Po tym jak ukraiński deputowany Igor Miroszniczenko nazwał pochodzącą z Ukrainy hollywoodzką aktorkę Milę Kunis "brudną Żydówką", rozpętała się burza. List w obronie gwiazdy do premiera kraju wysłał lider znanej żydowskiej organizacji broniącej praw człowieka. "Sprzeciwiamy się tej haniebnej antysemickiej nagonce i domagamy się, by premier publicznie ją potępił" - napisał rabin z Centrum Szymona Wiesenthala.
Igor Miroszniczenko, deputowany nacjonalistycznej partii Swoboda, zaatakował 29-letnią Milę Kunis na Facebooku. Napisał, że aktorka, znana z takich hitów jak "Ted" i "Czarny łabędź", "nie jest prawdziwą Ukrainką" i nazwał ją "brudną Żydówką".
Na Ukrainie, skąd pochodzi Kunis, rozpętała się burza - oburzenia nie kryły organizacje żydowskie, które uznały wypowiedź za antysemicki atak. Jak podaje "Daily Mail", głos zabrało nawet ministerstwo sprawiedliwości, które ostatecznie uznało, że słowa polityka nie są obraźliwe.
Rabin pisze list, aktorka milczy
Wtedy zareagował lider Centrum Szymona Wiesenthala, międzynarodowej agencji żydowskiej z Los Angeles, służącej ochronie praw człowieka i zachowaniu pamięci o Holokauście. Do premiera Ukrainy, Mykoły Azarowa, wysłał pełen oburzenia list, w którym domaga się od niego ostrej reakcji.
"Rodzina Mily Kunis, jak wiele tysięcy innych ukraińskich rodzin żydowskich, opuściła Ukrainę w pierwszej kolejności ze względu na panujący tam antysemityzm. Tragedią jest, że nienawiść i antysemityzm w pana kraju wciąż rosną w siłę" - napisał rabin Abraham Cooper, zastępca dziekana w Simon Wiesenthal Center.
Rabin domaga się również przeprosin dla aktorki, a także, by premier publicznie "potępił atak i podjął środki, aby pokonać ksenofobiczne nastroje zagrażające demokracji w kraju".
29-letnia aktorka nie wypowiedziała się publicznie w tej sprawie.
"To nie był kraj, w którym chciałabym żyć"
Gwiazda niedawno pierwszy raz otwarcie mówiła w wywiadach o swoim dzieciństwie na Ukrainie. - Cała moja rodzina to ofiary Holokaustu. Rodzice wychowywali mnie tak, bym wiedziała, że jestem Żydówką, ale publicznie się do tego nie przyznawała. W szkole byłam świadkiem antysemickich ataków, np. jednej z moich koleżanek na ławce koledzy narysowali swastykę. To nie był kraj, w którym chciałabym żyć - powiedziała.
Gdy miała siedem lat, jej rodzice (inżynier i nauczycielka fizyki) postanowili przenieść się do USA. Mila, która naprawdę nazywa się Miljena Markiwna Kunis, zamieszkała z nimi i młodszym bratem w Los Angeles.
Autor: am\mtom / Źródło: Daily Mail, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fox Searchlight Pictures