Herbert ironizował mniej więcej tak: to, co wam przedstawiam, to, co czytam, to są pewne himalaje ludzkiego ducha. Chciałbym aspirować do tego poziomu, ale czasem jest to beskid wyspowy, czasem jakaś depresja - mówił w "Xięgarni" Andrzej Franaszek, autor książki "Ciemne źródło".
Andrzej Franaszek to krytyk literacki i wykładowca Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, członek redakcji "Tygodnika Powszechnego". Specjalizuje się w literaturze najwybitniejszych współczesnych polskich poetów, głównie Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta.
Za książkę o twórczości Zbigniewa Herberta "Ciemne źródło" otrzymał nominację do Literackiej Nagrody Nike. "Miłosz. Biografia" przyniosła mu miedzy innymi Nagrodę im. Kościelskich, Nagrodę im. Kazimierza Wyki oraz nagrody ministrów kultury i edukacji narodowej.
Tajemnice
Andrzej Franaszek powiedział w "Xięgarni", że pisząc książkę "Ciemnie źródło" starał się w znacznym stopniu wykorzystywać materiały archiwalne i twórczość Zbigniewa Herberta niż Joanna Siedlecka w biografii Herberta "Pan od poezji".
- Archiwum Zbigniewa Herberta, wszystkie zachowane listy, kartki pocztowe, notatki, szkicowniki, najrozmaitsze materiały dają nam olbrzymią ilość wiedzy - podkreślił.
Pytany, czy Herbert ma jeszcze dla niego jakieś tajemnice, powiedział: myślę, że każdy człowiek, o którym nawet napiszemy wielką książkę, ma dla nas jakieś tajemnice.
"Czasem beskid wyspowy, czasem jakaś depresja"
Jak mówił, Herbert na przełomie lat 40. i 50. szybko dojrzał w różnych aspektach. - Przeżywa wielką, dramatyczną miłość, zaczyna studiować filozofię, przeżywa pasmo intensywnych myśli, doświadczeń religijnych, dokonuje ważnych wyborów etycznych i politycznych - wyliczał.
Dodał, że Herbert usuwa się wówczas na margines życia literackiego i to wszystko, ten konglomerat praw doprowadza do tego, że spod jego pióra zaczynają wychodzić wspaniałe wiersze, takie jak "Dwie krople".
- Na jednym ze spotkań z czytelnikami Herbert ironizował mniej więcej tak: to, co wam przedstawiam, to, co czytam, to są pewne Himalaje ludzkiego ducha. Chciałbym aspirować do tego poziomu, ale czasem jest to beskid wyspowy, czasem jakaś depresja - wspomniał w "Xięgarni" Franaszek.
Zaznaczył, że w życiu Herberta tak właśnie było.
- Były chwile, kiedy miał wspaniałe akty szlachetności, bezinteresowności, odwagi cywilnej, kiedy był kimś w rodzaju duchowego przywódcy - jeśli nie narodu, to w każdym razie jakiejś jego części (...). Są też pasma, w których bywał niesprawiedliwy, pełen goryczy, a także na przykład ścigany przez demony wódki, czy o wiele gorsze, naturalnie od niego niezależnej choroby psychicznej - mówił Franaszek.
Jak podkreślił, Herbert nie lubił być w jasnej, jednoznacznej, już całkowicie zdefiniowanej sytuacji.
- Miał olbrzymi wdzięk, potrafił obłaskawiać, rzucać urok, koncentrować na sobie uwagę, zakochiwały się w nim kobiety, fascynowali się nim mężczyźni. Był inteligentny, błyskotliwy. Lubił śpiewać, przebierać się, najrozmaitsze wyczyniać swawole, ale kiedy jeśli mu się to znudziło, jeśli odczuwał to jako zbyt duży ciężar, to potrafił też znikać, nawet w dosłownym sensie. To znaczy gdzieś wychodzić z hotelu nie mówiąc - powiedzmy organizatorom jakiegoś festiwalu literackiego - dokąd idzie (...) Planował ucieczki - opisywał.
Program "Xięgarnia" na antenie TVN24 w każdą sobotę o godzinie 18.00 oraz w niedzielę o godzinie 2.30.
Autor: tmw,js//now,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24