Nie ma wyjścia, tegoroczne walentynki upłyną pod znakiem adaptacji "50 twarzy Greya". Już sama powieść E.L. James, określana mianem "porno dla mamusiek", od samego początku wywoływała kontrowersje, nie tyle z powodu opisów scen erotycznych, co drętwych dialogów i banalnej formy. Przygotowaliśmy więc subiektywny przegląd dziesięciu filmów, które nie tylko kipią namiętnością i seksem, ale też mogą trafić w gusta wybredniejszych widzów.
"50 twarzy Greya", którego trailery od miesięcy biły rekordy na YouTube i Facebooku, ma już za sobą premierę w Polsce i na świecie. W lutym atmosfera wokół filmu zrobiła się tak gorąca, że prawie pozwoliła zapomnieć o tym, co "wewnętrzna bogini" Anastasii Steele miała w zwyczaju mówić w trakcie namiętnych scen z Grey'em ("o rany Julek"; "święty Barnabo") i nieomal uwierzyliśmy, że jej "perypetie" na szklanym ekranie mają szansę przerodzić się w najbardziej niegrzeczny i najbardziej ociekający erotyzmem film wszech czasów.
Krytycy okazali się łaskawi, bo w pierwszych recenzjach nie miażdżą go dokumentnie, a jedynie ubolewają nad brakiem frontalnej nagości i wyrażają niedosyt co do temperatury i długości scen erotycznych (łącznie 15 minut w ponad dwugodzinnej fabule). Także Ci, którzy spodziewali się po ekranizacji "Greya", że będzie on wierną wersją książki mogą być zawiedzeni. Dzieło Sam Taylor-Johnson to bardziej bajka o Kopciuszku, w której słowo "seks" pada tylko i wyłącznie dlatego, że wymaga od niej tego scenariusz, BDSM to gładzenie palcatem i raczej nie ma nic wspólnego z chociażby soft porno czy filmami takimi, jak np. "9 songs".
Seks w kinie to temat stary jak świat. My wybraliśmy jednak te filmy, które pokazują go w sposób niebanalny (a przynajmniej nie banalny totalnie).
1. "Betty Blue"
Ten francuski film (pod oryginalnym tytułem "37°2 le matin"), choć mało znany, utrwalił w umysłach widzów nowy wizerunek niegrzecznej Francuzeczki – z czarną grzywką, wielkimi czerwonymi ustami i zawadiackim uśmiechem. Krytycy wróżyli Beatrice Dalle - odtwórczyni roli Betty - karierę na miarę Brigitte Bardot. Charyzmatyczna i błyskotliwa niezaprzeczalnie gra w filmie pierwsze skrzypce. Kiedy ją poznajemy, jest kelnerką, która właśnie rzuciła pracę. Oświadcza kochankowi Zorgowi (Jean-Hugues Anglade), że wprowadza się do niego, za chwilę oblewa samochód jego szefa różową farbą, podpala ich drewniany domek, potrafi zaatakować widelcem klienta kolejnej restauracji, gdzie znajduje zatrudnienie. Zakochany Zorg jest w stanie wybaczyć jej wszystko, a godzą się oczywiście w łóżku. Sielanka nie trwa jednak długo, bo Betty ma pewną tajemnicę. Dramat Jean-Jeacquesa Beineix zdobył szereg nagród, m.in. na festiwalach w Montrealu i Seattle. Był też nominowany do Oscara.
2. "Szamanka"
Niedoceniony film Andrzeja Żuławskiego, którego akcja dzieje się w Polsce okresu transformacji. Krytycy nazywali go "pseudointelektualnym bełkotem" i zarzucali Żuławskiemu, że miał jedynie szokować śmiałymi scenami erotycznymi i profanacją symboli religijnych. Nawet jeśli tak było, to właśnie brutalna erotyka i naturalizm uwiodły fanów "mistrza". Poświęcenie, którego oczekiwał Żuławski od aktorów, okazało się jednak zbyt wielkim brzemieniem dla Bogusława Lindy (Michał) i jego filmowej kochanki, zaledwie 20-letniej wówczas Iwony Petry ("Włoszki"). Według plotek, Linda wspomagać się musiał alkoholem, a Petry tak mocno przeżyła swój aktorski debiut, że okupiła go załamaniem nerwowym.
3. "Ostatnie tango w Paryżu"
Tylko seks - można by powiedzieć - łączy tajemniczego mężczyznę Paula (Marlon Brando) i Jeanne (Maria Schneider) przypadkowo poznających się w mieszkaniu do wynajęcia. Od początku wiadomo jednak, że nie mają nic wspólnego - Paul sugeruje nawet, by nie mówili sobie, jak mają na imię. Młoda dziewczyna jednak tak desperacko szuka bliskiej relacji, że potrafi zgodzić się na upokorzenia - za każdym razem sama wraca do mieszkania. Paul z kolei wie, że ich znajomość jest nieporozumieniem, dlatego pozwala sobie na więcej. Sceny erotyczne są śmiałe i ostre (oczywiście jak na kino z lat 70.), co było dla aktorki tak silnym przeżyciem, że musiała skorzystać z pomocy psychiatry. Film przyniósł reżyserowi Bernardo Bertolucciemu i Marlonowi Brando nominacje do Oscara.
