|

"Jakie kościotrupy? Pokaż mi chociaż jedną kość"

Zdzisław Beksiński w swojej pracowni na warszawskim Służewie, 2002 rok
Zdzisław Beksiński w swojej pracowni na warszawskim Służewie, 2002 rok
Źródło: Muzeum Historyczne w Sanoku
Przekonywał, że nie maluje śmierci, a w jego obrazach każdy widzi to, co chce zobaczyć. Kiedy po jednej ze swoich wystaw w księdze gości znalazł wpis zwiedzającego, który ocenił, że pokazano "same czaszki i kości", Zdzisław Beksiński zarządził liczenie czaszek na swoich pracach. Twierdził później, że nie znaleziono ani jednej.Artykuł dostępny w subskrypcji

MAGAZYN O ŚMIERCI. ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY TEGO WYDANIA >>>

Czytaj także: