W industrialnym otoczeniu Fabryki Trzciny, pośród kabli i rur koncert zagrała Clara Hill. Gwiazda berlińskich klubów i niemieckiej wytwórni fonograficznej Sonar Kollektiv przyciągnęła na warszawską Pragę rzeszę miłośników dobrego brzmienia.
Artystka, popularna głównie w kręgach miłośników nu-jazzu, nie zawiodła tych, którzy na żywo chcieli posłuchać utworów z najnowszej płyty Restless. Nie zabrakło więc otwierającego album Be Like That, jak i samej esencji płyty, m.in. Sad Girl, About You czy Once I Know.
Artystka poczyniła również ukłon wobec swojego poprzedniego albumu All I Can Provide, z którego zaśpiewała dwie piękne piosenki Nowhere oraz Run. Były one znane obecnym równie dobrze, co nowsza muzyka. I niewątpliwie sprawiły, że publiczność domagała się więcej muzyki.
Koncert zakończył się dwoma utworami That Night i Golden Lady. Miłośnicy Clary Hill jeszcze w kolejce do szatni bujali się w rytm spokojnych i zostających w głowie melodii. Również sama wokalistka niejednemu (i być może niejednej) pozostała w głowie. Zwłaszcza po publicznych wyznaniach miłości wobec polskiego audytorium.
Nie bez przyczyny mówi się o Clarze Hill, że jest objawieniem europejskiej sceny. Mocny głos, świetne wyczucie muzyki i miłość do publiczności. Takie zestawienie jest jednym z kluczy do sukcesu i trzeba przyznać, że warszawska publiczność je doceniła.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl/Artur Tarkowski, PAP/Radek Pietruszka