Niektóre powołania są ewidentnie sprowokowane przez rodzinę, która uważa, że to jest dobry materiał na księdza. A to są młodzi ludzie żyjący pełnią życia, którzy mają dziewczyny, chodzą na imprezy, szukają pracy, myślą o studiach i nagle następuje takie odcięcie: trzeba wybrać pana Boga - mówił w "Xięgarni" dziennikarz i reporter Paweł Reszka, autor książki "Czarni".
Paweł Reszka to jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy i reportażystów. Jest między innymi laureatem Nagrody im. Dariusza Fikusa, nagrody Grand Press oraz Nagrody "Dziennikarza Dekady" im. Andrzeja Woyciechowskiego. Napisał m.in. książki: "Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy", "Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy" czy "Czarni", w której wszedł w środowisko księży.
"Niektóre powołania są sprowokowane przez rodzinę"
Paweł Reszka opowiedział w "Xięgarni" o kulisach powstawania reportażu "Czarni", m.in. o tym, jak czuł się, sam chodząc w sutannie.
- Źle, bo to jest bardzo niewygodny sprzęt. Trzeba się w nim nauczyć chodzić. Pojechałem do Łodzi pociągiem, żeby zobaczyć, jak ludzie reagują na księdza właśnie w takich miejscach. I pierwszy mój wyczyn byłby taki, że prawie bym się przewrócił na ruchomych schodach - mówił.
- Zawsze jak się pisze, szuka się metafory. Metaforą w tej książce jest park, gdzie w piękny słoneczny dzień wszystkie ławki są zajęte, a ja siedzę sam i nikt się nie przysiada. To chyba coś między lękiem a szacunkiem albo podejrzliwością i niechęcią w stosunku do księży. Nawet ludzie, którzy cię lubią, boją się uśmiechnąć. A ci, którzy nie lubią, dają to wprost do zrozumienia - dodał.
Jak przyznał, opisując historie księży w różnych momentach ich życia, trudno mu określić, czym jest powołanie.
- Nie wiadomo, czy się je ma, czy nie. Niektóre powołania są ewidentnie sprowokowane przez rodzinę, która uważa, że to jest dobry materiał na księdza. Posyła się więc chłopaka na ministranta, co w jakimś sensie jest przygotowaniem do tego stanu duchownego. A to są młodzi ludzie żyjący pełnią życia, którzy palą papierosy, mają dziewczyny, chodzą na imprezy, szukają pracy, myślą o studiach i nagle następuje takie odcięcie: trzeba wybrać pana Boga. Super, jeśli decyzja będzie dobra, bo czasami może się okazać, że człowiekowi wydawało się - podkreślił Reszka.
Seminarium jak "obóz zniechęcający"
- Wielu moich rozmówców było rozczarowanych seminarium. Myśleli, że to będzie taka droga duchowa, że nastąpi zbliżenie się z Bogiem, a to jest taki obóz zniechęcający. Lepiej, żeby kandydaci na kapłanów, którzy mogą się zniechęcić, odpadli wcześniej - wyjaśnił autor książki.
I dodał: - Z drugiej strony to takie życie w akademiku. Z wieloma rzeczami trzeba się ukrywać, to desakralizacja tego wszystkiego. Oni od starszych kolegów dowiadują się, że jak chcesz napić się piwa, to nie musisz kupować browaru. Dlatego w stosunkach z kobietami nie trzeba brać ślubu, żeby się z nimi spotykać. Sprowadza się to do rzeczy trywialnych. U wielu czułem rozczarowanie, że czekali na coś innego, a tu taki teatr. Każą przebierać się w dziwne ciuchy i udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
Reszka poruszył również kwestię celibatu księży. - Nie chodzi tylko i wyłącznie o seks. Wydaje mi się, że to walka z samotnością. Nie jest ich dramatem, że nie mogą się z kimś przespać. Raczej to, że nie mogą się do kogoś przytulić. Rozmawiałem z księdzem, który prowadził dobrze zorganizowane hospicjum i zadałem mu brutalne pytanie: pani psycholog wraca do domu i przytula się do męża, pan doktor odrabia z synem lekcje, a ksiądz wychodzi i co robi? Była to opowieść o pustce - powiedział.
W programie także rady Michała Rusinka o tym, jak przemawiać, by nas zapamiętano, oraz literackie inspiracje artysty Karola Radziszewskiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24