"The Kindness of Strangers" duńskiej reżyserki Lone Scherfig otworzy 69. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie. W Konkursie Głównym polską kinematografię reprezentuje "Obywatel Jones" Agnieszki Holland. Laureatów poznamy w sobotę 16 lutego.
Lone Scherfig znana jest przede wszystkim z wielkiego hitu z 2000 roku "Włoski dla początkujących", który przyniósł jej m.in. Srebrnego Niedźwiedzia - Grand Prix Jury berlińskiego festiwalu. Później nakręciła m.in. w 2009 roku "Była sobie dziewczyna", który zdobył trzy nominacje do Oscara, w tym za rolę Carey Mulligan.
"The Kindness of Strangers", jej najnowszy film, który zainauguruje tegoroczną edycję Berlinale, to dramat opowiadający o czwórce ludzi, zmagających się z największym życiowym kryzysem.
Punkt zwrotny w historii Berlinale
Co ciekawe, tegoroczne Berlinale jest 18. i ostatnim, pod dyrekcją Dietera Kosslicka, dzięki któremu festiwal umocnił swoją pozycję jednego z najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie.
Kosslick wprowadził do programu kilka nowych sekcji, a także zwrócił uwagę na kwestie związane ze światowym rynkiem filmowym. To w głównej mierze dzięki niemu berliński festiwal - w odróżnieniu od Cannes czy Wenecji - stawia nie tyle na hollywoodzkie gwiazdy, co na kino społecznie i politycznie zaangażowane.
Od przyszłego roku stery berlińskiej imprezy przejmą Carlo Chatrian (dotychczasowy szef festiwalu w Locarno) i Mariette Rissenbeek (dyrektorka organizacji zajmującej się promocją niemieckiego kina German Film). Jak twierdzą eksperci, oddanie sterów przez Kosslicka może być przełomowym punktem w historii imprezy.
Tegoroczną przewodniczącą jury jest francuska aktorka Juliette Binoche, która laureatów nagród wskaże razem z amerykańskim krytykiem filmowym Justinem Changiem, niemiecką aktorką Sandrą Hueller, chilijskim reżyserem i scenarzystą Sebastianem Lelio, amerykańskim kuratorem filmowym Rajendrą Royem oraz brytyjską aktorką i producentką filmową Trudie Styler.
O najważniejsze nagrody Berlinale w Konkursie Głównym walczyć będzie 17 produkcji, w tym aż siedem filmów wyreżyserowanych przez kobiety, co w konkursach tej rangi zdarza się bardzo rzadko.
Trzeci film Holland w walce o Złotego Niedźwiedzia
Po raz trzeci w Konkursie Głównym swój film zaprezentuje Agnieszka Holland. "Obywatel Jones" to oparta na faktach historia życia walijskiego dziennikarza - Garetha Jonesa, który był jedną z pierwszych osób opisujących Wielki Głód na Ukrainie. Jones był też pierwszym dziennikarzem, który leciał z Adolfem Hitlerem na pokładzie samolotu po tym, jak dyktator przejął władzę w Niemczech w 1933 roku.
"W latach 30. XX wieku polityka Józefa Stalina doprowadziła do głodowej śmierci kilka milionów ludzi, czemu komuniści konsekwentnie zaprzeczali. Dziennikarskie śledztwo i publikacje Jonesa nie tylko uświadomiły Zachodowi, co dzieje się na Ukrainie, ale były też źródłem inspiracji dla George'a Orwella do napisania 'Folwarku zwierzęcego'. Determinację w ujawnianiu prawdy młody dziennikarz przypłacił śmiercią, najprawdopodobniej z rąk NKWD" - wskazują producenci filmu w opisie, przesłanym tvn24.pl.
Film, oprócz tragedii Wielkiego Głodu, pokazuje proces podejmowania decyzji politycznych, w imię nadrzędnych celów, efektem czego jest zatajenie faktów, uciszanie prawdy w ramach międzynarodowych interesów politycznych.
"Miliony ludzi umierają z głodu, w tym samym momencie, gdy ukraińskie zboże finansuje budowę komunistycznego imperium. Życie ludzkie przestaje mieć znaczenie, nadrzędne staje się zachowanie dobrych i przyjaznych relacji międzypaństwowych. Główny bohater, Gareth Jones staje samotnie do walki przeciw temu zakłamaniu, nawet za cenę własnego życia" - czytamy.
W rolach głównych występują: James Norton, Vanessa Kirby, Peter Sarsgaard, Michalina Olszańska, Beata Poźniak, Krzysztof Pieczyński, Patrycja Volny i Oleh Drach.
