W czasie wojny powszechnie sądzono, że biskup Czesław Sokołowski (pomocniczy biskup siedlecki, a od 1940 r. administrator apostolski diecezji podlaskiej) był zdrajcą i kolaborował z Niemcami. Taką też opinię ma na ogół wśród historyków. Tymczasem współautorzy nowej popularnej historii Kościoła z czasu wojny ("W matni. Kościół w Polsce w latach II wojny światowej") twierdzą, że to opinia krzywdząca i nieprawdziwa.
Główne zarzuty jakie ciążyły na biskupie Sokołowskim były następujące: gościł w swoim pałacu Niemców i urządzał z nimi libacje, pobłogosławił idących na front wschodni włoskich żołnierzy, karał księży współpracujących z konspiracją, wydał w ręce Gestapo ks. Jana Niedziółka, nakazał duchowieństwu oddanie dzwonów na potrzeby armii niemieckiej i zakazał podległemu sobie duchowieństwu uczestniczenia w pracach (legalnej pod okupacja niemiecką charytatywnej organizacji) Rady Głównej Opiekuńczej.
Współautorzy książki Michał Kurkiewicz i Monika Plutecka łatwo obalają większość tych zarzutów.
Niepewność, brak dowodów, konflikt i odwołana kara
Otóż biskup Czesław Sokołowski nie mógł przyjmować Niemców w swojej rezydencji skoro został z niej wysiedlony i zamieszkał na dawnej plebanii prawosławnej w Siedlcach.
Błogosławieństwo dla Włochów jadących na front wschodni też nie jest pewne. „Biuletyn Informacyjny” - organ Komendy Głównej AK pisał o tym dwukrotnie; 14 stycznia 1943 potępił hierarchę, ale miesiąc później wycofał się z poprzednich oskarżeń pisząc: „specjalnego błogosławieństwa dla Włochów nie było…” Faktem jest, że biskup odprawił w katedrze siedleckiej mszę, w której uczestniczyli żołnierze włoscy i że zostało to źle odebrane przez miejscowe społeczeństwo.
Dotychczas nie znaleziono dowodów na często podawane w historiografii przypadki karania przez Sokołowskiego księży za prace konspiracyjną. Członka NSZ ks. Jana Niedziałka oczywiście nie wydał w ręce Gestapo jego biskup, on sam „wpadł” gdy przewoził pociągiem z Warszawy do Siedlec prasę konspiracyjną. Faktem jest, że zdaniem niektórych autorów biskup nie zrobił wszystkiego co mógł, by doprowadzić do uwolnienia ks. Niedziałka.
Biskup rzeczywiście zakazał duchowieństwu przynależności do Rady Głównej Opiekuńczej, ale było to efektem konfliktu o mienie z ta organizacją. Ta, otrzymawszy od Niemców dom księży emerytów, nie chciała go oddać na potrzeby diecezji. Wcześniej sam biskup namawiał kapłanów do współpracy z Radą.
Nader niejasna jest sprawa osądzenia Sokołowskiego przez wymiar sprawiedliwości Polskiego Państwa Podziemnego – twierdzą współautorzy książki, powołujący się na biografa biskupa, Rafała Dmowskiego. Najpierw, na przełomie lat 1943/1944 Wojskowy Sąd Specjalny AK skazał go zaocznie na karę śmierci. Po interwencji komendanta głównego AK generała Tadeusza „Bora” Komorowskiego sprawę przekazano do sądu karnego specjalnego (cywilnego), który zmienił ten wyrok na karę infamii, czyli pozbawienia praw publicznych.
Dobrą ocenę wystawili bp. Sokołowskiemu historycy zajmujący się dziejami Narodowych Sił Zbrojnych. Według nich, pomagał w konspiracyjnej działalności księży w swojej diecezji i sprawnie przenosił „spalonych”, dzięki czemu wielu uniknęło śmierci. W 1943 roku mianował siedmiu kapelanów powiatowych NSZ.
W 1946 r. papież Pius XII mianował nowego biskupa siedleckiego, Sokołowski wyjechał z Siedlec. Pozbawiony stanowisk kościelnych zmarł 5 lat później.
Winna opinia publiczna
Skąd zatem takie opinie o bp. Sokołowskim jeszcze z czasu wojny?
Najpewniej – wynika z najnowszej publikacji Wydawnictwa Naukowego PWN – z dwóch powodów: po pierwsze miał „ciężką” rękę dla księży na terenie swojej diecezji, pilnował dyscypliny, wielu przenosił z dotychczasowych parafii, po wtóre w połowie lat 30. jego osoba była przyczyną jednego z najważniejszych sporów politycznych między Watykanem, a II RP.
Sanacyjny reżim widział w nim (być może słusznie) przeciwnika politycznego, zaś Watykan forsował go na nieobsadzone stanowisko biskupa sandomierskiego. Z obu stron powiedziano parę słów za dużo, z czego wywiązał się ostry konflikt dyplomatyczny Polski ze Stolicą Apostolską.
Choć sprawa bp. Sokołowskiego na pewno wymaga dalszych badań, to niewykluczone jest, że został uznany za zdrajcę dzięki… opinii publicznej.
Książka "W matni. Kościół w Polsce w latach II wojny światowej" ukazała się pod red Bartłomiej Noszczak, nakładem Wydawnictwo Naukowego PWN.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe