Ignacy Gogolewski, aktor, reżyser i scenarzysta, spoczął na cmentarzu parafii św. Wincentego a Paulo w Otwocku. - Obdarował nas pięknem - mówił w homilii ksiądz Andrzej Luter w Kościele Środowisk Twórczych na pl. Teatralnym w Warszawie. Gogolewskiego żegnali rodzina, przyjaciele, artyści oraz przedstawiciele władz państwowych i miejskich.
Gogolewski, aktor teatralny i filmowy, reżyser i scenarzysta zmarł 15 maja w wieku 90 lat. W poniedziałek odbyły się uroczystości pogrzebowe, w których uczestniczyła rodzina, licznie zgromadzeni artyści i przyjaciele aktora oraz przedstawiciele władz państwowych i miejskich.
- Ignacy Gogolewski obdarował nas pięknem - mówił podczas mszy pogrzebowej duszpasterz środowisk twórczych ks. Andrzej Luter. Podkreślił, że żegnamy tego samego dnia dwóch Gustawów-Konradów. Równocześnie w Krakowie odbywał się pogrzeb Jerzego Treli.
"Odeszli od nas tego samego dnia - dwóch Gustawów-Konradów - Ignacy Gogolewski i Jerzy Trela. Dołączyli do Gustawa Holoubka, trzeciego z wielkich Gustawów-Konradów. Wielka trójca odeszła do Trójjedynego Pana. Uczestniczymy w eucharystii sprawowanej w intencji Ignacego Gogolewskiego. Modlimy się za wielkiego artystę, męża, ojca dziadka, pradziadka, za przyjaciela. W tym samym czasie, teraz właśnie, odprawiana jest msza żałobna za Jerzego Trelę u ojców dominikanów w Krakowie. To ważne, że dziś podczas eucharystii, która łączy, a nie dzieli, bo gdyby dzieliła, przeczyłaby sobie, modlimy się za Ignacego, za Inka. Eucharystia jest sakramentem miłości do końca. Wzywa nas do takiej samej miłości. A jest nią on, człowiek i Bóg - mówił w homilii ks. Luter.
Duszpasterz Środowisk Twórczych przypomniał scenę z ostatniego wywiadu telewizyjnego, jakiego udzielił Ignacy Gogolewski. Aktor pokazał przyniesiony przezeń do studia egzemplarz "Dziadów" z 1953 r. Książkę starą, pożółkłą, na podstawie której przygotowywał się do inscenizacji w reżyserii Aleksandra Bardiniego. - 90-letni Gustaw-Konrad ucałował ten egzemplarz. Był to ostatni publiczny gest Ignacego Gogolewskiego - przypomniał ks. Luter
Rola Antka Boryny "to ponadczasowy obraz polskiej duszy"
Po mszy świętej wybitnego aktora pożegnali przedstawiciele władz i środowisk twórczych. "Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia, które po II wojnie światowej odbudowywało polski teatr. Za sprawą takich inicjatyw jak teatr tv dał milionom Polaków możliwość obcowania ze sztuką aktorską w najlepszym wydaniu. Są to zasługi niezaprzeczalne i wielki wkład w kulturę narodową. Za co chcę dzisiaj, jako Prezydent RP, wyrazić swoją wdzięczność" - przekazał Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych, odczytanym przez doradcę prezydenta, Piotra Nowackiego.
Prezydent podkreślił, że jako mistrz mowy polskiej Gogolewski "pielęgnował skarb ojczystego języka". Zmarłego aktora określił jako wirtuoza sztuki aktorskiej: "kunszt z jakim interpretował dzieła klasyków budził powszechne uznanie i podziw".
"Stworzona przez niego niezapomniana rola Antka Boryny w serialu i filmie 'Chłopi' na podstawie prozy Władysława Reymonta to ponadczasowy obraz polskiej duszy" - przekazał prezydent, dodając, że role Gogolewskiego były głębokie, pełne napięcia i refleksji nad kondycją człowieka.
Gliński: żegnamy jednego z ostatnich mistrzów starej szkoły aktorskiej
Następny list, wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego przeczytała podsekretarz stanu w MKiDN Wanda Zwinogrodzka. "Żegnamy dziś jednego z ostatnich mistrzów starej szkoły aktorskiej" - napisał Gliński. "Drogę do wspaniałej kariery utorowała mu rola Gustawa-Konrada w pierwszej powojennej inscenizacji 'Dziadów' Adama Mickiewicza w reżyserii Aleksandra Bardiniego w Teatrze Polskim w Warszawie" - dodał. "Artysta, obdarzony genialnym wyczuciem słowa oraz frazy i melodyki wiersza, z czasem stworzył szereg wybitnych kreacji w dramatach romantycznych i stał się ikoną romantycznego bohatera. Nie pozwolił jednak zatrzasnąć się w tej formule. Skala jego aktorskich możliwości i środków wyrazu okazała się imponująca – od tragicznego patosu po komediową rodzajowość klasyki, i od poetyckiego impresjonizmu poprzez chłodny realizm aż po ironiczny dystans w repertuarze współczesnym" - ocenił.
Podkreślił, że "aplauz masowej widowni przyniosły mu kreacje na wielkim i małym ekranie – w filmach Stanisława Różewicza i Jerzego Antczaka, w Teatrze Telewizji, a przede wszystkim w obrazie Jana Rybkowskiego 'Chłopi', w którym stworzył niezapomnianą postać Antka Boryny". "Maestria w operowaniu słowem i głosem zjednywała mu rzeszę wielbicieli wśród słuchaczy Teatru Polskiego Radia" - dodał.
"Śp. Ignacy Gogolewski był niezwykle pracowitym, ambitnym i wiecznie poszukującym twórcą. 'Teatr to błysk, jedna migawka – mówił. Trzeba się temu oddać bez reszty, bo inaczej wszystko na nic'. Jak mówił, tak czynił. Oddał się teatrowi bez reszty i dlatego pozostanie w jego historii na zawsze" - podsumował Piotr Gliński.
"Nie ma takich słów, by cię pożegnać"
- Jeden z najznamienitszych artystów sceny polskiej przełomu dwóch wieków - wspominał zmarłego prezes Związku Artystów Scen Polskich Krzysztof Szuster.
- W aktorstwie umiejętnie portretował człowieka, był równie znakomity kreującą bohatera romantycznego jak i błazna, postać dramatyczną czy komiczną - powiedział Szuster. Przypomniał, że Ignacy Gogolewski zwykł podkreślać, że nigdy nie należał do żadnej partii, jedynie do ZASP. Niemalże do końca życia włączał się w działania związku, w którym pełnił funkcje prezesa, przewodniczącego, a ostatnio honorowego przewodniczącego. - Mimo kłopotów ze zdrowiem uczestniczył w przekazaniu sztandaru ZASP młodym kolegom. Dziś ten sztandar go żegna - powiedział.
W imieniu własnym oraz koleżanek i kolegów z Teatru Polskiego pożegnał Gogolewskiego dyrektor Andrzej Seweryn.
- Życzliwość, niezapomniany tembr głosu, skromność i odwaga, by mieć własne zdanie. Współgranie przymiotów intelektualnych i talentu popartego ciężką pracą to złożyło się na sukces zawodowy - podkreślił Seweryn. Przypomniał role Gogolewskiego - Janka w "Moście" Szaniawskiego, Nerona w "Britanicusie" i Dymitra w telewizyjnej wersji "Braci Karamazow".
Dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert wspominał, że to Gogolewski wiele razy żegnał kolegów w ich ostatniej drodze. "Mówiłem mu zawsze 'panie Ignacy', nie miałem śmiałości inaczej".
Zmarły - w jego opinii - należał do coraz rzadszej kategorii twórców, dla których teatr to życie. - Wielka się szykuje w niebie mickiewiczowska premiera, skoro obu was jednego dnia zabrano - dodał Englert, nawiązując do śmierci Jerzego Treli.
Dyrektorka Teatru Polonia Krystyna Janda wspominała, jak zaszczycona była, gdy Ignacy Gogolewski zgodził się wystąpić na jej scenie. I został na niej przez czterysta wieczorów. - Nie ma takich słów, by cię pożegnać, na szczęście mamy przed oczyma twoje role - powiedziała Janda.
Ignacy Gogolewski - kariera i osiągnięcia
Ignacy Gogolewski urodził się 17 czerwca 1931 roku w Ciechanowie. W 1953 roku ukończył wydział aktorski warszawskiej PWST i wkrótce został zaangażowany do Teatru Polskiego w Warszawie. Występował też na deskach stołecznego Teatru Dramatycznego, Współczesnego i Narodowego. Kierował Teatrem Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie oraz Teatrem Rozmaitości w Warszawie.
Osobny rozdział jego pracy zawodowej stanowią role filmowe. Występował m.in. w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" Jerzego Zarzyckiego, "Trudnej miłości" Stanisława Różewicza, "Hrabinie Cosel" Jerzego Antczaka, "Jowicie" Janusza Morgensterna. Najgłębiej jednak zapadł w pamięć widzów, jako Antek Boryna z telewizyjnego serialu "Chłopi".
Gogolewski to również laureat licznych nagród i wyróżnień, m.in.: Splendora Splendorów, Wielkiej Nagrody Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry", Mistrza Mowy Polskiej. W 2000 r. otrzymał Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza za kreację Szarma w "Operetce" Witolda Gombrowicza w reż. Jerzego Grzegorzewskiego w stołecznym Teatrze Narodowym. Został uhonorowany, między innymi Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Źródło: PAP