- Oscary nigdy nie stają się taką normalną rzeczą, to jest wielkie wyróżnienie od środowiska filmowego - powiedział w rozmowie z reporterem "Faktów TVN" Janusz Kamiński, operator filmowy, nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu "Czas Wojny". Podkreślił, że choć ta nominacja nie jest pierwsza, to Oscary są dla niego "bardzo ważnym wyznacznikiem".
Jestem realistą i wiem, że są inni twórcy, którzy mają o wiele większe szanse niż ja, żeby wygrać. Także próbuję umniejszyć to psychologicznie, żeby nie za bardzo się tym ekscytować i przyjemnie spędzić wieczór z kolegami. Jeśli już miało się okazję przeżyć te momenty, to następnym razem człowiek jest już spokojniejszy. Janusz Kamiński
Pytany, co w pracy na planie jest dla niego największym wyzwaniem odpowiedział krótko: - Żeby zrobić prawidłową interpretację opowieści - stwierdził Kamiński.
Baśniowa opowieść
Wspominając pracę nad "Czasem wojny" Kamiński powiedział: - Chciałem, żeby ten świat, w którym oni żyli (bohaterowie - red.) był tak troszeczkę zideologizowany, bo to jest baśń. Ten świat, w którym oni żyją jest ciężki i nie za bogaty. Ale jednak te plenery i środowisko, w którym żyją są bardzo piękne. Oni mają tego świadomość, więc chciałem, żeby ta ziemia grała pewną rolę, ponieważ oni się z niej utrzymują. Kraj, w którym filmowaliśmy był tak piękny, że chciałem zachować piękno tego terenu - powiedział Kamiński.
Relacja w tvn24.pl - "minuta po minucie" - w nocy 26/27 lutego od godz. 1.30.
Źródło: Fakty TVN, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN