Włoski dom mody Valentino trzeci raz z rzędu zatrudnił Polkę do swoich kampanii. Kolekcję letnią wciąż reklamuje Zuzanna Bijoch, a "twarzą" tej na nadchodzący sezon zimowy została Monika Jagaciak, która tę samą markę reklamowała wcześniej już dwa razy. To wielkie osiągnięcie, zważywszy, że modelka ma dopiero 18 lat.
Ociekające luksusem wnętrza barokowego Palazzo Valguarnera-Gangi w Palermo, który najbardziej znany jest z pamiętnych scen filmu Luchino Viscontiego "Lampart" z 1963 roku, posłużyły jako sceneria do najnowszej kampanii reklamowej wpływowego domu mody Valentino.
Niegdyś pochodzący z XVIII wieku pałac należał do włoskich książąt, dziś jest prywatną rezydencją ich potomków i nie jest otwarty dla publiczności. Jedynie jego sala balowa pełni funkcje reprezentacyjne i można ją zwiedzać. I tam sławna fotograf Deborah Turbeville zabrała jesienno-zimową kolekcję Valentino i modelki: Polkę Monikę Jagaciak, Szwedkę Fridę Gustavsson i Dunkę Caroline Brasch Nielsen. Sportretowała je na tle kryształowych żyrandoli, dywanów i pozłacanych drzwi w sycylijskim Palazzo.
- Kobiety sportretowane przez Deborah są wyrafinowane, romantyczne i marzycielskie, ale jednocześnie mają współczesny styl - podsumował Pier Paolo Piccioli, który wraz z Marią Grazią Chiuri jest dyrektorem kreatywnym we włoskim domu mody.
Kampania na sezon jesień-zima 2012-13 w mediach pojawi się w lipcu. Dla 18-letniej poznanianki to już trzeci angaż - Valentino reklamowała w 2010 i 2011 roku. A tym razem wymieniła inną polską modelkę, Zuzannę Bijoch, która wciąż jest "twarzą" marki na sezon wiosna-lato 2012.
Zaczęła w atmosferze skandalu
Jagaciak ma bardzo dobry sezon. Zaliczyła swoją pierwszą okładkę "Vogue'a" - w lipcowym numerze chińskiej edycji znalazła się na niej wraz z Liu Wen. A zimą 2012-13 będzie reklamować kosmetyki Chanel, zegarki Diora, nowe perfumy Isseya Miyake "Pleats Please" i ubrania Hugo Bossa.
A to wszystko po zaledwie czterech latach pracy w tej branży. Jednak zdobycie pierwszego kontraktu zajęło jej jeszcze mniej czasu, bo... kilka dni. W połowie 2007 roku zgłosiła się na casting do poznańskiej agencji Gaga Models. Tydzień później leciała już do Paryża zrobić reklamę domu mody Hermes przed obiektywem legendarnego Petera Lindbergha.
Głośno na całym świecie zrobiło się o niej kilka miesięcy później, gdy zbojkotowano jej udział w Australian Fashion Week. - Zatrudniacie tak młode dziewczyny, że nie mają jeszcze kobiecych kształtów. Jakie są skutki? Zostają wyrzucone na śmietnik, jak tylko zaczynają im rosnąć piersi i biodra. To absurd - powiedziała w australijskim radiu szefowa australijskiego wydania "Vogue'a", Kirsty Clements.
W atmosferze skandalu organizatorzy wprowadzili zasadę zabraniającą zatrudniania modelek poniżej 16. roku życia. "Zbyt młoda, by prezentować ubrania dla dorosłych kobiet" - brzmiał komunikat. Polka miała zaledwie 14 lat.
"Jest super, ale to straszna presja"
Mimo to rok później Monika zaliczyła pierwszy sezon w Mediolanie i Nowym Jorku, chodząc w 30 pokazach. Wpadła w oko Francisco Coście, dyrektorowi kreatywnemu Calvina Kleina. Została twarzą marki i otwierała jej nowojorski pokaz. Od tamtej pory było tylko lepiej. Dziś jest gwiazdą, która według prestiżowego portalu Models.com zajmuje 11. miejsce na świecie.
Jej agenci nie mylili się. Gdy mająca 178 cm wzrostu Monika pojawiła się w Nowym Jorku, od razu zobaczyli w niej wielki potencjał. Nadali jej nawet przydomek Jac, co zdarza się w przypadku tylko największych legend branży. Ona ocenia swoją karierę skromnie: - Nie myślałam, że zajdę aż tak daleko. Z jednej strony super, z drugiej straszna presja.
Autor: am/k / Źródło: WWD, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Valentino