- Nie niosę ze sobą żadnej misji. Nie mam zamiaru niczego nikogo nauczyć. Nie zamierzam pokazywać kondycji ludzkiej. Mój jeden cel brzmi: dostarczyć czytelnikowi godziwej rozrywki - mówił w "Xięgarni" w TVN24 Marek Krajewski, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy, autor bestsellerowych kryminałów. Dodaje, że sam kryminałów nie czyta. - Nieświadomie nawet mógłbym skopiować rozwiązania fabularne autora, który mnie zachwycił - tłumaczył Krajewski.
- Co roku muszę napisać jedną powieść. Najwięcej trudności sprawia mi wymyślenie akcji. Ta akcja jest zawarta zwykle w punktach. Tworzę taką drabinkę powieściową, fabularną, która składa się od 35 do 40 scen. Wymyślenie takiej drabinki jest rzeczą niezwykle trudną. Kiedyś wystarczył weekend, teraz miesiąc, dwa i jeszcze nie mam planu mojej nowej książki (...) - mówił w najnowszym odcinku "Xięgarnia" Marek Krajewski. Autor bestsellerowych kryminałów stwierdził, że gdybym czytał kryminały innych twórców i się nimi zachwycił, to "wtedy nieuniknione by było, niestety, że odezwałby mu się ten autor w głowie, kiedy tworzyłby nowy kryminał". - Nieświadomie nawet mógłbym skopiować rozwiązania fabularne tego autora, który mnie tak zachwycił. To jest wtórność, a złośliwi powiedzą: plagiat - stwierdził Krajewski. Przyznał, że książki jakie pisze to "powieści ponure, smutne, powieści mroczne". - Nawet gdybym opisywał Florydę rozświetloną słońcem, to ta Floryda byłaby miejscem strasznym - podkreślił.
Miasta bohaterami powieści
- Krytycy, czytelnicy podkreślają, że sceneria miejska jest dla mnie bardzo istotna. Że miasta które opisuję - Wrocław i Lwów - to są bohaterowie moich powieści. Nawet nie drugiego planu, tylko bohaterowie pierwszoplanowi, ponieważ opisuję te miasta z wielkim zaangażowaniem - mówił Marek Krajewski w "Xięgarni". Dodał, że rzeczywiście te miasta są mu bliskie z wielu powodów.
- Wrocław to jest moje rodzinne miasto, w którym się urodziłem, wychowałem, z którym związałem całe moje życie zawodowe. Lwów też jest mi bliski, bo stamtąd pochodzi moja mama - tłumaczył pisarz. I dodał: Te miasta są dla mnie niezwykle istotne. Nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek napisał kryminał osadzony np. w scenerii wiejskiej albo leśnej.
"Nie niosę ze sobą żadnej misji"
Krajewski bez ogródek przyznał, że nie pisze po to, by kogoś czegoś nauczyć. - Nie niosę ze sobą żadnej misji (...) Nie zamierzam pokazywać kondycji ludzkiej. Mój jeden cel brzmi: dostarczyć czytelnikowi godziwej rozrywki - tłumaczył autor.
I dodał: - Natomiast jest taka teoria, że ludzie w kryminałach szukają pocieszenia. Na początku powieści mamy do czynienia z kompletnym chaosem, który ogarnia świat. Zbrodnia to jest chaos, to jest zburzenie porządku świata. A na końcu, kiedy bestia zostanie ukarana, wtedy czytelnik odkłada książkę i mówi: uff, należało się tej bestii a świat wraca w utarte koleiny.
Autor: nsz,kde/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24