- Największym wyzwaniem była nauka polskiego. Nigdy wcześniej tego języka nawet nie słyszałam, a jest niezwykle trudny. Gdy czytałam scenariusz, rozumiałam najwyżej ze dwa słowa - tak Marion Cotillard wspomina swoją pracę nad rolą Ewy Cybulskiej, która wyrusza z Katowic do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Ale zostaje zmuszona do prostytucji. W "Imigrantce" zobaczymy też dwie polskie aktorki.
Ewa Cybulska, polska imigrantka z Katowic, chciała podbić Nowy Jork, a wylądowała na ulicy. Film "Imigrantka" przypomina bowiem czasy wielkiej emigracji, kiedy do Nowego Jorku przybywały setki Europejczyków w poszukiwaniu lepszego życia. Wśród nich jest Ewa, która wraz z siostrą Magdą dotarła tu, by zostawić za sobą tragiczne wspomnienia z czasów I Wojny Światowej.
Na Ellis Island okazuje się, że obu grozi deportacja. Lekarze odkrywają, że Magda jest chora na gruźlicę, zostaje zatrzymana i poddana kwarantannie, a zdana tylko na siebie Ewa rozpoczyna zdobywanie Ameryki na własną rękę.
Miał pomóc, a zmusza do prostytucji
- Uwielbiam lata 20. i tę historię, bo jej osią jest nadzieja. Kiedy przygotowywałam się do roli, przeczytałam książkę opowiadającą o losach imigrantów, nie tylko z Polski, którzy trafili na Ellis Island. To był główny ośrodek w USA przyjmujący uciekinierów z Europy. Widziałam ich zdjęcia. Chcieli się zaprezentować jak najlepiej, wkładali swoje najlepsze ubrania, a w ich oczach - a przejrzałam setki fotografii - można zobaczyć strach, nadzieję, mnóstwo siły i dumy - Marion Cotillard, filmowa Ewa, mówiła na festiwalu w Cannes, gdzie odbyła się światowa premiera "Imigrantki".
Ewa, którą gra laureatka Oscara za "Niczego nie żałuję", trafia na ulice obcego miasta, gdzie szybko pada ofiarą czarującego, ale zepsutego Bruna Weissa (Joaquin Phoenix). Ten zapewnia jej dach nad głową i pomoc w pozytywnym załatwieniu sprawy siostry, ale też zaczyna zmuszać do prostytucji. Jej jedyną szansą na wyrwanie się z koszmaru staje się kuzyn Bruna - magik Orlando (Jeremy Renner). Sytuację skomplikuje fakt, że obaj zakochują się w pięknej Polce.
Recenzenci nie zostawili na filmie suchej nitki, pisząc, że jest nieudanym melodramatem z nieprzekonującymi kreacjami aktorskimi. "To z pewnością była trudna rola, przede wszystkim ze względu na naukę języka. Jednak najwyraźniej mówienie po polsku, jak najlepiej się da, tak bardzo pochłonęło Cotillard, że nie potrafiła w pełni wcielić się w Ewę. Jest to jej bodaj najgorsza rola w całej dotychczasowej karierze" - pisali po projekcji w Cannes.
Sama aktorka też opowiada głównie o "największym wyzwaniu, jakim była nauka polskiego". - Dostałam scenariusz, w którym miałam 20 stron tekstu po polsku i musiałam się go nauczyć bez akcentu. Nie mówiłam po polsku, nigdy wcześniej tego języka nawet nie słyszałam, a jest bardzo trudny. Gdy czytałam swój tekst, rozumiałam najwyżej ze dwa słowa. Momentami miałam wrażenie, że uczę się chińskiego - Cotillard wyznała podczas konferencji prasowej na canneńskim festiwalu.
Weronika Rosati okazała się "za mało polska"?
Choć na planie w nauce wspierała ją polska aktorka grająca jej ciotkę, która pilnowała by jej akcent był jak najbardziej poprawny, słychać naleciałości... języka niemieckiego. - Moja bohaterka pochodzi ze Śląska, który leży pomiędzy Polską a Niemcami, tak więc robiłam to celowo - Francuzka tak to tłumaczyła.
Na razie - zanim 14 marca 2014 roku film trafi do kin - tego, jak mówienie po polsku się jej udało, można posłuchać w trailerze, który właśnie został upubliczniony.
"Imigrantkę" wyreżyserował James Gray ("Mała Odessa" i "Królowie ulicy"), który jest również współautorem scenariusza. W produkcji wystąpiły dwie polskie aktorki: pochodząca z Kielc Dagmara Domińczyk (znana m.in. z "Harbiego Monte Christo" i "Samotnych serc") i Maja Wampuszyc z Rzeszowa, która w 2009 roku zadebiutowała na Broadwayu. Podobno o rolę jednej z Polek ubiegała się również Weronika Rosati, ale miała okazać się "za mało polska".
Autor: am/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: The Weinstein Company