Nowy film Stevena Spielberga "Lincoln" - zrealizowana z rozmachem historia 16. prezydenta USA, wkrótce trafi na ekrany kin. Wiele wskazuje na to, że czeka nas dzieło na miarę oscarowego "Szeregowca Ryana".
Pracę nad tym projektem twórca "Listy Schindlera" rozpoczął już przed dekadą. Film opowiada o czterech ostatnich miesiącach życia 16. prezydenta Stanów Zjednoczonych, kiedy stara się on doprowadzić do przegłosowania konstytucyjnej poprawki, dotyczącej zniesienia niewolnictwa. Początkowo w roli Lincolna obsadzony był Liam Neeson, który wcześniej zagrał u Spielberga rolę tytułową w "Liście Schindlera". Aktor w ramach przygotowań do roli studiował żarliwie biografię Lincolna. Jednak gdy w 2010 roku wreszcie rozpoczęto pracę nad filmem, zrezygnował, twierdząc, że jest już do niej za stary.
Zastąpił go Daniel Day-Lewis, genialny odtwórca głównych ról w filmach "Moja lewa stopa" i "Aż poleje się krew", za które uhonorowany został dwoma Oscarami. Wydaje się, że ta zamiana filmowi wyszła na dobre. Ci, którzy widzieli go jako Lincolna twierdzą, że Daniel nie gra tej roli- on po prostu jest Lincolnem! Day-Lewisa i Neesona dzieli ledwie 5 lat – ten pierwszy ma 55, drugi 60, czyli zaledwie rok więcej niż Lincoln w okresie, w którym rozgrywa się akcja filmu. Skąd więc teoria Neesona, że do roli wielkiego Amerykanina jest zbyt stary? Niektórzy twierdzą, iż aktor bał się, że nie udźwignie kreacji amerykańskiej ikony. Ciekawostką jest fakt, że Day-Lewis w filmie Martina Scorsese "Gangi Nowego Jorku" portretował Billa "Rzeźnika", zdeklarowanego przeciwnika Lincolna.
Bez hagiografii
Początkowo scenariusz filmu o 16. prezydencie Ameryki wyglądał zupełnie inaczej. Spielberg już zaangażował się w film, kiedy Doris Kearns Goodwin - autorka wielu biografii sławnych postaci z amerykańskiej historii, zwierzyła mu się, że kończy pracę nad książką o Lincolnie. "Team of Rivals: Political Genius of Abraham Lincoln" nie jest jednak typową biografią, raczej portretem politycznych konkurentów Lincolna i analizą dyplomatycznych jego talentów. Po jej lekturze reżyser zmienił koncepcję filmu, a pracę nad scenariuszem, powierzył zdobywcy Nagrody Pulitzera Tony’emu Kushnerowi. To, że zdjęcia będzie kręcił nasz rodak Janusz Kamiński było oczywiste - twórca "Monachium" od lat nie pracuje z innym operatorem.
Spielberg zapewnia, że nie nakręcił hagiografii Lincolna, że pokazuje prezydenta jako postać z krwi i kości, ze wszystkimi zaletami i niedoskonałościami. Przyznaje jednak, że Lincoln był człowiekiem niezwykłej mądrości i wielkoduszności. Reżyser skupia się na ostatnich miesiącach życia Lincolna, tuż przed zniesieniem niewolnictwa i zwycięstwem Unii w wojnie secesyjnej. Nad walką w Izbie Reprezentantów nad 13 poprawką do amerykańskiej konstytucji, na mocy której 31 stycznia 1865 zniesione zostało niewolnictwo. "Zależało mi na tym, by pokazać nie tyle postać z podręcznika historii, co tytana pracy, prawdopodobnie najważniejszego prezydenta w historii USA, który odmienił losy świata" - mówi reżyser.
Danielowi Day-Lewisowi partnerują w filmie m.in. również dwukrotna laureatka Oscara Sally Field jako pierwsza dama Mary Todd Lincoln, Joseph Gordon-Levitt jako ich najstarszy syn Robert Todd Lincoln oraz Tommy Lee Jones w roli radykalnego republikańskiego przywódcy Thaddeusa Stevensa.
Day-Lewis czy Lincoln?
Gwiazdą filmu będzie jednak z pewnością odtwórca roli tytułowej. Bukmacherzy już widzą w Day-Lewisie pewniaka do Oscara 2013 za główną rolę męską, choć na ekrany film trafi dopiero w listopadzie.
Producent Kathleen Kennedy już po zakończeniu zdjęć do "Lincolna", tak mówił o grze Day-Lewisa: - Patrząc na niego na planie miałeś dreszcze myśląc, że Lincoln siedzi tuż przed tobą. Daniel po prostu zanurza się w rolę - do tego stopnia utożsamia się z postacią, że każdego dnia, po zakończeniu zdjęć, nie potrafi przestać być nadal być Abrahamem Lincolnem.
Łyk historii
Filmów o Abrahamie Lincolnie Amerykanie zrealizowali już sporo. Poczynając od "Abrahama Lincolna" D.W. Griffitha (1930), poprzez "Młodość Lincolna" Johna Forda (1939), aż po całkiem niezły telewizyjny obraz "Dzień w którym zastrzelono Lincolna" Johna Graya z 1998 roku. Żaden z filmów nie zyskał jednak rangi wydarzenia, jakim ma szansę stać się dzieło Spielberga. Na ekrany kin w Ameryce film trafi 16 listopada, w Polsce obejrzymy go dopiero w styczniu 2013 roku.
Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Materiały dystrybutora