Klip jest jak film dokumentalny. Najpierw pokazuje Lanę Del Rey jako Marilyn Monroe śpiewającą "Happy Birthday" prezydentowi USA, który siedzi na widowni. Potem ukazane jest szczęście rodzinne Kennedych: Biały Dom, dwójka dzieci, zakochani Jackie i JFK, a na koniec strzał w samochodzie. Piosenkarka pokazała cały teledysk do piosenki "National Anthem" ("Hymn narodowy").
Nowy teledysk Lany Del Rey wzbudzał kontrowersje zanim się pojawił. Opowiadał o największej niewyjaśnionej tragedii w historii amerykańskiej prezydentury: o morderstwie JFK. Nową Jackie Kennedy zagrała w nim Lana Del Rey, a jej męża... czarnoskóry raper A$AP Rocky.
- To nieźle pokręcona rzecz, która wyprzedza swój czas. Ludzie zrozumieją to dopiero za trzy lata. Zresztą, chyba taki jest zamysł - tak muzyk tłumaczył koncepcję wideo kilka dni temu w wywiadzie telewizyjnym.
Del Rey zdecydowała się najpierw pokazać trailer teledysku, by podkręcić atmosferę (co było precedensem w branży), a kilka godzin temu upubliczniła cały klip. Ma prawie 8 minut i jego reżyser - Anthony Mandler, który zasłynął jako autor teledysków m.in. Rihanny, Jaya-Z i The Killers - zadbał o to, by wyglądał jak archiwalny realistyczny film.
Treść jest z życia wzięta. Najpierw czarno-białe kadry pokazują piosenkarkę jako Marilyn Monroe w seksownej sukni śpiewającą "Happy Birthday" prezydentowi, który siedzi na widowni. Potem kolorowe ujęcia ukazują szczęście rodzinne Kennedych: jest Biały Dom, dwójka dzieci, zakochani Jackie i JFK, a na koniec strzał w zabytkowym samochodzie. Całość kończy grymas bólu na twarzy "wdowy".
O klipie było tak głośno, że od chwili, w której się pojawił na YouTube, obejrzało go już ponad milion osób.
Wideo promuje singiel "National Anthem", pochodzący z debiutanckiej płyty 26-latki, "Born To Die", która ukazała się w styczniu.
Autor: am / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Youtube