Brak wolności w dobie komunizmu miał "nikczemny urok" - powiedział w wywiadzie dla włoskiego dziennika znany reżyser Krzysztof Zanussi. Jak dodał, dziś życie jest o wiele trudniejsze.
- Nie jest prawdą, że wszyscy chcą być wolni - zauważył Zanussi w rozmowie opublikowanej w czwartkowym numerze gazety "L’Osservatore Romano". Dodał następnie: - Ucieczka od wolności w systemie totalitarnym była możliwa, podczas gdy dzisiaj wszyscy są skazani na wolność.
- Życie jest o wiele trudniejsze - stwierdził reżyser. - Wielu nie chce czuć się wolnymi. Wystarczy pomyśleć o bezpieczeństwie, które stanowi część tej koncepcji, ze wszystkimi konsekwencjami tego w życiu obywatelskim - dodał.
Niewygodna wolność
Mówiąc o czasach komunizmu, wyraził opinię: "ludzie czuli się wtedy znacznie bezpieczniej, bo sąsiad nie mógł zrobić kariery, zarabiać więcej ode mnie, mieć więcej przestrzeni czy władzy". To zaś zdaniem reżysera "dawało wielkie złudzenie wolności".
- Dzisiaj odczuwam pewną formę nostalgii za tamtymi czasami, w których każdy miał prawo być leniwy, bierny, niemobilny - przyznał Zanussi, ale zaraz dodał, że "to leży w naturze ludzkiej: w komunistycznym systemie totalitarnym był nikczemny urok, oferujący w zamian za wolność bierne bezpieczeństwo, intelektualne lenistwo, spokój w życiu publicznym i prywatnym".
Z "Sercem na dłoni" w Rzymie
Zanussi udzielił wywiadu przy okazji festiwalu filmowego w Rzymie, gdzie pokazał swój film "Serce na dłoni". Nazywając film "czarną bajką" reżyser podkreślił, że pokazał w nim, iż postmodernistyczna wizja świata, oparta na braku trwałych wartości, jest błędna.
- Nie można żyć, jeśli nie ma jasnego rozróżnienia między dobrem a złem, między prawdą a kłamstwem, między pięknem i brzydotą - powiedział Zanussi.
Źródło: PAP