W błyskach fleszy, wśród tłumu fanów, w światłach reflektorów… ale bez czerwonego dywanu rozpoczął się - już oficjalnie - 32. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Festiwal teoretycznie rozpoczął się w poniedziałek, jednak wszystkie dotychczasowe seanse były przepełnione nerwowym oczekiwaniem na wtorkowy wieczór. Bo czym jest festiwal w Gdyni bez gwiazd kina? Tak zdawały się pytać czekające przed Teatrem Muzycznym fanki. Czekające zresztą przeważnie bezskutecznie - przygotowane zeszyty świeciły pustymi kartkami. To wszystko zmieniło się we wtorek o 19.30, kiedy uroczystym seansem filmu „Katyń” festiwal ruszył pełną parą.
Film Andrzeja Wajdy w konkursie nie startuje. Ale trudno sobie wyobrazić, żeby tak ważnego obrazu w Gdyni zabrakło. Zresztą reżyser wraz z swymi aktorami - Danutą Stenką, Magdą Cielecką, Arturem Żmijewskim i Andrzejem Chyrą - należeli do najważniejszych gości. Sam reżyser o swoim dziele mówi: "To film potrzebny. Polskie kino potrzebuje obrazów dotykających ważnych i bolesnych epizodów naszej historii".
Pojawili się też politycy - były prezydent Lech Wałęsa czy Maciej Płażyński. Ale także najważniejsi obywatele Trójmiasta i oczywiście główni bohaterowie tych kilku dni – artyści. Czasem ze znanymi nazwiskami, czasami dopiero wkraczający w szeregi tych, których fotografowie prosili o zatrzymanie się na kilka chwil przed obiektywem.
Łowcy autografów Na początku fanki licytowały się tylko, na czyj autograf liczą najbardziej. – Paweł Małaszyński – mówiła jedna. – Nie, Joanna Brodzik – ripostowała inna. Dziennikarze sennie odbierający akredytacje - aparaty i mikrofony trzymali opuszczone. Wspominali tylko poprzednie edycje. – A pamiętasz Lindę otoczonego ochroniarzami? – pyta jeden. – A Pazura w białej limuzynie? – dodawał kolejny.
Teraz jest już lepiej, nastolatki z dumą prezentują kartki z podpisami Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Majchrzaka i aktorów znanych nie tyle z nazwiska, co z obecności na szklanym ekranie („wiesz, to ten co grał w 'Lokatorach'”). Mimo, że wielu oczekiwanych gwiazd nie zobaczyły, to nikt nie odchodził zawiedziony.
To co w polskim kinie najlepsze Za nami dopiero pierwsze festiwalowe pokazy, trudno więc mówić cokolwiek o faworytach. Filmy w tegorocznym konkursie głównym - a jest ich 22 - są ciekawym przeglądem różnorodności kina. Bo oprócz dobrze już znanych przebojów kinowych, czy wręcz telewizyjnych („Testosteron”, „Świadek koronny”) znalazło się miejsce na „Szklane usta” Lecha Majewskiego, czyli obraz bardziej należący do kategorii video-artu, niż fabuły. Ale i w tym roku w Gdyni nie zabraknie uznanych nazwisk. Swoje nowe filmy przywieźli Jerzy Stuhr („Korowód”), a także Maciej Wojtyszko („Ogród Luizy”).
Dwukrotny laureat Oskara Janusz Kamiński, wcześniej znany jako operator, pojawia się w roli reżysera filmu „Hania”. Aż sześciu reżyserów w tej stawce to debiutanci. Jednego z nich - Piotra Szczepańskiego z „Aleją gówniarzy” - już zobaczyliśmy.
Dla tych, którzy na pełny debiut fabularny dopiero czekają, przeznaczony został konkurs etiud filmowych, pokazywanych równolegle do konkursu głównego. Ten dział ma zresztą zyskiwać na randze w kolejnych latach, przyciągać nie tylko studentów naszych uczelni filmowych, ale polskich filmowców kończących studia w ogóle.
Życie widowni Na festiwalu jest też mniej oficjalny konkurs – długości braw po każdym z seansów. Jest to pewien prognostyk świadczący o szansach w zmaganiach o nagrodę publiczności. Choć jeden ze złośliwych widzów, odbierając kurtkę z szatni na długo przed końcem filmu zauważył, że "powinien ktoś także liczyć ilość trzaśnięć drzwiami w trakcie trwania pokazu". Istotnie, nie wszystkie filmy są tu arcydziełami. Ale przecież nikt widzom nie obiecywał, że będą.
Widownia bywa najczęściej skrajna w ocenach. Po jednym z seansów tymi samymi drzwiami wychodziły dwie pary. W pierwszej pewna pani, z wyraźną pretensją w głosie, oznajmiła, że scenarzysta powinien czasem w życiu sprawdzić to, o czym pisze. W drugiej parze kobieta zaszeptała do ucha przyjaciółki:"to niesamowite, na tym filmie najpierw byłam wściekła, potem się popłakałam, a na końcu śmiałam, nigdy wcześniej coś takiego mi się nie przydarzyło".
Za nami dopiero pierwsze dwa dni, ledwie kilka głównych dań festiwalu. Gwiazdy pewnie jeszcze w Gdyni zostaną, ale to dla nich tylko był wtorkowy wieczór i oczywiście gala wręczenia nagród. Od środy do soboty w Gdyni najważniejsze będą polskie filmy ostatniego roku.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP