Muzycy z Faith No More kazali na siebie czekać 17 lat, ale jak zapowiadają, na nowym singlu "Motherfucker" się nie skończy. W kwietniu 2015 roku pojawi się ich siódmy album. - To będzie materiał, który znacznie różni się od wszystkiego innego, to jest coś w rodzaju nowego punktu wyjścia dla grupy - zapowiedział basista Billy Gould.
Faith No More wreszcie weszli do studia nagraniowego w Oakland w Kalifornii. Ale, jak zapewniają, nie wyjdą zaraz z kilkoma piosenkami nagranymi tylko po to, żeby było cokolwiek. - Chcemy to zrobić jak należy - mówił w wywiadzie dla magazynu "Classic Rock" basista Billy Gould.
Jako dowód kilka dni temu opublikowali w sieci pierwszy singiel "Motherfucker", który zbiera dobre recenzje. Ten pierwszy od 17 lat premierowy materiał grupy na winylu (w edycji limitowanej 5 tys. egzemplarzy) ukaże się w sprzedaży 28 listopada. To w USA Black Friday - tradycyjny dzień zakupów świątecznych, dzień po Święcie Dziękczynienia.
"Nieco bardziej doceniamy siebie nawzajem"
Ale materiał z singla znajdzie się również na nowej płycie Faith No More, która zapowiadana jest na kwiecień 2015 roku. Jest szansa, że na zapowiedziach się nie skończy. Gould zdradził, że relacje między muzykami, którzy tworzyli jeden z najważniejszych zespołów przełomu lat 80. i 90., ale rozwiązali go w 1998 roku, "są obecnie bardzo pozytywne".
- Oczywiście nadal jesteśmy tymi samymi ludźmi i nadal wokół jest pełno gówna, ale może nieco bardziej doceniamy siebie nawzajem, niż robiliśmy to piętnaście lat temu - zapewnił.
Choć wrócili do wspólnego grania w 2009 toku, nie zajmowali się nagrywaniem muzyki, tylko odtwarzaniem na koncertach tego, co nagrali kilkanaście lat temu (w tym trzy razy zdążyli odwiedzić Polskę). Zbyt pochłonięci byli solowymi projektami. Ale teraz, gdy początkowo niechętni wokalista Mike Patton i klawiszowiec Roddy Bottum zmienili zdanie, całą piątką postanowili stworzyć godnego następcę "Album of the Year" z 1997 roku.
- Byliśmy już zmęczeni graniem starych kawałków - wyjaśnił Gould.
"Pokażemy własną osobliwą wizję grupy"
Oprócz "Motherfucker" rockmani mają około 10 gotowych piosenek i kolejne 15 w postaci demo. Tą ulubioną Goulda, producenta nowego albumu, jest "Matador". - W części przypomina mi pierwszy album Siouxsie and the Banshees - ocenił na łamach magazynu "Revolver".
Całość wyda ich własna wytwórnia Reclamation Records. - Pokażemy własną osobliwą wizję grupy. To będzie materiał, który znacznie różni się od wszystkiego innego, coś w rodzaju nowego punktu wyjścia dla grupy. Ale zapewniam, będzie brzmieć jak Faith No More - podsumował.
Najbliższe koncerty Mike Bordin, Roddy Bottum, Billy Gould, Jon Hudson i Mike Patton zagrają w lutym 2015 roku w Australii.
Autor: am/tr / Źródło: Revolver, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reclamation Records