Z powodu choroby nie ma nóg, ale siły woli i wytrwałości może mu pozazdrościć każdy. Niepełnosprawny sportowiec wyruszył właśnie specjalnie skonstruowanym rowerem z Łodzi do Rygi. Dziennie ma pokonywać dystans dzielący Warszawę i Gdańsk. I tak przez sześć dni.
Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Krzysztof Jarzębski z Pabianic (woj. łódzkie) przejechał już m.in. wzdłuż Stanów Zjednoczonych i wokół Polski. W piątek wyruszył na kolejną wyprawę. Tym razem głównym wrogiem nie jest dystans, ale czas.
- Nawet w czasie podróży do Stanów Zjednoczonych nie przejeżdżałem więcej niż 200 kilometrów dziennie, a teraz mam w planach 350 km. Wymaga to ciągłej jazdy, od świtu do nocy - powiedział chwilę przed odjazdem.
Sportowiec porusza się specjalnie skonstruowanym rowerem, napędzanym siłą rąk. Przed nim łącznie ponad 2,5 tys. kilometrów. Trasę w jedną stronę ma zamiar przebyć w ciągu trzech dni.
Mimo przeszkód
Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał dziesięciobój. W 1990 r. zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy. Stracił obie nogi.
Po długotrwałym leczeniu powrócił do sportu. Najpierw ścigał się na wózku inwalidzkim. Potem otrzymał od sponsorów pierwszy handbike (trójkołowy wyczynowy rower napędzany siłą rąk).
Jarzębski regularnie startuje w mistrzostwach Polski osób niepełnosprawnych. Ma też na koncie liczne wyczyny i rekordy, m.in. w 2011 r. w 10 dni przejechał odległość 2,6 tys. km z Aten do Warszawy, a rok później ponad 4,6 tys. km z zachodniego na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UMŁ