Mario Testino fotografuje przede wszystkim piękne panie. "Spotkałem się z opiniami, że męskie portrety lepiej mi wychodzą, jednak się nie sprzedają. Fotografuję więc kobiety jak szalony" - wyznaje sławny fotograf. Jak dobrze mu to wychodzi, można zobaczyć w Berlinie, gdzie rozpoczęła się jego głośna wystawa "In Your Face".
To jedna z najpopularniejszych wystaw w historii. Wystartowała w Bostonie w 2012 roku. I nikt się nie spodziewał, że Mario Testino i jego 125 fotografii z serii "In Your Face" od tamtej pory będą podróżować po świecie, a wszędzie będą oglądać je tłumy.
To zasługa autora, który jest obecnie jednym z najbardziej wpływowych i najlepiej zarabiającym fotografem mody. A przede wszystkim to największy celebryta wśród fotografów, który nie ukrywa, że żyje jak sławy, które portretuje. Ma nawet własną gwiazdę w Los Angeles. - Interesuje mnie tylko jedno: bawić się siedem dni w tygodniu i czerpać z życia, co najlepsze - powtarza we wszystkich wywiadach, w których przyznaje się do tego, że nigdzie na świecie nie zatrzymuje się na dłużej niż cztery dni.
- Jego zdjęcia zawsze są o tym, jak świetnie można się bawić, o tym, że nie trzeba się bać bycia bogatym, sławnym czy ekscentrycznym. Bo on nie tylko fotografuje, ale też celebruje życie - ocenia projektant Tom Ford, który przez wiele lat zatrudniał Testino do kreowania kampanii reklamowych domu mody Gucci.
Jak zostać najlepiej opłacanym fotografem świata?
Niezależny, sławny, z nikim nie związany na stałe. Kiedy ludzie pytają go, gdzie mieszka, zawsze mówi, że w samolocie. Od lat prowadzi życie milionera na najwyższym poziomie.
- Jak zostać najlepiej opłacanym fotografem świata? Przez lata nauczyłem się, że najlepszą rzeczą, jaką mogę robić, to wygłupiać się. Gdy ludzie przychodzą, by zrobić im portret, zawsze się boją. Wygłupiając się, pokazuję im, że ja się nie liczę, że to oni są najważniejsi. Wtedy zaczynają mi ufać. A ja chcę pokazywać ich w chwilach szczęścia, bo wtedy wyglądają najpiękniej. A za wyidealizowane piękno magazyny płacą krocie - zdradza tajemnicę finansowego sukcesu.
Przed jego obiektywem po raz pierwszy w karierze rozebrała się Claudia Schiffer, karierę zawdzięcza mu Gisele Bundchen, to on zrobił ostatnią sesję księżnej Diany (pięć miesięcy przed jej tragiczną śmiercią) i od początku fotografuje jej synów. To jemu Madonna po raz pierwszy publicznie pokazała swoją córkę, Kate Moss dała się sfotografować w intymnej chwili na muszli klozetowej, a Robbie Williams przed jego aparatem bez oporu zdjął majtki.
- Zrozumiałem, że jestem w pewnym sensie performerem. Gdy fotografuję, gram. Uwielbiam rozśmieszać innych, uwielbiam się z nimi drażnić. Mówię wprost rzeczy, których inni nie mieliby odwagi powiedzieć. Wczoraj podczas sesji, pokazując pozycję, powiedziałem: "Spójrz, gdy tak odwracam głowę, mój policzek przekręca się tam dopiero sekundę później". Magia przychodzi, kiedy portretowany potrafi się zrelaksować - tak tłumaczy sposób w jaki namawia wielkie gwiazdy, by zrobiły to, co chce.
Gdy kiedyś George Clooney zapytał go podczas sesji, czy widział któryś z jego filmów, Testino odpowiedział, że nie. "O! Jak miło!" - skomentował aktor. Przyznał się więc, że tydzień wcześniej fotografował jego przyjaciela, Brada Pitta, i jego filmów też nie widział. Nie licząc początku jednego, który pokazywali w samolocie, ale szybko na nim zasnął. Na koniec sesji Clooney dał mu swój numer telefonu, nalegając na ponowne spotkanie.
- Gdy jednak zadzwoniłem, w słuchawce odezwał się… Brad Pitt - śmieje się dziś fotograf.
Logo marki wycięte we włosach łonowych
Ale nie zawsze był bogaty i sławny. Minęło ponad 30 lat, odkąd wyjechał z Limy, gdzie dorastał, i przeniósł się do Europy, by robić to, co uważał za swoje powołanie. Bo modą interesował się od zawsze. - Jako dziecko patrzyłem na peruwiańskie stroje ludowe: bajecznie kolorowe, z mnóstwem wzorów. W rejonie Cuzco, skąd pochodzę, ludzie przywiązują dużą wagę do ubioru. Dla mnie właśnie tam są korzenie stylu glamour, z którym jestem utożsamiany - wspomina.
Ruszył więc do Londynu, by trafić do świata mody. Pierwsze studio urządził w zniszczonym budynku dawnego szpitala, a jego klientkami były aspirujące modelki, którym robił zdjęcia do portfolio. Tanie mieszkania, brak pieniędzy, niedojadanie, długi - to była jego codzienność. Los odmienił się dopiero w latach 90., gdy poznał Carine Roitfeld. Stworzyli duet idealny: on robił zdjęcia, ona wymyślała odważne koncepty na sesje mody. Wykreowali nową jakość w branży: glamour, seks i zabawę. I ten patent wykorzystali potem w kampaniach reklamowych Gucci, które przełamywały tabu, a im przyniosły sławę, m.in. sfotografowali modelkę z wygolonym logo marki na włosach łonowych. To im zawdzięczamy trend w fotografii zwany "porno szyk".
- Ale minęło 10, może 12 lat, zanim zrozumiałem, że mogę robić takie fotografie, jakie chcę. Kiedyś bałem się, że jeśli nie zrobię zdjęcia w konkretnym stylu, nie będzie ono wyglądało na zdjęcie Mario Testino. Odkąd dotarło do mnie, że mogę fotografować, co chcę i jak chcę, i zawsze będzie to zdjęcie Mario Testino, pozbyłem się presji. Żeby być naprawdę wolnym, trzeba być sobą. Zawsze mówię, że Kate Moss jest najbardziej pożądaną modelką, bo ma gdzieś, co powiedzą ludzie. Dziewczyny, które próbują być perfekcyjne, nikogo nie obchodzą - tak odpowiada krytykom, którzy zarzucają mu, że jego zdjęcia to "apoteoza powierzchowności".
Znawcy fotografii nie oszczędzają go, nazywając "królem pustej komercji" albo "kreatorem półbogów", którzy są piękni, idealni, nienaganni i nudni. Bo bohaterowie zdjęć Testino zmieniają dekoracje i ubrania, ale twarze mają podobne: bez większej refleksji i nierealnie piękne. Żadnej brzydoty i smutku.
- Pochodzę z Ameryki Południowej, my celebrujemy życie - odpowiada na ten zarzut. I dodaje: - Fotografuję to, co widzę oraz to, co chcę widzieć. A widzę tylko pięknie.
"Dlatego to kobiety fotografuję jak szalony"
Narzeka jedynie na to, że przed jego obiektywem nie staje więcej mężczyzn: - Spotkałem się z opiniami, że męskie portrety lepiej mi wychodzą, jednak się nie sprzedają. Dlatego to kobiety fotografuję jak szalony.
Angelina Jolie, Jennifer Lopez, Anja Rubik, Kate Moss, Penelope Cruz, Stephanie Seymour, Gisele Bündchen, Nicole Kidman, Gwyneth Paltrow, Madonna i Lady Gaga - to tylko kilka nazwisk pań, które portretował. To one są gwiazdami jego wystawy "In Your Face", która teraz zawitała do Berlina. Do 26 lipca w tamtejszym Muzeum Narodowym będzie można oglądać 125 fotografii, które przedstawiają zaledwie kilku panów (m.in. Brada Pitta i Davida Beckhama). Testino na wernisażu wyjaśnił to krótko: - To nie jest biznes z mężczyznami, tylko z kobietami.
"In Your Face" miksuje oficjalne portrety z prywatnymi zdjęciami, odważne akty z modą, czerń i biel z kolorami. Z każdą kolejną podróżą wystawy, Testino dodaje nowe zdjęcia. Bo wciąż przybywa ich w jego portfolio w zawrotnym tempie. Nic dziwnego: codziennie wstaje o 6 rano i robi kolejną sesję. Czy przy takim tempie miał kiedyś kryzys twórczy?
- Nie wiem, co to jest kryzys twórczy, ale niektóre rzeczy po prostu mi się nudzą. A ponieważ nie jestem w stanie ich zmieniać codziennie, rzucam się w wir pracy, bo inaczej niczego nie osiągnę. Kluczem do sukcesu zawsze jest to, ile wysiłku się w niego włożyło. Grace Coddington z "Vogue’a", gdy jeździliśmy razem na pokazy, komentowała: "To było okropne!". Pytałem dlaczego, a ona odpowiadała: "Bo się do tego nie przyłożyli. W ogóle nie poświęcili temu czasu". Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz wiem, że jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz zainwestować w to czas i energię - tłumaczy swoją filozofię.
Co teraz, po ponad 30 latach kariery? - Nie interesuje mnie to, co po sobie zostawiam, lubię porównywać życie do imprezy i gdy się skończy, to skończy się naprawdę. Nigdy nie chciałem mieć dzieci, nie mam potrzeby budowania dziedzictwa. Żyję tylko tu i teraz - zdradza 60-letni fotograf.
I dodaje: - Teraz chcę tylko robić zdjęcia, na których ludzie pięknie wyglądają. I muszę robić je coraz szybciej, bo mam coraz mniej czasu.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Staatliche Museen zu Berlin