Tomasz "Szakal" Szukalski, uważany za jednego z najwybitniejszych polskich saksofonistów jazzowych, zmarł w czwartek w szpitalu w Piasecznie. Miał 65 lat. - Z kimkolwiek grał, grał lepiej od niego - mówił o Szukalskim Tomasz Stańko.
- Tomasz Szukalski od pewnego czasu chorował. Odszedł od nas dziś rano o godz. 9.50 - powiedziała Halina Dutkiewicz, menadżer Artura Dutkiewicza, pianisty jazzowego, który od 20 lat stale grywał z Szukalskim. Dutkiewicz, który w ostatnich miesiącach opiekował się Szukalskim, powiedział, że muzyk mieszkał przez ostatnie dwa miesiące w podwarszawskim Skolimowie. - Miał wspaniałą opiekę, ciężko chorował. Przestał grać. Ostatni koncert zagrał półtora roku temu. Żal, że odszedł tak szybko, ale żył także szybko - powiedział Dutkiewicz.
Walka z chorobą
W ostatnich latach Szukalski borykał się z problemami zdrowotnymi i materialnymi. Do historii przeszedł koncert "Dzień Szakala", zorganizowany przez Artura Dutkiewicza i Radio JAZZ, który odbył się 21 listopada 2010 roku w Teatrze Bajka w Warszawie. Zorganizowali go polscy jazzmani przeznaczając dochód na pomoc Szukalskiemu. Zagrali m.in. Ewa Bem, Artur Dutkiewicz Trio, Urszula Dudziak Super Band, Leszek Możdżer, Michał Urbaniak, Marcin Wasilewski Trio oraz Aga Zaryan z Zespołem.
Chłopak z Pragi Szukalski urodził się 8 stycznia 1947 r. w Warszawie, wychował się na Pradze. W Warszawie chodził do muzycznej podstawówki i liceum. Choć ukończył klasę klarnetu, to samodzielnie nauczył się grać na saksofonie sopranowym i tenorowym. Ważnym etapem jego kariery okazał się okres współpracy (od 1972) z zespołem Zbigniewa Namysłowskiego, z którym nagrał takie albumy "Winobranie" i "Kuyaviak Goes Funky".
W latach 70. Szukalski grywał też z innymi tytanami polskiego jazzu: Włodzimierzem Nahornym, Tomaszem Stańko, Janem Ptaszynem Wróblewskim. W 1977 roku Szukalski założył autorski zespół The Quartet, w którego skład weszli basista Paweł Jarzębski, pianista oraz perkusista Janusz Stefański. The Quartet postrzegano jako zespół bez lidera, złożony z wybitnych indywidualności muzycznych, a jego repertuar tworzyły głównie kompozycje Kulpowicza oraz Szukalskiego. W 1984 r. muzyk zaczął współpracę z nowym zespołem - trio, w którego składzie znaleźli się też Czesław Bartkowski (perkusja) i Wojciech Karolak (instrumenty klawiszowe). Ich album "Time Killers" został uznany przez krytykę za najciekawszą polską płytę jazzową lat 80.
Genialny muzyk Artur Dutkiewicz, pianista jazzowy, wieloletni współpracownik Tomasza Szukalskiego powiedział o zmarłym saksofoniście, że był to "jeden z najwybitniejszych saksofonistów na świecie. Gigant". - Grał wiele lat z Tomaszem Stańko, ze Zbigniewem Namysłowskim. To był bardzo otwarty człowiek, bardzo towarzyski. Tomasz Szukalski był mistrzem, legendą dla młodych muzyków. Grał na saksofonie w słowiańskim, ciepłym tonie.
Gdy ktoś słuchał jego koncertów, nie mógł być obojętny. Tomek stawiał słuchaczy na równe nogi - opowiada Dutkiewicz. Z kolei redaktor naczelny "Jazz Forum" Paweł Brodowski powiedział o Szukalskim, że jego kariera nie potoczyła się tak jak powinna. - Był artystą niedostrzeganym, może nie potrafił sobie z różnymi sprawami i ludźmi poradzić. Jego kariera nie potoczyła się tak, jak mogła, biorąc pod uwagę jego możliwości, pasję i umiejętności - powiedział Brodowski.
"Wielka indywidualność" Michał Urbaniak określił Szukalskiego "wielką indywidualnością". - Był jednym z większych buntowników, jakich pamiętam. Wspaniały muzyk. (...) Tomek nadużywał życia. Dużo podróżował, dużo grał, był wielką indywidualnością - powiedział Urbaniak. Zdaniem Mariusza Adamiaka, organizatora festiwalu Warsaw Summer Jazz Days, Szukalski miał wielki talent. - Szukalski posiadał coś wyjątkowego, jego brzmienie było rozpoznawalne. Prawdziwy talent, samorodek. Jego silny charakter niestety nie przysłużył się jego zdrowiu, nie dbał zbyt bardzo o siebie. Jego odejście to wielka strata dla polskiego jazzu - powiedział Adamiak.
Autor: km//mat / Źródło: PAP