96 pięter, a na najwyższym apartament z widokiem na Central Park za 95 mln dolarów - to wieżowiec 432 Park Avenue Tower, który powstaje w Nowym Jorku. Mimo iż budowa dopiero się rozpoczęła, większość mieszkań ma już nabywców, których nie odstraszają najwyższe ceny w mieście. To głównie rosyjscy potentaci przemysłu metalowego i azjatyccy miliarderzy. - Manhattan staje się wyspą dla najbogatszych ludzi świata - ocenia Rafael Viñoly, projektant budynku.
To będzie najwyższy drapacz chmur w Nowym Jorku, jak również najwyższy budynek na półkuli zachodniej. 420 metrów wysokości pozwoli mu konkurować z nowym WTC, a nawet z legendarnym Empire State Building. I choć tak duża wysokość stanowi pewien problem, bo jest zagrożeniem dla samolotów, chętnych na apartamenty w wieżowcu nie brakuje.
To 423 Park Avenue Tower - powstający na środkowym Manhattanie 96-piętrowy budynek o smukłej, przeszklonej strukturze, który zaprojektował światowej sławy architekt Rafael Viñoly, którego prace charakteryzują się prostotą i minimalizmem.
Deweloper planował go od 2010 roku, gdy za ponad 300 mln dol. kupił działkę przy 432 Park Avenue i 56 Street, powszechnie uważaną za jeden z najlepszych terenów inwestycyjnych w kraju. Ale nawet on nie spodziewał się aż takiego zainteresowania.
Bo choć budowa sięgnęła dopiero 10 pięter, to już są nabywcy. Kupujących nie odstrasza nawet cena, jaką zapłacą za penthouse na najwyższej kondygnacji z 360 stopniowym widokiem na miasto - 95 milionów dolarów. Mieszkania na niższych piętrach też już znalazły chętnych, za niewiele niższe kwoty. Za 20 milionów można kupić mieszkanie z trzema sypialniami i biblioteką, zaś za jedną sypialnię trzeba zapłacić 7 milionów.
Manhattan - wyspa dla najbogatszych
Zwabiła ich nie tylko lokalizacja - widok na Central Park oraz rzekę Hudson, ale i wnętrza wysokiej klasy. Apartamenty mają sufity na wysokości 3,7 metra, okna o wymiarach 3 na 3 metry oraz drzwi o 2,7 m wysokości. Podłogi robione są z litego drewna dębowego, a meble o niestandardowym designie projektowane specjalnie na potrzeby lokatorów.
Do każdego apartamentu wjeżdżać się będzie prywatną windą. Poza tym, w cenę będą wliczone dodatkowe przestrzenie: pracownie, biura, magazyny oraz apartamenty dla gości. Mieszkańcy będą mogli również korzystać z wielu luksusów, takich jak basen o 22 m długości, sauna i siłownia.
Nazwiska nabywców nie są znane, ale wiadomo, że w większości to obcokrajowcy, m.in. rosyjscy potentaci przemysłu metalowego, azjatyccy miliarderzy, bogacze z Ameryki Łacińskiej i arabscy szejkowie. Zależy im nie tylko na luksusie, ale i na chronieniu swojej prywatności. Dlatego żądają, aby deweloperzy i brokerzy podpisywali z nimi umowy o nieujawnianiu ich tożsamości.
To dzięki nim Manhattan staje się wyspą dla najbogatszych.
Gorączka na rynku drogich nieruchomości
- Powstają dwa rodzaje rynków nieruchomości na Manhattanie: ultraluksusowe i dotowane przez miasto - zauważa Viñoly, który znany jest z innych projektów w mieście: Jazz at Lincoln Center, Brooklyn College West Quad i Bronx County Hall of Justice.
Inwestycje w bardzo drogie apartamenty przynoszą deweloperom tak ogromne zyski, że nie opłaca im się inwestować w budynki z przystępnymi cenowo mieszkaniami. Efekt? Gdy rośnie liczba luksusowych mieszkań dla bogaczy, kurczy się podaż tańszych lokali dla klasy średniej i niższej. Firmy tańsze mieszkania budują, ale coraz częściej tylko wtedy, gdy dostają pokaźne ulgi podatkowe.
Liczba wieżowców, w których mieszkania sprzedają się za ponad 15-20 milionów dolarów, wzrosła do 49 z 33 na przestrzeni ostatnich trzech lat - wynika z danych CityRealty, agencji specjalizującej się w sprzedaży najdroższych apartamentów. Ponadto, około 20 kolejnych jest w budowie lub w planach. Ta gorączka na rynku drogich nieruchomości pogłębia przepaść między biednymi a bogatymi mieszkańcami miasta.
Budowa 432 Park Avenue Tower, której koszt oszacowano na miliard dolarów, ma być ukończona w 2015 roku.
Autor: Agnieszka Kowalska//gak / Źródło: Wallpaper, Wall Street Journal, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CIM Group & Macklowe Properties