"Niezwykły film", "najlepszy punkt programu" - to słowa powtarzane wśród krytyków filmowych, którzy zobaczyli debiut fabularny Jana P. Matuszyńskiego "Ostatnia rodzina". Światowa premiera filmu miała miejsce w miniony piątek podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Locarno. Wiele wskazuje na to, że historia rodziny Beksińskich może reprezentować Polskę w oscarowym wyścigu.
"Ostatnia rodzina" to pełnometrażowy debiut fabularny Jana P. Matuszyńskiego, twórcy głośnego i wielokrotnie nagradzanego na wielu ważnych imprezach filmowych dokumentu "Deep Love" (2013 r.). Jest to historia Zdzisława Beksińskiego - jednego z najważniejszych malarzy i fotografików XX wieku oraz jego syna Tomasza - dziennikarza muzycznego i tłumacza filmowego. Ważną postacią w historii jest żona Zdzisława, Zofia, która pełni rolę łącznika zarówno między ojcem i synem, jak i między mężem a światem zewnętrznym.
"Film jest niezwykłym, często niepokojącym przez sceniczne podglądanie, odtworzeniem zależności, jakie zbudowane są pomiędzy trójką członków trudnej rodziny Beksińskich" - napisał w entuzjastycznej recenzji dla "Variety" Jay Weissberg. Krytyk zwrócił uwagę na mistrzowskie zdjęcia Kacpra Fertacza.
#CNSH Locarno Film Review: ‘The Last Family’ - A remarkable, frequently unsettling exercise in staged voyeurism... https://t.co/B3WN6FY7H3
— CINESHARES (@CINESHARES) 8 sierpnia 2016
"Niesamowicie zabawny i konceptualnie fascynujący”
"'Ostatnia rodzina' może zebrać wiele nagród w nadchodzącym sezonie festiwalowym" - stwierdził Weissberg.
Podobnego zdania jest Jeremy Elphick z australijskiego portalu fourtothree.com, który podczas festiwalu w Locarno rozmawiał z Janem P. Matuszyńskim. Elphick, który poznał wcześniejsze prace polskiego twórcy stwierdził, że obecna jest "najbardziej kompletnym dziełem w dotychczasowym dorobku reżysera".
"Kompletny, dziwny, niesamowicie zabawny i konceptualnie fascynujący” - napisał krytyk po piątkowej premierze.
"Film wzbogacony został subtelnym humorem, który towarzyszy jego bohaterom. Matuszyński tworzy nie tylko hołd dla artysty, ale przede wszystkim fresk o polskiej - jeśli nie nawet europejskiej - historii ostatnich dekad. Łączy muzykę taneczną z chwilami refleksji na temat wielkich przemian" - czytamy w jednej ze szwajcarskich recenzji.
Humor e nostalgia sono le due cifre del film polacco a firma di Ian P. Matuszynski @FilmFestLocarno #locarno69https://t.co/D4EsLiCYwn
— Ticino Today (@ticinotoday) 6 sierpnia 2016
"Kontrast między banalnością codziennej egzystencji a skrajnymi zachowaniami bohaterów jest głównym elementem filmu. Wszystko zdefiniowane przez bliskość autentycznym zdarzeniom oraz przez powstrzymywanie się od wszelkich prób obserwacji psychologicznych czy analizy" - podkreśla Dan Fainaru na łamach "Screen Daily".
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'The Last Family\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\': @FilmFestLocarno review https://t.co/ffDLhbucV0 pic.twitter.com/ljuHxb6P47
— Screen International (@Screendaily) 8 sierpnia 2016
"Odpowiedź na zamówienie na kino idealne"
- Bardzo kibicuję temu filmowi - powiedział w rozmowie z tvn24.pl krytyk filmowy Łukasz Maciejewski. - To świetna odpowiedź na zamówienie na kino idealne. Utrzymane w rytmach, w napięciu, w gatunku kinowej biografistyki, ale także w zgodzie z indywidualnym stylem młodego reżysera - ocenia krytyk.
Maciejewski zwrócił uwagę na osobę scenarzysty filmu, Roberta Bolesto, który "staje się ciekawą postacią" wśród polskich autorów scenariuszy. - Przypomnijmy, że Bolesto jest też autorem scenariusza "Córek dancingu", równie czegoś niezwykłego. Już ten scenariusz zapowiadał coś interesującego - dodał.
Zdaniem krytyka, "Ostatnia rodzina" to przykład filmu, w którym udało się pogodzić temperamenty kilku twórców - reżysera, scenarzysty, autora zdjęć (Kacper Fertacz) i scenografki Jagny Janickiej.
Ważnym aspektem filmu, w ocenie Maciejewskiego, są doskonałe kreacje aktorskie. - (Andrzej) Seweryn i (Dawid) Ogrodnik to postaci wyciągnięte z amerykańskiego kina, szkoły chociażby Marlona Brando - stwierdził krytyk, zwracając też uwagę na rewelacyjną - w jego ocenie - Aleksandrę Konieczną, która wcieliła się w rolę Zofii Beksińskiej.
"Historia tragiczna, przepełniona fantastycznym humorem"
"Ostatnia rodzina" to nie jest typowe dzieło biograficzne. Twórcy sięgnęli po sprzęt, którego używał Beksiński do filmowania swojej rzeczywistości oraz włączyli niektóre fragmenty nagrań malarza. Jednak Matuszyńskiemu udało się coś więcej, z tragicznej historii ojca i syna uczynił zrozumiałą, uniwersalną opowieść o więzach rodzinnych, o fascynacjach i szaleństwie, o wzajemnym oddziaływaniu na pozostałych członków rodziny.
- Gdy robiliśmy ten film, przyświecało nam to, żeby tę rodzinę troszeczkę odczarować. Została do nich przyczepiona łatka fatum i spłyca ich historię. Oni się strasznie kochali i byli ze sobą blisko. Co prawda, historia jest momentami bardzo tragiczna, ale też jest przepełniona fantastycznym humorem, ironią i inteligencją, co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem, gdy czytałem scenariusz. Podobnie jak dla wszystkich, którzy wchodzili w ten tekst - stwierdził Jan P. Matuszyński w rozmowie z TVN24.
Film "z potencjałem"
Zdzisława Beksińskiego gra Andrzej Seweryn. Partnerują mu Dawid Ogrodnik, który wciela się w Tomka, Aleksandra Konieczna jako Zofia i Andrzej Chyra w roli marszanda Piotra Dmochowskiego.
Film powalczy o Złote Lwy tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni. Po gdyńskim festiwalu będzie wiadomo, który z polskich filmów będzie reprezentować nasz kraj w oscarowej rywalizacji. W tym roku komisja będzie miała ciężki orzech do zgryzienia, jednak jednym z faworytów jest właśnie "Ostatnia rodzina".
- To jest bardzo dobry film z dużym potencjałem, żeby zostać zgłoszonym jako polski kandydat do Oscara. Jednak to jest długi i złożony proces - stwierdził Maciejewski. - Trzeba jeszcze trochę poczekać, bo ten rok jest szczególny, mamy wiele bardzo dobrych produkcji. Tegoroczna edycja festiwalu w Gdyni zapowiada się bardzo interesująco, ponieważ w konkursie jest wiele bardzo dobrych filmów - powiedział Maciejewski.
Autor: tmw//rzw / Źródło: Variety, Screen Daily, TVN24