Finał siódmej edycji polskiego "MasterChefa" TVN stał na niezwykle wysokim poziomie. Ostatecznie możliwość wydania własnej książki kucharskiej, 100 tysięcy złotych i statuetkę MasterChefa wygrała, mająca wietnamskie korzenie, 21-letnia Ola Nguyen. - Swój sukces chciałabym zadedykować babci. W moich oczach to ona jest MasterChefem życia - powiedziała wzruszona studentka finansów z Warszawy.
Jurorzy Magda Gessler, Ania Starmach i Michel Moran przygotowali dla trojga uczestników ostatniego odcinka MasterChefa kilka wymagających prób. Oprócz Oli Nguyen o cenne nagrody walczyło jeszcze dwóch kucharzy: Martyna Chomacka, trener personalny z Wrocławia oraz Laurentiu "Lorek" Zediu, kontroler finansowy z Warszawy.
Trzy konkurencje
Pierwsza faza rywalizacji została podzielona na trzy etapy. Wszystkie tury były punktowane przez jurorów w skali od 1 do 3. Trzy konkurencje miały wyłonić finałową dwójkę kucharzy.
Najpierw uczestnicy mieli za zadanie zrobić gołąbki, na co dostali 30 minut. Nie wszystkie propozycje przypadły jurorom do gustu. Po pierwszej konkurencji "Lorek" otrzymał 3 pkt, Ola 2, a Martyna 1.
Drugim zadaniem było przyrządzenie steku z polędwicy wołowej. Na to danie kucharze znowu dostali pół godziny. Tym razem to Ola zainkasowała 3 "oczka", Martyna 2, a "Lorek" 1.
Tiramisu z... pomidorami
Trzecim zadaniem było zrobienie włoskiego deseru tiramisu. Okazało się ono wyzwaniem nie lada. Ku zaskoczeniu jurorów, wszyscy uczestnicy przygotowywali je… po raz pierwszy w życiu. Ola nie za bardzo wiedziała jak zrobić ten deser. Postanowiła dodać do tiramisu... pomidory, w formie konfitury. Niespodziewanie to właśnie 21-latka wygrała tę konkurencję i z ośmioma punktami awansowała do finału. - Opatentuj to - poradziła Magda Gessler. Drugi był "Lorek" i on także awansował dalej. Martyna zakończyła udział w programie.
W finałowej rozgrywce Ola i "Lorek" mieli za zadanie przygotować przystawki i drugie dania dla trójki jurorów. - Ma to być wizytówka waszej wspaniałej kuchni. Nie możecie nas rozczarować - mobilizowała Magda Gessler. Kucharze z zapałem wzięli się do pracy.
Odwaga i talent
Ola zachwyciła jurorów swoimi daniami. Jej przystawkami były: ozory wieprzowe, sos ostrygowy, ananas, liście laksa, szczypiorek, majonez z wasabi, chips ryżowy i bazylia tajska.
- To jest odlot - nie mógł uwierzyć Michel Moran. - To nie danie Oli, która ma 20 lat. To jest danie kucharza, które można podać w profesjonalnej restauracji. To jest znakomite - rozpływał się z zachwytu Francuz.
- Danie, które można by było podać w restauracji z gwiazdką Michelin. To jest nieprawdopodobna przyjemność, połączenia tych wszystkich składników i włożenia ich sobie do buzi. To jest zjawiskowo pyszne. Gratuluję odwagi i talentu - wtórowała Francuzowi Gessler.
Jurorzy pod wrażeniem
Danie główne Oli też było z najwyższej półki. Wędzona dorada, grzyby shimeji, fasolka szparagowa, pianka arbuzowa, kwiaty czarnuszki... Jurorzy ponownie oniemieli z wrażenia.
- To jest profesjonalne danie, musisz mi pokazać jak to zrobiłaś - stwierdził z uśmiechem Michel Moran. - To jest sztuka - oceniła Magda Gessler. - Widzę bardzo dojrzałą kucharkę - podsumowała z kolei Ania Starmach.
Ulubiona wnuczka babci
Bardzo chwalony przez jurorów był także Laurentiu "Lorek" Zediu. MasterChef mógł być jednak tylko jeden. I została nim Ola Nguyen. - Nie spodziewałam się tego. Wszyscy mnie przytulili. Ojejku. W ogóle do mnie nie dociera, że jestem MasterChefem - cieszyła się Ola, która swój sukces zadedykowała będącej w studio babci. - To ona jest prawdziwym MasterChefem. Babcia ma 24 wnuczęta. Właśnie stałam się jej ulubioną - zakończyła rozpromieniona 21-latka.
Autor: dasz/adso / Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN