Joe Corre, syn Malcolma McLarena i Vivienne Westwood, spalił pamiątki po Sex Pistols w 40. rocznicę premiery debiutanckiego singla legendy punka. Łączna wartość przedmiotów szacowana była na kwotę od 5 do 10 mln funtów.
- Witamy na wielkim punkowym szwindlu - mówił podczas sobotniego "ceremoniału" palenia kolekcji pamiątek związanych z punk rockiem Joe Corre, syn Malcolma McLarena i Vivienne Westwood.
Corre już w marcu zapowiedział, że spali całą kolekcję odziedziczoną po ojcu, który był menadżerem zespołu: rzadkie nagrania, plakaty, ubrania szyte przez Westwood. Brytyjskie media szacują, że pamiątki mogły być warte od 5 do 10 mln funtów.
"Konformizm przebrany w inny mundur"
Decyzja Corre'a to protest przeciwko oficjalnym obchodom 40 lat punk rocka. Pod hasłem "Punk London" instytucje takie jak British Film Institute, Museum of London czy Roundhouse organizują w tym roku imprezy poświęcone subkulturze lat 70. Corre uważa, że to próba zawłaszczenia przez establishment spuścizny kultury buntu.
- Punk nigdy nie miał być nostalgiczny. I nie można nauczyć się jak być jego częścią po warsztatach w londyńskim muzeum. Punk stał się kolejnym marketingowym narzędziem. Służy, żeby sprzedać coś, czego nie potrzebujesz. Iluzję alternatywnego głosu. Konformizm przebrany w inny mundur - mówił na barce na Tamizie, gdzie doszło do zniszczenia kolekcji.
Jego matka, królowa brytyjskiej mody Vivienne Westwood, brała udział w wydarzeniu. - Nie wiedziałam jak mogę wyrazić siebie, aż przyszedł punk. Nigdy nie mieliśmy żadnej strategii, niczego nie planowaliśmy. Punk jest tak śmiesznie łatwy - wyznała w sobotę Westwood.
Autor: tmw/ja / Źródło: Reuters, NME