Amerykańska branża filmów pornograficznych ma problem. W ciągu mniej niż miesiąca już trójka aktorów zaraziła się HIV. Ogłoszono już jedno moratorium na kręcenie filmów, a teraz pojawiły się wezwania do bezterminowego zawieszenia działalności.
Praktycznie cały biznes pornograficzny USA działa w Los Angeles i okolicach. To tam stwierdzono w ciągu trzech tygodni trzy przypadki zarażenia się HIV. Związek zawodowy aktorów wezwał do ogólnokrajowego zakazu kręcenia kolejnych filmów, dopóki sytuacja nie zostanie opanowana.
Blady strach
Ostatni przypadek HIV odkryto u aktora podczas rutynowych badań przeprowadzanych przez lekarzy pracujących dla zrzeszenia firm produkujących pornografię. Nie stwierdzono, gdzie zaraził się groźnym wirusem. Zrzeszenie wezwało jednak do ogólnokrajowego zawieszenia prac przy kolejnych filmach i dokładnych badań aktorów, aby zapobiec wybuchowi epidemii. Zaniepokojenie potęguje to, że w ciągu trzech tygodni na jaw wyszły łącznie trzy przypadki zarażenia HIV. 21 sierpnia jedna z aktorek używająca pseudonimu Cameron Bay ujawniła, że jest nosicielką. Wywołało to tygodniowe wstrzymanie działania przemysłu. W miniony wtorek podobne oświadczenie wydał aktor pod pseudonimem Rod Daily, ale to nie wywołało już zawieszenia prac zdjęciowych, bowiem mężczyzna nie zgłosił się do związkowych lekarzy. Fala zarażeń na pewno posłuży za argument organizacjom, które starają się doprowadzić do korzystania przez aktorów porno z prezerwatyw. Na razie jest to wymagane prawnie w jednym z hrabstw stanu Kalifornia, w zagłębiu przemysłu pornograficznego. Wprowadzenie podobnego rozwiązania w całej Kalifornii zakończyło się niepowodzeniem podczas głosowania w stanowym kongresie. Przemysł stanowczo oponuje takim pomysłom, bowiem prezerwatywy mają podobno odstraszać widzów. Alternatywnym rozwiązaniem maja być regularne badania aktorów.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Larry Knowles