4. "9 i 1/2 tygodnia"
Tego filmu nikomu raczej nie trzeba przedstawiać. Nawet ci, którzy go nie oglądali, kojarzą tytuł z Kim Basinger - symbolem seksu lat 90. "9 i 1/2" to po prostu lekko erotyczne epizody powiązane nieskomplikowaną fabułą. Fantazyjne i estetyczne. Jak na tamte lata skandalizujące i chyba najbardziej zapamiętane przez publiczność. Kto nie zna słynnej sceny jedzenia przy otwartej lodówce, w której Mickey Rourke (John) karmi swoją kochankę, tańca do "You can leave your hat on" czy śnieżnobiałych podwiązek Basinger?
5. "Sekretarka"
Taka sekretarka jest marzeniem każdego szefa. Nienagannie ubrana z gracją porusza się po biurze, a jej credo to "być posłuszną swojemu panu". Jednak zanim Lee Holloway (Maggie Gyllenhal) stała się właśnie taka, była zaniedbaną byłą pensjonariuszką szpitala psychiatrycznego ze skłonnością do samookaleczenia. Fascynacja szefem kancelarii adwokackiej Edwardem, nawiasem mówiąc, Greyem (James Spader) szybko wywraca jej życie do góry nogami. Z zapartym tchem przyglądamy się metamorfozie Lee. Adaptacja opowiadania Mary Gaitskill jest pełna humoru i erotycznego napięcia, choć, paradoksalnie, seksu jako takiego w filmie nie zobaczymy.
6. "Piękność dnia"
Severine nie może znaleźć spełnienia w związku z własnym mężem. Prawdziwa miłość, którą jest obdarzana, blokuje ją przed tym, czego skrycie pragnie. Sfrustrowana, by spełnić marzenia o sadystycznej dominacji postanawia zostać luksusową prostytutką. Kontrastująca z elegancją urody młodej Catherine Deneuve i ekskluzywnych pejzaży Paryża ohyda jej czynów wywołują wrażenie dość osobliwe i tym bardziej perwersyjne. Arcydzieło Luisa Buñuela zostało obsypane nagrodami, dostał on m.in. za niego Złotego Lwa. Niedoceniona natomiast została Deneuve, którą jedynie nominowano do nagrody BAFTA.
7. "Gorzkie gody"
Melodramat Romana Polańskiego z 23-letnią Emmanuelle Seigner w roli głównej opowiada historię złej miłości. Namiętność między bohaterami niewinną Mimi (Seigner) a dużo starszym niespełnionym pisarzem Oscarem (Peter Coyote) jest zbyt silna, by potrafili jej sprostać. Polański zręcznie ukazuje ewolucję relacji pary: od zauroczenia, zakochania po nienawiść i obojętność. "Gorzkie gody", w latach 90., kiedy powstały, były uznawane za film wręcz erotyczny. Dziś ta klasyfikacja jest mocno na wyrost, ale pikantna gra, którą prowadzą ze sobą kochankowie nadal intryguje, a momentami wręcz przeraża.
8. "Marzyciele"
Kolejny w tym zestawieniu dramat Bertolucciego. Nie sposób go nie porównywać z "Ostatnim tangiem w Paryżu". Tak jak w "Tangu", zdaje się być osobistym rozliczeniem reżysera z przemijaniem i gloryfikacją młodości jednocześnie. Bertolucci sam przyznawał, że do realizacji scenariusza na postawie "The Holy Innocents" Gilbert Adair posłużyło mu parę własnych doświadczeń z czasów studenckiej rewolty w 1968 roku, kiedy to młodych ludzi z jego świata w równym stopniu co sztuka i polityka łączyły seks i narkotyki. W "Marzycielach" świat ten odkrywa młody Amerykanin Matthew (Michael Pitt), który zaprzyjaźnia się z ekscentrycznymi bliźniętami - Isabelle (Eva Green) i Theo (Louis Garrel). Na początku gorszy go erotyczna więź między rodzeństwem. Wciągnięty do miłosnego trójkąta uczucie to zastępuje fascynacją.
9. "Crash. Niebezpieczne pożądanie"
David Cronenberg podjął się adaptacji książki skandalisty J.G. Ballarda. W "Crash" poznajemy zblazowaną parę - Jamesa (James Spader - ten sam, co w "Sekretarce"), producenta filmowego i jego żonę Catherine. Wszystko się zmienia, gdy James przypadkiem bierze udział wypadku samochodowym. Poznaje świat ludzi, dla których ryzyko katastrofy, rany i protezy stanowią fetysz, a przedmiotem kultu jest James Dean i jego śmierć. Nagle małżonkowie znowu mają na siebie ochotę, posuwając się coraz dalej w igraniu ze śmiercią.
10. "Nocny portier"
Historyczne tło posłużyło włoskiej reżyserce Lilianie Cavani do przedstawienia sadomasochistycznej relacji. Max (Dirk Bogarde) i Lucia (Charlotte Rampling) poznali się w obozie koncentracyjnym. Choć "poznali" to niewłaściwe słowo – ona była żydówką, a on pastwiącym się nad nią oficerem SS. W miarę rozwoju akcji odkrywamy szokującą prawdę, gdy para natyka się na siebie przypadkowo już po wojnie. On jest nocnym portierem, ona żoną słynnego dyrygenta. Okazuje się, że przez lata tęskniła za torturami, którym była poddawana obozie. Film jest w całości naszpikowany wyrazistymi scenami, jak np. ta, gdy Lucia siedząc obok męża w operze wyobraża sobie siebie w obozie związaną łańcuchami albo ta, w której naga w czapce SS tańczy między nazistami śpiewając "Wenn ich mir was wunschen durfte" Marleny Dietrich.
Autor: ap//gak/kwoj / Źródło: tvn24.pl