Leonardo DiCaprio jest podejrzewany o udział w defraudacji gigantycznych sum z malezyjskiego funduszu gospodarczego. Według amerykańskich mediów na konto DiCaprio mogło trafić kilkadziesiąt milionów dolarów.
Śledztwo związane jest z fundacją aktora, która zbiera środki na ochronę środowiska. Departament sprawiedliwości wszczął dochodzenie, w sumie chodzi o kwotę 3,5 mld dolarów. DiCaprio wraz ze współpracownikami mieli zabrać te pieniądze do własnych kieszeni. Według amerykańskich dziennikarzy fortuna została wydana na zakup drogiego szampana, dzieł sztuki oraz dofinansowanie filmu "Wilk z Wall Street".
Wątek związany z Leonardo DiCaprio to kolejna odsłona gigantycznej afery. Riza Azis, producent "Wilka z Wall Street", został oskarżony w lipcu o oszustwa na ogromną skalę. Chodzi o miliardy dolarów, które miały zostać wyciągnięte w 2009 roku z malezyjskiego funduszu gospodarczego, zarządzanego przez rząd tego kraju. Warto wspomnieć, że ojczymem producenta jest premier Malezji.
Trwające od kilku lat śledztwo doprowadziło funkcjonariuszy do Azisa. Pieniądze mogły zostać wykorzystane w aktywach trwałych, nieruchomościach i innych inwestycjach.
Pomoc premiera
Malezyjski fundusz miał pomóc gospodarce kraju, ale według FBI pieniądze zostały przeznaczone na inwestycje w Nowym Jorku i Los Angeles. Malezyjska Komisja ds. Zwalczania Korupcji zaprzecza, by jakiekolwiek środki zostały wyprowadzone bezpośrednio z funduszu na konto premiera, który miał pośredniczyć w oszustwach.
Autor: tmw/ja / Źródło: x-news, The Independent