Andrej Pejić, najbardziej znany androgyniczny model, dostał własne reality-show. 20-latkowi towarzyszyć będą kamery amerykańskiej stacji NBC w jego codziennym życiu w Nowym Jorku i podczas pracy modela na całym świecie. Jego matka, która zasłynęła powiedzeniem, że jej syn to "najpiękniejsza panna młoda w sukni ślubnej jaką kiedykolwiek widziała na wybiegu", wystąpi u boku syna.
- Projekt jest wciąż we wczesnym stadium, ale to prawda, że Andrej będzie gwiazdą własnego reality-show - potwierdził rzecznik agencji DNA Models, dla której Andrej Pejić pracuje.
Jak pisze australijski dziennik "Herald Sun", propozycję androgynicznemu modelowi złożyła amerykańska stacja NBC już w lutym, ale z różnych powodów program został opóźniony. Dopiero teraz w Nowym Jorku, gdzie chłopak mieszka, ruszyły zdjęcia. Kamery towarzyszą mu podczas codziennego życia, a także podczas pracy modela.
Filmowana jest także jego matka, Jadranka Savić, która wyemigrowała z Serbii. A gdy jej syn zrobił karierę w świecie mody zasłynęła w mediach powiedzeniem, że jej syn to"najpiękniejsza panna młoda w sukni ślubnej jaką kiedykolwiek widziała na wybiegu" (po tym, jak wystąpił u Jeana Paula Gaultiera w białej kreacji z kolekcji haute couture na lato 2011 i wzbudził kontrowersje).
Uciekł z Serbii przed wojną
Reality-show, które nie ma jeszcze tytułu, opowie też historię życia sławnego modela, którego ojciec jest Chorwatem, a matka Serbką. Urodził się w miejscowości Tuzla w Bośni i Herzegowinie. Podczas wojny w Bośni wraz z matką, babką i bratem osiedlił się w obozie dla uchodźców niedaleko Belgradu. Krótko przed bombardowaniem Serbii przez NATO w 1999 roku Jadranka Savić zdecydowała o emigracji do Australii, dokąd z całą rodziną trafili jako uchodźcy polityczni.
Mieszkali w biednej i niebezpiecznej dzielnicy Melbourne - w slumsach Broadmeadows. Matka, która w ojczyźnie była prawnikiem, w nowym kraju nie mogła pracować w swoim zawodzie, a była jedynym żywicielem Andreja i o dwa lata starszego Igora, a także matki, którą zabrała ze sobą.
- Andrej był takim dobrym dzieckiem. Robił wszystko, o czym każdy rodzic marzy: spokojny, dobry uczeń, szybko nauczył się angielskiego... Był jednak nieśmiały, miał upodobanie do lalek i dziewczęcych strojów - wspomina Jadranka Savić.
- Starałem się być bardziej chłopięcy. Starałem się uprawiać sport, mniej rozmawiać z koleżankami. W szkole nie spotkałem się z przemocą, a w kochającym domu wolno mi było robić wszystkie dziewczęce rzeczy, które chciałem. Byłem szczęśliwy - dorzuca Andrej, dziś 20-latek.
To się zmieniło, gdy zmienił szkołę na University High School. - Nagle Andrej chciał różowe włosy i makijaż, chciał wychodzić na nocne imprezy. A jego kobieca strona nie była tolerowana przez kolegów. Był bardzo samotny - wspomina jego matka.
Dorabiał na swoje utrzymanie w McDonaldzie, a potem także na farmie kukurydzy. I tam rok temu zauważył go agent z lokalnej agencji modeli. Krótko potem wysłał do Paryża. Branża mody błyskawicznie się nim zachwyciła. Stał się sensacją wybiegów, na których prezentował zarówno stroje dla mężczyzn i kobiet.
Pracował już dla największych domów mody i był na ponad 30 okładkach magazynów na całym świecie. Był "twarzą" tak znanych marek jak Marc Jacobs i Raf Simons, a dzięki kontraktowi reklamowemu z Gaultierem zarobił 1,5 mln dolarów.
Pierwszy mężczyzna, któremu ocenzurowano piersi
Dziś to jedno z największych nazwisk w modzie i bohater artykułów w prasie na całym świecie. Intryguje, bo nie przyznaje się jednoznacznie do żadnej z płci. Jest seksowną dziewczyną i delikatnym chłopakiem w jednym. Chodzi na obcasach, nosi sukienki i robi sobie makijaż. W ub.r. magazyn dla mężczyzn "FHM" umieścił go na liście "Najbardziej seksownych kobiet na świecie".
Zdezorientowanych zaskoczył jeszcze bardziej, gdy pojawił się się "topless" na okładce magazynu "Dossier". Efekt? W USA nakazano wydawcy, by czasopismo było sprzedawane w nieprzezroczystym plastiku, bo "klienci mogli uznać, że to topless kobiety". Pejić tym samym stał się pierwszym mężczyzną w historii, któremu ocenzurowano piersi.
- Myślę, że jestem symbolem nowego zjawiska kulturowego. Ludzie zatrudniają mnie, aby wysłać w świat wiadomość o tolerancji i by zbadać różne rodzaje piękna i wyrażania siebie. To musi wzbudzać kontrowersje. Nie narzekam - tak model ocenił zamieszanie wokół swojej osoby i zawrotną karierę, którą zrobił.
Przyznaje, że nastąpiła też inna zmiana w jego życiu: nie czuje się juz samotny: - W tej branży łatwo jest poznawać nowych ludzi. Teraz mam dużo przyjaciół: modeli, artystów makijażu i projektantów mody. Ale większość z nich to fałszywi pochlebcy albo ludzi o nadętym ego.
Autor: am\mtom / Źródło: Herald Sun, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DNA Models