18-letnia Andżelika zginęła w pierwszy poranek tegorocznych wakacji. W samochodzie, który rozbił się w Krużlowej Niżnej (woj. małopolskie), jechało z nią dwóch braci bliźniaków. Jak informuje policja, obaj byli pijani. Żaden z mężczyzn nie przyznaje się do prowadzenia samochodu.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek. Po piątej rano było słychać huk. - Jakby coś wybuchło. A to samochód wypadł z drogi - mówią strażacy-ochotnicy.
Na miejscu wypadku byli po kilkunastu minutach.
- Jak jest wypadek śmiertelny, to człowiek bardzo przeżywa. A tu było jeszcze gorzej, bo chodziło o ludzi, których znamy - opowiadają.
Na tylnej kanapie rozbitego audi siedział 19-letni chłopak. Obok niego była zakleszczona, 18-letnia Andżelika.
- Widziałem, że ma dużą ranę głowy, z prawej strony. Nie oddychała - opowiadają strażacy.
Rozcięli pogiętą konstrukcję samochodu, wyciągnęli nastolatkę. Rozpoczęła się reanimacja. Trwała kilkadziesiąt minut, potem lekarz stwierdził zgon.
Ten drugi
19-latek, który siedział obok Andżeliki, trafił do karetki. Jak informuje policja, był pijany.
- Mówił, że za kierownicą siedział jego brat bliźniak - podkreślają strażacy.
Zaczęły się poszukiwania. Rannego nastolatka znaleźli policjanci kilkaset metrów od rozbitego audi.
- Mężczyzna też był nietrzeźwy - mówi asp. Iwona Grzebyk-Dulak z nowosądeckiej policji.
Informuje w rozmowie z tvn24.pl, że funkcjonariusze wyjaśniają "różnice związane z przebiegiem zdarzenia". Co to oznacza?
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zatrzymany chłopak mówił, że to brat siedział za kierownicą.
Bliźniacy trafili do szpitala. Kiedy wytrzeźwieją, zostaną przesłuchani.
- Sprawą zajmuje się prokuratura rejonowa w Gorlicach - informuje asp. Grzebyk-Dulak.
"Mądra, utalentowana dziewczyna"
- Jak się dowiedziałem, że chodzi o Andżelikę, to mi serce pękło - mówi mieszkaniec Chodorowej - niewielkiej wsi znajdującej się raptem kilka kilometrów od miejsca tragedii.
Andżelika miała tu bardzo dobrą opinię. - Mądra, utalentowana dziewczyna. Chodziła do liceum plastycznego.
Ułożona - słyszymy od sąsiadów. - Ktoś by pomyślał, że takich nastolatków nie spotykają koszmary, o których mówią w telewizji - komentują. Audi rozbiło się kilkaset metrów od domu 19-latków.
- Z tego, co wiem, to mieli jechać do Islandii do pracy. Pewnie to miał być jakiś pożegnalny wypad wakacyjny. Skończyło się tragedią - słyszymy.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym kierowcy może grozić do 12 lat więzienia.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Nowym Sączu