Znany reżyser David Lynchem chciał w Łodzi stworzyć światowe studio filmowe. Poprzednie władze dały mu zielone światło, ale nowe projekt wstrzymały. Reżyser jest oburzony i nie przebiera w słowach, a miasto zaciekle broni swojej decyzji.
David Lynch przyjechał do Polski na 20. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage w Bydgoszczy. Podczas inauguracji odebrał Złotą Żabę za całokształt twórczości.
Reżyser wciąż nie może zapomnieć czasów, gdy festiwal odbywał się w Łodzi (w latach 2000-2010 -red.).
- Kochałem atmosferę tego miasta. W powietrzu dało się wyczuć nadzieję, to przekonanie, że w Łodzi można wszystko osiągnąć - ocenia w rozmowie z reporterką "Polski i Świata". Choć przyznał, że miłość ta przywiędła z chwilą, w której w Łodzi zmieniły się władze.
Jak twierdzi amerykański reżyser, Łódź mogła zostać "kulturowym centrum nie tylko Polski, ale też całej Europy".
- Sprawy szły tak dobrze aż do momentu, kiedy pojawiła się ta kobieta. To wtedy Łódź upadła - mówi o obecnej prezydent Łodzi, Hannie Zdanowskiej.
Sporna zabytkowa elektrownia David Lynch chciał w łódzkiej, zabytkowej elektrowni założyć studio filmowe. Negocjacje w tej sprawie prowadziła Fundacja Sztuki Świata, m.in. z poprzednim prezydentem miasta Jerzym Kropiwnickim. - Czyniliśmy bardzo wiele, aby pana Lyncha przywiązać do Łodzi na stałe - mówi b. prezydent Łodzi.
Miasto sprzedało Fundacji Sztuki Świata, współtworzonej między innymi przez Lyncha i szefa Międzynarodowego Festiwalu Camerimage Marka Żydowicza, część zabytkowej elektrowni EC1. Miało tu powstać studio filmowe na światowym poziomie.
Jednak prezydent Kropiwnicki został w wyniku referendum odwołany ze stanowiska, zarząd komisaryczny, a potem ekipa prezydent Zdanowskiej walczyli o to, by odzyskać ten budynek. - W 2010 roku został złożony wniosek do sądu o odkup części nieruchomości, która za rządów pana prezydenta Kropiwnickiego została sprzedana za ułamek wartości z ogromną bonifikatą - tłumaczy Agnieszka Nowak, wiceprezydent Łodzi. "Marginalizacja i prowincjonalizacja artystyczna" Zdaniem Marka Żydowicza "pani prezydent stawia na marginalizację i prowincjonalizację projektów artystycznych w Łodzi" oraz na uczynienie z miasta "czegoś na kształt domu kultury, a nie niezwykłego projektu, który byłby interesujący dla twórców z kultury i świata". Władze miasta bronią się jednak, że na taki projekt nie mogły sobie pozwolić, z kolei David Lynch nie przebierając w słowach sugeruje, aby prezydent Łodzi ktoś spojrzał na ręce. - Myślę, że polityczni przywódcy tego kraju powinni się przyjrzeć Łodzi i temu, co się tam dzieje. I to przyjrzeć się naprawdę blisko - mówi reżyser.
Autor: dp//bgr / Źródło: tvn24