Aktorzy, reżyserzy są pokorni. Jesteśmy środowiskiem, które rzadko kiedy ma jakieś roszczenia. Pokornie czekamy, aż pandemia się skończy - powiedział w TVN24 Tomasz Karolak, aktor i założyciel teatru Imka. Mówił też o tym, jak w czasach przymusowej izolacji teatr przenosi się do internetu.
Jak mówił Karolak w TVN24, "teatry używają technologii, żeby cały czas uczestniczyć w świadomości społecznej" i pokazują przedstawienia on-line. - Często zdarzało się tak, że przedstawienia były realizowane nie z taką świadomością, że będą kiedyś pokazywane - na przykład dla celów roboczych - a teraz się to robi - dodał.
- Ciekawe jest też to, że po naszych apelach widzowie nie oddają biletów, przenoszą je na nieokreślone terminy. Nie wiemy, kiedy się ta cała sytuacja skończy - mówił aktor.
"Pokornie czekamy, aż się pandemia skończy"
Jego zdaniem "aktorzy i reżyserzy w większości są pokorni". - Jesteśmy takim środowiskiem, które rzadko kiedy ma jakieś roszczenia. Pokornie czekamy, aż się pandemia skończy - stwierdził.
Karolak mówił też, że aktorzy "próbują być cały czas obecni w sieci". - Próbują on-line czytać dzieciom bajki, wszyscy podnoszą jakieś aktywności. To jest bardzo pocieszające i bardzo jednoczy środowisko - powiedział gość TVN24.
Artysta opowiadał też o problemach właścicieli teatrów. - Wiem, że wszyscy przechodzą kryzys, odwołują się do administratorów o obniżenie czynszu. Wiem, że czasem dochodzi do obniżek o nawet 70 procent. Pozwala to niektórym instytucjom przejść przez tę pandemię - mówił.
"Nie z takich opałów wychodziliśmy"
On sam - kontynuował - znalazł się w "bardzo dziwnej sytuacji". - Już w czasie pandemii mój teatr Imka dowiedział się, że będzie musiał zostać przeniesiony - przekazał.
- Ja mam problem, ale nie z takich opałów wychodziliśmy. Ja nie robię teatru dla pieniędzy, tylko dla widzów, idei, literatury. To jest spłata mojego długu wobec publiczności - podkreślił Karolak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24