Renée Zellweger jako Judy Garland w filmie "Judy" Ruperta Goolda to wedle pierwszych prognoz pewna faworytka do przyszłorocznych Oscarów za główną rolę kobiecą. Na kilka tygodni przed festiwalami w Wenecji i Toronto tradycyjnie powstają pierwsze listy faworytów do najsłynniejszych nagród filmowych. Czy cały film okaże się równie dobry, jak odtwórczyni głównej roli, dowiemy się po październikowej premierze. Już teraz jednak wiadomo, że rola Zellweger to lokomotywa tej produkcji.
W tym roku mija 50. rocznica śmierci Judy Garland, trudno więc o lepszy moment dla filmu o jednej z największych i najbardziej tragicznych legend Hollywood.
Pomysł realizacji filmu powstał dokładnie 10 lat temu, a wyprodukować go mieli bracia Bob i Harvey Weinsteinowie. Reżyserem miał być Darren Aronofsky, który w głównej roli planował obsadzić Anne Hathaway (co brzmi dziwnie, bo Anne jest wysoka, a tymczasem Garland mierzyła ledwie 150 cm wzrostu). Przedsięwzięcie nie doczekało się jednak realizacji.
Wrócił do niego po latach Rupert Goold, który na koncie ma między innymi thriller "Złodziej tożsamości: historia prawdziwa" z Jamesem Franco. Po zdjęciach próbnych reżyser zdecydował się na Renée Zellweger, która równie drobniutka, w charakteryzacji, ze zmienioną fryzurą, w fantastyczny sposób naśladowała nieco manieryczny sposób zachowania i mimikę Garland. A przy tym - jak pamiętamy z oscarowego musicalu "Chicago" - świetnie tańczy i śpiewa.
Sądząc po tym, co oglądamy w zwiastunie i czytając opinie nielicznych szczęśliwców, którzy obraz już widzieli na zamkniętych pokazach, można się domyślić, że czeka nas kolejna uczta. Krytycy są zdania, iż kreacja Zellweger to kolejna po roli we "Wzgórzu nadziei" oscarowa rola.
Ostatni rok z życia Garland
Film Goolda jest luźną adaptacją uznanej sztuki Petera Quiltera "End of the Rainbow", której tytuł nawiązuje do śpiewanej przez Garland w "Czarnoksiężniku z Oz" piosenki "(Somewhere) Over the Rainbow" z 1939 roku.
Akcja filmu Goolda rozgrywa się w 1968 roku - czyli rok przed śmiercią gwiazdy - i prawie 30 lat po tym, jak Garland zagrała słynną rolę w "Czarnoksiężniku". Tłem tej historii będzie ostatnia trasa koncertowa gwiazdy. W 1968 roku Garland przez kilka tygodni śpiewała londyńczykom swoje największe przeboje w klubie muzycznym Talk to the Town. Konflikty z menedżerami gwiazdy oraz związek z Mickeyem Deansem, który został później jej piątym mężem, to tylko niektóre wątki filmu "Judy".
Nie wiemy, jak sportretował reżyser nie mniej słynną córkę Judy - Lizę Minelli, późniejszą gwiazdę "Kabaretu" Boba Fosse'a i czy film poświęca jej osobny wątek. Wiemy natomiast, że zagra ją irlandzka aktorka Gemma-Leah Devereux, którą pamiętamy między innymi z "Dynastii Tudorów".
Garland zmarła w czerwcu 1969 roku, niecały rok po londyńskich występach, po prawdopodobnie przypadkowym przedawkowaniu barbituranów, od których była uzależniona od wczesnego dzieciństwa. Obraz ma pokazać także jej problemy z lekami, alkoholem i mężczyznami.
Oprócz Zellweger w roli tytułowej w "Judy" wystąpią też między innymi Jessie Buckley (ostatnio można ją było oglądać w "Czarnobylu"), Rufus Sewell i Michael Gambon, najbardziej znany z serii filmów o Harrym Potterze.
Zellweger nie będzie pierwszą aktorką, która wcieliła się w postać Judy Garland. Najciekawszą kreację stworzyła w 2001 znakomita Judy Davis w filmie "Historia Judy Garland", za co zresztą otrzymała Złoty Glob. W filmie pojawią się najbardziej znane piosenki Garland, które wykona oczywiście Zellweger. Aktorka niebawem wyda płytę, na której usłyszymy jej interpretacje utworów kultowej gwiazdy Hollywood.
Wielki talent i chirurgia plastyczna
Renée Zellweger od dawna należy do ścisłej czołówki hollywoodzkich gwiazd. Wiemy, że dla roli zrobi wszystko - choć obsesyjnie dba o linię, na potrzeby serii o losach papuśnej Bridget Jones zmieniała się z filigranowej osóbki w pulchną, wciąż odchudzająca się Bridget. Choć popularność (i gigantyczne honoraria), zapewniła jej właśnie ta rola (w trzech filmach z tej serii), ma na koncie ma oprócz kilku komedii i musicalu także skomplikowane, dramatyczne postacie.
Dwukrotnie była nominowana do Oscara: za rolę w "Dzienniku Bridget Jones" i drugoplanową w musicalu "Chicago" w 2004 roku. Ostatecznie statuetkę odebrała za świetną kreację w dramacie historycznym "Wzgórze nadziei". W tej średnio udanej ekranizacji bestsellerowej powieści Charlesa Fraziera stworzyła postać nieustraszonej wędrowniczki Ruby, która w ogarniętym wojną secesyjną kraju wykazuje niezwykły hart ducha i odwagę. Jej rola była największym atutem filmu Anthony'ego Minghelli, a Oscar jak najbardziej zasłużony. Ciekawą kreację zbudowała także w głośnym "Człowieku ringu" Rona Howarda, gdzie partnerował jej Russell Crowe.
Zellweger zasłynęła też przed trzema laty spektakularną operacją plastyczną, która zmieniła ją nie do poznania. Taka odmieniona zagrała w 2016 roku w ostatnim filmie o przygodach szalonej reporterki telewizyjnej Bridget Jones, ale tym razem odmówiła już przybrania dodatkowych kilogramów. Film był kasowym sukcesem, ale krytycy nie szczędzili jej złośliwości, pisząc, że w trzecim filmie o losach Bridget zagrała zupełnie inna aktorka, niepodobna do Zellweger.
W filmie "Judy", upodobniona dzięki świetnej charakteryzacji do Judy Garland, z pewnością jest w swoim żywiole.
Judy - ofiara Hollywood
Judy Garland, a właściwie Frances Ethel Gumm, urodziła się w 1922 roku, jako najmłodsza z trzech córek państwa Gumm. Rodzice prowadzili kinoteatr, w którym odbywały się także występy wodewilowe. Wszystkie siostry muzycznie uzdolnione stworzyły zespół The Gumm Sisters (potem The Garland Sisters), który podróżował po Stanach Zjednoczonych z wodewilami. Jako 12-latka Frances zmieniła imię na Judy.
Zespół rozpadł się w 1935 roku, gdy Judy podpisała siedmioletni kontrakt z wytwórnią Metro-Goldwyn-Mayer. Chodziła do szkoły z innymi gwiazdami tamtej epoki, które również zaczynały karierę jako dzieci. Były to Elizabeth Taylor, Lana Turner czy Ava Gardner - same zjawiskowe piękności. Uroda Garland nie zwalała z nóg, o czym chętnie mówili jej producenci, wpędzając ją w kompleksy. Prócz tego, że była niziutka, miała widoczne skrzywienie kręgosłupa i fatalne zęby. Miała jednak też głos i talent, który przyćmiewał wszystkie braki.
Przełomem w karierze filmowej Judy okazały się jej role w serii tak zwanych podwórkowych musicali, gdzie grała u boku Mickeya Rooneya. Razem zagrali w dziesięciu filmach. Aby młodzi aktorzy mogli sprostać wyzwaniom, dostarczano im pobudzającą amfetaminę, a potem barbiturany na sen. Judy szybko uzależniła się od nich i z tym uzależnieniem walczyła przez całe życie.
Prawdziwą furorę zrobiła dzięki wspomnianej już roli Dorotki w "Czarnoksiężniku z Oz". Film powstał 80 lat temu, ale wciąż cieszy się uwielbieniem widzów.
Garland była dwukrotnie nominowana do Oscara, w 1955 roku za "Narodziny gwiazdy" wielkiego George'a Cukora, a w 1962 roku za kreację w głośnym "Wyroku w Norymberdze".
Prywatnie była nieszczęśliwa, pogubiona i samotna, parokrotnie próbowała popełnić samobójstwo. Choć za mąż wychodziła pięciokrotnie, miłością jej życia był pierwszy mąż, wielki Vincente Minelli, któremu urodziła równie jak rodzice sławną i utalentowaną córkę - Lizę Minelli. Słynny reżyser - twórca między innymi oscarowej "Gigi" czy "Pasji życia" porzucił Judy dla kolejnej kochanki, potem ożenił się jeszcze trzykrotnie.
Judy Garland zmarła wcześnie, bo w wieku zaledwie 47 lat, na skutek (prawdopodobnie) przypadkowego przedawkowania leków nasennych. Z uzależnieniem od leków i alkoholu przez całe życie zmaga się także jej córka - dziś 73-letnia Liza Minelli.
Jak donosiły zachodnie media, Minelli poczuła się urażona brakiem kontaktu z nią twórców filmu o jej matce i publicznie skrytykowała wybór Zellweger, uznając, że nie nadaje się do roli Judy Garland. Należy mieć nadzieję, że po premierze filmu zmieni zdanie.
Autor: Justyna Kobus / Źródło: "Independent", "Variety", tvn24.pl