Ma po dziurki w nosie bycia czarnym charakterem i chce odmienić swój los, aby udowodnić, że nadaje się na prawdziwego bohatera - i tak Ralph zabiera widzów w przezabawną podróż po świecie gier komputerowych. Na tyle skutecznie, że w pierwszy weekend wyświetlania w kinach rozgromił rywali i stał się numerem 1. "Ralph Demolka" zarobił już ok. 50 mln dolarów, a na dodatek dostał nominację do Oscara.
- Okazało się, że ludzie czują wielką nostalgię za grami komputerowymi starej daty - powiedział "Los Angeles Times" John Lasseter, szef Pixara, gdzie powstał najnowszy hit Disneya: animowany trójwymiarowy "Ralph Demolka" ("Wreck-It Ralph").
- Ja sam mam ważne doświadczenia związane z synami, gdy grali w gry w początkach ich istnienia, dlatego wierzyłem, że widzowie poczują tę samą nostalgię za swoim dzieciństwem - dodał.
W sukcesie pomógł huragan Sandy?
Nie pomylił się. Historia Ralpha, słodkiego, ale głupiutkiego giganta z wielkimi rękami, który zaprasza w niezwykłą podróż po świecie gier, stał się hitem amerykańskiego box-office'u. W pierwszy weekend wyświetlania ten familijny film zarobił ok. 50 mln dolarów, co dało mu pierwsze miejsce.
Pokonał "Lot", dramat z Denzelem Washingtonem, który gra pilota, stającego się bohaterem po szczęśliwym lądowaniu uszkodzonym samolotem. Jednak wkrótce staje się obiektem medialnej nagonki, gdy wychodzi na jaw, że był pod wpływem narkotyków i alkoholu. Film przyniósł ponad połowę mniej zysku, niż disneyowska produkcja.
Na "Ralpha Demolkę" do kin w trzy dni ściągnęły tłumy. Jak zauważa "Hollywood Reporter", w sukcesie pomógł mu huragan Sandy. Największa frekwencja była bowiem na wschodnim wybrzeżu, gdzie dzieci w Nowym Jorku, New Jersey i Long Island zamiast iść do szkoły poszli z rodzicami do kin. "Wydaje się, że ludzie z obszarów dotkniętych zagrożeniem szukali rozrywki" - podsumował magazyn.
Ale o tym, że animacja może być sukcesem, wytwórnia przekonała się już pół roku temu. - Ten projekt to było ryzyko. Ale gdy latem pokazaliśmy pierwszy trailer, okazało się, że Amerykanie mają wiele ciepłych uczuć wobec klasyki gier wideo. Ja i moi koledzy byliśmy zaskoczeni - wspominał Lasseter, niegdyś twórca hitu "Toy Story".
Czarny bohater, który przechodzi kryzys tożsamości
Pomogła też postać samego Ralpha (głos Johna C. Reilly'a), który - jak każdy prawdziwy bohater animacji Disneya - przechodzi kryzys tożsamości. Jest czarnym charakterem w salonie z automatami, wewnątrz 8-bitowej gry. Jego zadaniem jest niszczenie komputerowego miasta. Ma jednak po dziurki w nosie bycia czarnym charakterem w swojej grze i życia w cieniu pozytywnego bohatera, Felixa, który zawsze ratuje każdą sytuację.
Po 30 latach monotonnej harówki i przyglądania się, jak cały splendor i sympatia tłumów przypada rywalowi, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Chcąc odmienić swój los i udowodnić bohaterstwo, potajemnie wkrada się do wnętrza nowej gry, która pojawiła się w salonie. Wszystko się zmienia, gdy potężny wróg zaczyna zagrażać całej wirtualnej rzeczywistości. Czy Ralph zdąży zostać bohaterem, zanim będzie za późno?
"To 1,5 godziny kolorów, hałasu i zabawy. Film uczy nas empatii do zbzikowanych awatarów, pełen jest dowcipu i autentycznego entuzjazmu dla twórczego potencjału gier" - ocenił "New York Times".
Ralph powalczy o Oscara?
Produkcję docenili też członkowie Akademii Filmowej, którzy właśnie ogłosili listę 21 kandydatów, którzy zakwalifikowali się do rywalizacji o Oscara w kategorii długometrażowy film animowany. "Ralph Demolka" powalczy o statuetkę m.in. z "Meridą Waleczną", "Madagaskarem 3" i "Hotelem Transylwania".
Nowa animacja Disneya w Polsce zadebiutuje 18 stycznia 2013.
Autor: am//gak / Źródło: Los Angeles Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Walt Disney Pictures