Niemiecki zespół Rammstein, w związku z nasilającymi się zarzutami wobec frontmana, Tilla Lindemanna, podjął serię działań – zatrudnił prawników, agencje PR i zwolnił asystentkę zespołu, która "rekrutowała młode kobiety na koncerty".
Niemiecki zespół hardrockowy Rammstein podjął pierwsze działania wobec nasilających się zarzutów wobec jego frontmana, Tilla Lindemanna. Jednym z pierwszych kroków było zwolnienie Rosjanki Aliony Makiejewej. Jak pisze PAP, powołując się na wtorkowe ustalenia "Welt", Makiejewa "otrzymała od managementu zakaz wstępu na koncerty Rammstein ze skutkiem natychmiastowym". "Rosjanka jest obecnie w Monachium, ale wkrótce ma rozpocząć podróż do domu, do Rosji" – dodał portal, podkreślając, że to ona "rekrutowała młode kobiety na koncerty Rammsteina i dostarczała je frontmanowi Tillowi Lindemannowi". Makiejewa jako "dyrektor castingu" była związana z zespołem od 2019 roku. "Osoby bliskie Rammstein zwracają uwagę, że Makiejewa nigdy nie otrzymała od zespołu żadnych pieniędzy" – ustalił "Welt".
"Casting" miał odbywać się za pośrednictwem mediów społecznościowych, głównie Instagrama, gdzie 20-latki były weryfikowane na podstawie zamieszczanych przez nie zdjęć i nagrań – nie trzeba było być fanką zespołu, wystarczył odpowiedni wygląd i styl. Po przejściu przez selekcję kobiety mogły wskazać, w których koncertach na trasie chcą uczestniczyć i otrzymywały bezpłatne wejściówki. Proceder ten oburzał tzw. starych fanów Rammstein, którzy na forach społecznościowych podkreślali, że nigdy nie dostali takiej możliwości, latami płacąc za bilety na koncerty. Na obecnej trasie cena biletu na koncert w Monachium to od 155 (najtańsze miejsca) do nawet 430 euro (w sektorze najbliżej sceny).
ZOBACZ TEŻ: Śledztwo po koncercie Rogera Watersa w Berlinie. Chodzi o strój przypominający "mundur oficera SS"
Rammstein reaguje na zarzuty
Jak dowiedział się portal, zespół w miniony piątek zatrudnił agencją PR z Berlina, która specjalizuje się w komunikacji kryzysowej. "Jeśli chodzi o media, Rammstein jest kompletnie niedoświadczony; zespół do tej pory nie miał nawet własnego rzecznika" – podkreśla "Welt".
Z umowy z zaangażowaną przez zespół agencją PR wynika, że zlecono już zbadanie zarzutów "znanej kancelarii prawnej". "Jednak okres śledztwa wydaje się dość dziwny: pierwsze wyniki powinny być dostępne już w piątek. Pod uwagę zostaną wzięte również wyniki wewnętrznej ankiety mailowej, którą management zespołu przeprowadził wśród pracowników wkrótce po pojawieniu się pierwszych zarzutów, wysuniętych przez Shelby Lynn" - opisuje "Welt".
22-letnia Irlandka oskarżyła Rammstein jako pierwsza, pod koniec maja. Lynn była na koncercie zespołu w Wilnie w strefie Row Zero. Kobieta zarzuciła ekipie podanie alkoholu ze środkami odurzającymi, działającymi kilka godzin. Po odzyskaniu przytomności na ciele miała odkryć siniaki niewiadomego pochodzenia.
Oskarżenia o wykorzystywanie seksualne
NDR oraz "Sueddeutsche Zeitung" przeprowadziły dziennikarskie śledztwo jako pierwsze redakcje. Rozmawiały z dwiema młodymi kobietami, które opowiedziały, w jaki sposób miały zostać "zrekrutowane" na spotkanie z Lindemannem na początku 2020 roku. Obydwie opowiedziały również o domniemanych aktach seksualnych, na które nie wyraziły zgody, oraz alkoholu i używkach za kulisami. Jak podkreślił "Welt", także do jego redakcji zgłosiły się kolejne osoby, we wtorek po południu "trwała jeszcze weryfikacja ich zeznań" przez dziennikarzy.
Intensywna dyskusja na temat ewentualnych działań śledczych wobec zespołu toczy się w Niemczech od weekendu. Federalna minister rodziny Lisa Paus (Zieloni) wezwała we wtorek do lepszej ochrony uczestników koncertów i imprez, organizowanych przez Rammstein. Ponadto władze Monachium miały ustalić z zespołem, że podczas czterech koncertów odbywających się w tym mieście w dniach 7, 8, 10 i 11 czerwca nie będą odbywać się żadne pokoncertowe "imprezy zakulisowe".
Sam zespół wydał oświadczenie na swoim instagramowym profilu, w którym stwierdził, że traktuje oskarżenia bardzo poważnie. Zapewnił też, że dla członków grupy ważne jest, by fani czuli się bezpiecznie na ich występach, tak na scenie, jak i poza nią.
Tymczasem, jak podaje PAP powołując się na sondaż zlecony przez "Bilda", 45 proc. Niemców chce odwołania koncertów zespołu Rammstein do czasu wyjaśnienia poważnych zarzutów wobec 60-letniego wokalisty. Tylko 24 proc. pytanych jest za pozostawieniem trasy koncertowej bez zmian.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images