Raport ws. śmierci Amy wysłany obcej osobie

 
Amy Winehouse nie żyje od lipca, a wciąż nie wiadomo jakie są przyczyny jej śmierci
Źródło: materiały prasowe

Tajny raport w sprawie śmierci Amy Winehouse został wysłany do zupełnie obcej osoby, a nie do rodziców nieżyjącej gwiazdy, bo policja pomyliła adresy. Na szczęście przesyłkę, w której znalazł się zarys okoliczności w jakich zmarła piosenkarka, przypadkowy odbiorca oddał na posterunek policji w północnym Londynie.

Policja wszczęła w tej sprawie dochodzenie. - Ustalamy wszystkie okoliczności jak doszło do tej pomyłki. Na razie nie wiemy jak to się stało, że materiały dotyczące zbliżającego się śledztwa zostały dostarczone pod niewłaściwy adres – mówi rzecznik prasowy Scotland Yardu.

Tajny raport, w którym znalazł się zarys okoliczności śmierci Amy Winehouse na podstawie dotychczasowych badań, miał trafić do rodziców piosenkarki. Do dziś nie wiadomo z jakiego powodu zmarła. Testy toksykologiczne nie wykazały "żadnych nielegalnych substancji" w organizmie Amy w chwili jej śmierci, choć była uzależniona od alkoholu i narkotyków.

Przypadkowy odbiorca przesyłki Scotland Yardu oddał ją na posterunek policji w północnym Londynie.

Amy Winehouse 23 lipca została znaleziona martwa w swoim domu w Camden w północnym Londynie. Miała 27 lat.

Po jej śmierci album "Back to Black" w Wielkiej Brytanii stał się bestsellerem XXI wieku.

Źródło: BBC News

Czytaj także: