Dziewiąty odcinek czwartej edycji "Top Model" postawił uczestników przed niecodziennymi zadaniami. Musieli wykazać się zmysłem równowagi na flybordzie i umiejętnością zapanowania nad koniem, a wszystko to podczas wymagającego pozowania do zdjęć.
Odcinek rozpoczął się od iście cyrkowego zadania. Ósemka uczestników programu musiała pozować do zdjęć na flybordzie, czyli - mówiąc w dużym uproszeniu - na desce unoszącej się w powietrzu dzięki sile odrzutu wody pompowanej do przytroczonych węży.
Utrzymanie się w pionie na tym urządzeniu to nie lada wyzwanie a jednoczesne pozowanie to już naprawdę trudne zadanie. Przekonała się o tym Ola Żuraw, która boleśnie spadła do wody i potrzebowała pomocy ratowników medycznych. Najlepszym połączeniem cyrkowca i modela okazał się Michał Baryza, który wygrał pierwsze zadanie. Kolejne wyzwanie stojące przed uczestnikami programu było klasyczne. Musieli pozować w reklamie firmy odzieżowej. Pomagała im Barbara Kurdej-Szatan. Uczestnicy programu musieli współpracować z nieznanymi sobie modelkami i modelami, co niektórym nastręczało problemów. - Nie ma między nami chemii - stwierdził o swojej partnerce Baryza. Nie pomylił się, bowiem konkurencji nie wygrał. Zwycięstwo przypadło Oli. Później przyszedł czas na kolejne nietypowe zadanie. Uczestnicy programu pozowali w towarzystwie konia. Jak to z żywym istotami, współpraca nie była prosta. W sesji pomagała znana miłośniczka koni Kinga Rusin, ale nawet jej porady nie zapobiegły problemom. Zdarzało się, że zwierzęta uparcie nie chciały słuchać modelek i modeli, wręcz otwarcie sabotując ich wysiłki próbując gryźć. Najlepszym zaklinaczem koni okazał się Baryza. Jak się okazało, najgorzej poszło natomiast Miszy Czumaczenko i to ona musiała się pożegnać z programem.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN | Lara Jade