"Weterani" wracają do Berlina
"Obywatel Jones” ma bardzo mocną konkurencję, bowiem Konkurs Główny zdominowany został przez "weteranów" imprezy. Pierwsze komentarze wskazują, że chociaż Holland - dzięki podejmowanej tematyce - ma duże szanse na którąś z nagród (najprawdopodobniej za scenariusz bądź Grand Prix Jury), to nie można lekceważyć jej konkurencji. Z dużym zainteresowaniem oczekiwane są filmy twórców chińskich: Yimou Zhanga i Xiaoshuaiego Wanga, a także Hiszpanki Isabel Coixet, Niemca Fatiha Akina, austriackiej reżyserki Marie Kreutzer czy Izraelczyka Nadava Lapida.
Wśród 17 konkursowych tytułów, tylko dwa są autorstwa reżyserów, którzy pierwszy raz zaprezentują się na Berlinale. Są to Claudio Giovannesi, który zaprezentuje "La paranza dei bambini" i Niemka Nora Fingscheidt ("Systemsprenger").
15 pozostałych twórców pokazywało już swoje filmy na niemieckim festiwalu (w różnych jego sekcjach), w tym w ramach Konkursu Głównego. W tym gronie jest także trzech zdobywców Złotego Niedźwiedzia: Yimou Zhang (wygrał "Czerwonym sorgiem" w 1988 roku), Fatih Akin (zwycięzca z 2004 roku "Głową w mur") i Quan’an Wang (laureat Złotego Niedźwiedzia za "Małżeństwo Tui" w 2006 roku).
Poza konkursową rywalizacją berlińska publiczność będzie mogła zobaczyć miedzy innymi najnowszy film jednej z najważniejszej reżyserek w historii kina: 91-letniej Agnes Vardy. "Varda by Agnes" to dokument, w którym belgijska mistrzyni kina dzieli się własnymi doświadczeniami, prezentuje własne spojrzenie na budowanie filmowych narracji, co sama określa mianem "cine-writing", czyli "kinopisania".
Warto dodać, że w sekcji Generation 14plus pokazana zostanie animacja Joli Bańkowskiej "Story". Autorka jest 27-letnią absolwentką Wydziału Grafiki warszawskiej ASP. "Story" - jak opisują producenci filmu - jest ironicznym ciągiem kilkunastu scenek, "opowiadających o przenikaniu się codzienności ze światem cyfrowym". Film "oglądany przez 'story' (relacje - red.) - popularną dziś funkcję na większości mediów społecznościowych - przedstawia ludzi samotnych, zagubionych, a czasem już obojętnych na otaczającą ich rzeczywistość" - czytamy w jego opisie.
Polska passa w niemieckiej stolicy
"Obywatel Jones" ma szansę kontynuować dobrą passę filmów, które reprezentowały polską kinematografię w berlińskim Konkursie Głównym, a którą na dobrą sprawę zapoczątkował w 2009 roku Andrzej Wajda "Tatarakiem".
Wajda jako pierwszy Polak otrzymał wtedy Nagrodę im. Alfreda Bauera (nazwana na cześć pierwszego dyrektora festiwalu przyznawana filmowi, który otwiera nowe horyzonty w kinematografii i wykazuje się innowacyjnością oraz oryginalnością). Jego sukces powtórzył "Pokot" Agnieszki Holland i Kasi Adamik w 2017 roku. W tym czasie dwóch Polaków otrzymało Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię: Roman Polański (za "Autora widmo" w 2010 r.) i Małgorzata Szumowska (za "Body/Ciało" w 2015 roku). Tomasz Wasilewski jako pierwszy Polak doceniony został w 2016 roku za scenariusz ("Zjednoczone stany miłości"). W zeszłym roku Szumowska otrzymała za "Twarz" drugą co do ważności nagrodę Berlinale - Grand Prix Jury.
Oznacza to, że w ciągu dziewięciu lat sześciokrotnie Polacy sięgali po najważniejsze nagrody konkursowe. To niemal tyle samo co w latach 1965-2008. Pierwszy laur w Berlinale - Grand Prix Jury - zdobył Polański w 1965 roku za film "Wstręt". Później Jadwiga Barańska (za rolę w "Noce i dnie" Jerzego Antczaka w 1976 roku), Andrzej Seweryn (za rolę w "Dyrygencie" Andrzeja Wajdy w 1980 roku) oraz Barbara Grabowska (za rolę w "Gorączce" Agnieszki Holland w 1981 roku) zdobyli nagrody aktorskie.
W 1982 roku Wojciech Marczewski otrzymał Grand Prix Jury za "Dreszcze", a Krzysztof Kieślowski w 1994 roku został uznany (jako pierwszy Polak) najlepszym reżyserem za "Trzy kolory: Biały". Pulę nagród z tego okresu w 2006 roku zamknął Andrzej Wajda z Honorowym Złotym Niedźwiedziem.
O tym, czy 69. edycja Berlinale będzie szczęśliwa dla Agnieszki Holland i polskiej kinematografii, dowiemy się 16 lutego, kiedy podczas gali zamknięcia wręczone zostaną statuetki.
Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: fot. Robert Palka © 2019 Film Produkcja