Szklany stół, marmurowa wanna jak popielniczka, a fotel z plastiku - to luksusowe meble zaprojektowane przez Brada Pitta. Każdy przedmiot z kolekcji jest numerowany i przez niego podpisany. Ceny? 45 tys. dolarów to jedna z najniższych.
Pomysł narodził się w piwnicy zamku na południu Francji cztery lata temu. Brad Pitt zamówił w firmie Pollaro biurko, które sam zaprojektował. Mebel w stylu art deco miał być prezentem urodzinowym dla Angeliny Jolie. Frank Pollaro, szef firmy, osobiście przywiózł go do domu aktora.
- Na miejscu okazało się, że mamy wspólną pasję: dobrze zaprojektowane przedmioty. Dyskutowaliśmy o historii designu, wybieraliśmy najważniejsze dla nas projekty, które weszły do kanonu wzornictwa, odkrywaliśmy wspólną pochwałę doskonałości - Pollaro wspomina w rozmowie z magazynem "Architectural Digest".
I dodaje: - Na pobliskim stole zauważyłem wtedy szkicownik z setkami projektów, które Brad stworzył w ciągu dziesięciu lat. Zachęciłem go, by zamienił te rysunki w prawdziwe projekty. I tak zaczęła się nasza współpraca.
"Brad Pitt jest wielkim projektantem"
48-letni aktor, który był czterokrotnie nominowany do Oscara i dwukrotnie zdobył tytuł najseksowniejszego mężczyzny świata magazynu "People", od lat pasjonuje się architekturą i projektowaniem wnętrz. Odbył staż u jednego z najwybitniejszych architektów świata, Franka Gehry'ego, a potem wraz z nim zaprojektował domy dla mieszkańców Nowego Orleanu, którzy stracili swoje podczas huraganu Katrina. Jego fundacja Make It Right potem je zbudowała, a gwiazdor często odwiedzał plac budowy.
W pismach wnętrzarskich pokazywał też swoje rezydencje, które urządzał według własnego pomysłu. Zakochany w modernizmie i klasykach największych mistrzów tworzył wnętrza z wielkim smakiem i uznaniem specjalistów. Nic dziwnego, że przyjął propozycję Franka Pollaro i przez cztery lata pracował nad kolekcją.
- To nie jest licencja, na podstawie której tworzymy meble sygnowane nazwiskiem gwiazdora. Brad Pitt kontrolował każdy etap produkcji każdego z modeli. Oddałem mu do pomocy rzemieślników i materiały. Pracując z nim ramię w ramię przez setki godzin byłem pod wrażeniem jego zaangażowania i chęci wyrażenia swojej wizji artystycznej - szef firmy Pollaro na łamach "New York Timesa" komplementuje swojego wspólnika, którego nazywa "wielkim projektantem".
Każdy przedmiot jest numerowany i podpisany
Kolekcja Pitt-Pollaro reklamuje się tak: "Zaprojektowane przez Pitta. Zbudowane przez Pollaro. Made in USA". To limitowana edycja, w skład której wchodzą na razie łóżko, fotele, stoły, szafki i wanna, ale z czasem powiększy się o kolejne elementy. Każdy przedmiot jest numerowany i podpisany przez ich autora. Całość to kwintesencja minimalizmu i nowoczesności - pod silnym wpływem bauhausu i art deco.
Stoły zrobione są ze szkła i stali nierdzewnej, łóżko z drewna ziricote i skóry, fotele z plastiku, czy wanna wykonana z wysokiej jakości włoskiego białego marmuru. Pitt chce z nimi trafić na rynek dóbr luksusowych, gdzie ceni się robione ręcznie przedmioty.
- Po obejrzeniu pierwszych wzorów, wśród których jest wanna przypominająca popielniczkę, nie jestem przekonana, czy Brad Pitt powinien rzucić pracę aktora, by zająć się projektowaniem mebli. Chyba, że będzie sobie dorabiał jako twarz perfum Chanel Nr 5 i za jedną reklamę zarabiał 7 milionów dolarów - ironizuje Sheila Bridges, nowojorski projektant wnętrz, która urządziła m.in. biuro Billa Clintona.
Giulio Cappellini, dyrektor artystyczny włoskiej firmy meblarskiej Cappellini, jest bardziej łaskawy: - Myślę, że jego kariera projektanta powinna być kontynuowana. Nie tyle z powodu jego sławnego nazwiska, ale jego pasji.
Każdy mebel Pitt-Pollaro zostanie wykonany na zamówienie klienta. Ceny? To tajemnica, ale - jak zauważa szef firmy Pollaro - projekty są droższe od tych z najwyższej półki. 45 tys. dolarów za fotel to podobno jedna z najniższych kwot.
Autor: Agnieszka Kowalska//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pitt-Pollaro