Kawa ze zwierzęcych odchodów, perfumy z płatkami złota, które nie tylko pachną, ale i świecą, torebka z ponad 11 tys. diamentów, buty z piór najbardziej egzotycznych ptaków, najstarszy na świecie koniak pochodzący z 1789 roku i bransoletka, która tak naprawdę jest gwoździem - to najbardziej ekstrawaganckie i najdroższe prezenty świata. Zobaczcie, jak w tym roku obdarują się bogacze.
Łaskun Muzang to zwierzę z Azji, które ma jeden dar: choć jest wszystkożerne, to spośród ziaren kawy wybiera i zjada wyłącznie te najlepsze. Trawi je tylko częściowo, po czym wydala. Farmerzy zbierają więc jego odchody, a potem długo czyszczą, suszą, prażą i mielą "odzyskane" ziarna. I tak powstaje najdroższa kawa świata - Kopi Luwak. Ze zrozumiałych powodów zaledwie 400 kg rocznie.
Na święta luksusowy brytyjski dom towarowy Harrod's sprzedaje ją zapakowaną w srebrny worek powlekany 24 karatowym złotem i z grawerowaną etykietą - za taki prezent trzeba zapłacić blisko 11 tys. dolarów. Według smakoszy, kawa ze zwierzęcych odchodów ma tak delikatny smak, że warta jest swojej ceny.
Dla koneserów z wypchanym portfelem Harrod's ma jeszcze jedną propozycję na świąteczny prezent - 223-letni Courvoisier Cognac. To rzadka okazja doświadczenia smaku najstarszego i najdroższego na świecie koniaku, pochodzącego z francuskiej Szampanii i butelkowanego przez rodzinę Courvoisier w czasach rewolucji francuskiej.
Oryginalna butelka trunku trafiła do sklepu w Londynie prosto z holenderskiego skarbca, w którym znani kolekcjonerzy przechowują swoje najdroższe alkoholowe zbiory - od 5 grudnia w Harrod's można ją oglądać w sali degustacji. Po Bożym Narodzeniu, jeśli nie znajdzie się nabywca, butelka wróci do sejfu. Kosztuje 90 tys. euro.
Torebka jedynie... na iPhone'a
Równie dużą szansę na zostawienie w sklepie fortuny przed świętami daje paryski dom mody Hermès. Ma w kolekcji przedmioty robione ręcznie, w limitowanej edycji, z najbardziej unikalnych materiałów. Od wieków nie zmienia się też jedno: kolejne pokolenia rodziny Hermèsów osobiście doglądają produkcji każdego przedmiotu. Nad każdym z nich może pracować tylko jedna osoba, która ma do dyspozycji co najmniej kilkadziesiąt godzin roboczych, produkcja jednego może trwać nawet tygodniami.
Taka drobiazgowość dotyczy także jednego z najdroższych rowerów świata, za który paryski dom mody żąda aż 4,6 tys. dolarów. A także siodła o nazwie "Talaris", którego projekt pochodzi z XIX wieku, ale wykonanie jest hiper nowoczesne - konstrukcję ma z włókna węglowego powlekanego skórą ze specjalnie hodowanych owiec, a w siedzisko wtryskiwany termoplastik, zamiast zwykłego drewna. Cena równie imponująca, co wykonanie - 9 tys. dolarów.
Hermès ma też coś dla fanów akcesoriów i biżuterii w jednym - torebkę "Chaîne d’ancre", która zrobiona jest z białego złota wysadzanego 11,3 tys. diamentów. Jubiler firmy na każdy z trzech dostępnych egzemplarzy torebki poświęcił dwa lata pracy. Nic dziwnego, że trzeba za nią zapłacić 1,73 miliona dolarów.
Skromne wymagania finansowe ma za to dom mody Givenchy - za niewielką torebkę z najnowszej kolekcji żąda "zaledwie" 6,1 tysiąca dolarów, z tym, że to jest torebka jedynie... na iPhone'a.
Tymczasem plecaki z czarnej skóry krokodyla z logo The Row i według projektu artysty Damiena Hirsta służą nie tylko do przechowywania przedmiotów, ale mają również cel charytatywny - część z 55 tys. dolarów, które trzeba zapłacić za każdy z 12 powstałych egzemplarzy, zostanie przekazane UNICEF-owi.
Aparat fotograficzny w białych rękawiczkach
Fani mody mają szansę dorzucić do zestawu pod choinkę także wyjątkowe buty, które wyglądają jak egzotyczny ptak. Francuska marka Roger Vivier robi je tylko na zamówienie, bo do wykonania każdego potrzeba ok. tysiąca piór rzadkich gatunków, z których część jest pod ochroną. Dlatego za jedną parę z limitowanej kolekcji "Rendez-Vous Blue Angel" trzeba zapłacić 18 tys. dolarów, co czyni z nich najdroższe szpilki świata.
Do wyboru są też najdroższe zapachy. Np. "L'Or du Desert", czyli perfumy z płatkami złota, które nie tylko pachną, ale i świecą, bo pozostawiają na skórze złoty blask. Ich autor, projektant mody Giorgio Armani, wycenia je na 255 euro za 100 ml. Ale to nic w porównaniu z ceną za inne pefumy - "L'Heure Bleue", które Guerlain stworzył wraz z firmami Baccarat i Maison Gripoix. Współpraca zaowocowała limitowaną edycją butelek perfum, których 490 ml kosztuje aż 11 tys. euro.
Leica dla fanów fotografii oferuje jedyny na świecie aparat fotograficzny, który na wyposażeniu ma... białe rękawiczki, równie ważne, co obiektyw. Chodzi o model Leica M9-P "Edition Hermès", który estetykę przedkłada nad parametry. Aparat ma unikalny design autorstwa projektanta samochodów, Waltera de'Silva, bardzo staranne wykonanie (ręcznie robione obicie z cielęcej skóry i pasek na ramię służący do wygodnego noszenia) i jest dostępny w ograniczonej liczbie egzemplarzy - zaledwie 100 sztuk. Każdego nabywcę czeka wydatek 59 tys. dolarów.
Zaś miłośnik biżuterii Cartier musi przygotować 35 tys. dolarów, jeśli chce kupić w prezencie świątecznym bransoletkę "Juste un Clou", która wróciła na rynek po pół wieku, od chwili jej zaprojektowania przez Aldo Cipullo w latach 70. ubiegłego wieku. To obecnie najgorętszy obiekt pożądania, a tak naprawdę to tylko... gwóźdź.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe