Ważą się losy pomnika poświęconego żołnierzom Armii Radzieckiej, który znajduje się na terenie cmentarza jenieckiego w Małej Nieszawce pod Toruniem. Instytut Pamięci Narodowej ma w planach remont obelisku, mówi się między innymi o usunięciu gwiazdy, sierpa i młota, a także zmianie napisu. Sprzeciwiają się jednak temu przedstawiciele Fundacji "Pokolenia, Pamięć i Historia", którzy dowodzą, że pochowani są tam tylko żołnierze radzieccy i napis właśnie ich dotyczący powinien pozostać. Wojewoda, który początkowo wydał pozytywną dla Instytutu Pamięci Narodowej decyzję, ostatecznie ją wstrzymał. Rzecznik IPN mówi, że "działania Instytutu wynikają wprost z realizacji tzw. ustawy dekomunizacyjnej".
Pomnik "W hołdzie bohaterom Armii Radzieckiej" znajduje się na terenie cmentarza jeńców radzieckich w miejscowości Mała Nieszawka w powiecie toruńskim, zaraz za wylotem drogi krajowej numer 15 z Torunia w kierunku Poznania. Powstał w 1969 roku, a zaprojektował go toruński artysta rzeźbiarz Witold Marciniak. Liczący 10 metrów monument składa się z dwóch części: 10-metrowego cokołu i niższej przedstawiającej ludzkie sylwetki. Oprócz tego znajduje się na nim: gwiazda, sierp i młot oraz napis "W hołdzie bohaterom Armii Radzieckiej".
Instytut Pamięci Narodowej nosi się z zamiarami remontu pomnika. Nieoficjalnie mówi się, że w nowej wersji miałoby zabraknąć gwiazdy, sierpa i młota, a napis miałby zostać zmieniony na "W hołdzie ofiarom II wojny światowej, wielu narodowości".
IPN chce remontować pomnik
Instytut Pamięci Narodowej uzyskał zgodę na przeprowadzenie prac remontowych od wojewody kujawsko-pomorskiego oraz Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu. W połowie września decyzja została jednak cofnięta przez wojewodę.
- Do Instytutu Pamięci Narodowej wpłynęło postanowienie Wojewody Kujawsko-Pomorskiego wstrzymujące z urzędu wykonanie decyzji wojewody zezwalającej Instytutowi Pamięci Narodowej na remont pomnika oraz postanowienie o wznowieniu z urzędu postępowania w tej sprawie - przekazał Wiesław Kaczmarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
Co było powodem tej decyzji? Jak tłumaczy Kaczmarczyk, "wojewoda kujawsko-pomorski pozyskał informację poddające w wątpliwość fakt ewentualnego pochówku na terenie cmentarza wojennego jeńców innych niż sowieccy".
- Instytut Pamięci Narodowej oczekuje na rozstrzygnięcie wojewody - dodał Wiesław Kaczmarczyk.
Wojewoda wycofał się
Rzeczniczka prasowa wojewody kujawsko-pomorskiego Natalia Szczerbińska potwierdza, że urząd wznowił postępowanie i wniósł do Instytutu Pamięci Narodowej o dodatkowe wyjaśnienia.
- Za decyzją stoją pozyskane nowe informacje, które koniecznie należy zweryfikować. Do takich sytuacji zawsze podchodzimy z dużą ostrożnością i wrażliwością, stąd decyzja wojewody. W okresie II wojny światowej na terenie Torunia i w jego okolicy byli przetrzymywani jeńcy z ZSRR i innych krajów, co jest udokumentowane w źródłach. Niestety ich dokładna liczba oraz przyporządkowanie konkretnych miejsc jest bardzo trudna do ustalenia. Podobna sytuacja związana jest z pochówkami. Pojawiają się różne informacje, które z uwagi na upływ czasu, często skąpą dokumentację, bardzo trudno jest zweryfikować - poinformowała Szczerbińska.
Z pozyskanych przez urząd materiałów wynika, że głównym celem działań Instytutu Pamięci Narodowej był remont pomnika z uwagi na jego stan i upływ czasu. Rzeczniczka prasowa wojewody odnosi się jednak również do "innych prac" określanych przez nią jako "towarzyszące", które mogą mieć znaczenie w odbiorze pomnika. W tym przypadku może właśnie chodzić o plany związane z usunięciem gwiazdy, sierpa i młota oraz zmianę napisu.
- Inne prace dotyczące można ocenić jako towarzyszące, choć mające znaczenie dla odbioru pomnika jako całości. Obecnie trwa wyjaśniane wspomnianych wątpliwości i trudno na tym etapie wskazywać, jakie rozstrzygnięcie zostanie podjęte w formie decyzji - podkreśliła Natalia Szczerbińska.
"Chcą zafałszować historię"
Planom Instytutu Pamięci Narodowej sprzeciwia się Fundacja "Pokolenia, Pamięć i Historia". Zdaniem jej prezesa Henryka Wiśniewskiego, Instytut Pamięci Narodowej poprzez te zmiany chce zafałszować historię.
- Chodzi o szacunek dla człowieka. Napis na pomniku odnosi się dokładnie do tych ludzi, którzy przez działania wojenne zostali wyrwani ze swoich domów. Oni kogoś kochali i byli przez kogoś kochani. Skupiamy się tylko na tym, a nie na żadnej polityce. Instytut Pamięci Narodowej chce zafałszować historię - twierdzi Wiśniewski.
Jeńcami byli żołnierze Armii Czerwonej, których upodlali Niemcy. Wiśniewski tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl, że na pobliskim cmentarzu może spoczywać nawet 50 tysięcy osób (zgodnie z danymi komisji zbowidowskiej).
- Pomnik odnosi się dokładnie do tych ludzi, którzy tam spoczywają. To są jeńcy byłej Armii Czerwonej. Czy nam się to podoba, czy nie, są to ludzie, którzy szli pod znakiem Armii Czerwonej, zostali pojmani, a następnie zamęczeni i upodleni - dodaje.
Jak zauważa, na cmentarzu spoczywają tylko i wyłącznie żołnierze radzieccy, ponieważ ciała około 500 żołnierzy wojsk alianckich zostały ekshumowane i do 1949 roku przeniesione do miejsc ich pochodzenia.
Stanowisko IPN
Rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej Rafał Leśkiewicz wyjaśnia, że "działania Instytutu Pamięci Narodowej związane z usuwaniem symboliki totalitarnej wynikają wprost z realizacji tzw. ustawy 'dekomunizacyjnej' z 1 kwietnia 2016 roku".
- W ustawie ściśle określono zakres działań związanych z usuwaniem symboliki totalitarnej z polskiej przestrzeni publicznej. Warto podkreślić, że decyzję o usunięciu obiektu propagandowego podejmuje właściciel obiektu i terenu na którym on stoi. Zazwyczaj są to władze samorządowe. Decyzje dotyczące usunięcia tego typu obiektów propagandowych są zawsze konsultowane z Instytutem Pamięci Narodowej - dodaje Rafał Leśkiewicz.
Jak zauważa "usuwanie symboliki totalitarnej z polskiej przestrzeni publicznej, nie jest aktem wynikającym z subiektywnej decyzji, a obiektywnym obowiązkiem znajdującym podstawę w ustawie uchwalonej przez polski parlament".
- W Polsce, kraju tak mocno doświadczonym przez dwa systemy totalitarne: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm, nie powinno być miejsca na jakiekolwiek symbole nawiązujące do tych zbrodniczych systemów - podkreśla rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej.
Obóz jeniecki na Glinkach
Historia obozu jenieckiego na Glinkach, które w trakcie II wojny światowej były wsią, a dziś są jedną z części administracyjnych Torunia, sięga początku lat 40. To właśnie tu Niemcy zbudowali obóz Stalag XX C, w którym panowała niezwykle wysoka śmiertelność, spowodowana katastrofalnymi warunkami bytowymi. Panował głód, wybuchały epidemie, a do tego wszystkiego brutalna przemoc.
- Jak prowadzono ekshumacje w latach 40. i 50. XX wieku, kilka mogił zbiorowych było otwartych, to wszystkie szczątki były uszkodzone. Bardzo dużo szkieletów było owiniętych drutem kolczastym. Mamy relacje świadków, do których dotarłem, bo niektórzy jeszcze żyją. Jako dzieci mieli możliwość zobaczenia, w jaki sposób władze obozowe traktowały jeńców. To było coś potwornego. W obozie panował potworny głód i choroby. Tym wygłodzonym ludziom rzucani liście kapusty. Kto się schylił i zjadł ten liść kapusty, to go chwytano, owijano drutem kolczastym i rzucano pod płot, gdzie umierał. Druga z "zabaw" to była tak zwana ławka, która polegała na tym, że daną osobę chwytano, kładziono na ławkę i tłuczono kijami tak długo aż została zabita - mówi Henryk Wiśniewski.
W 1945 roku obóz przejęli Rosjanie i uwięzili tam schwytanych żołnierzy armii niemieckiej oraz cywilnych mieszkańców okolic.
Kontrowersje wokół budowy osiedla
W 2016 roku, gdy budowano osiedle mieszkaniowe na Glinkach, regularnie odkrywano ludzkie szczątki. W sumie w masowych grobach odkryto szczątki ponad 3 tysięcy osób. O rozważenie sensu budowy apelowali do ówczesnego prezydenta Michała Zaleskiego między innymi honorowi obywatele miasta. Ekshumacje trwały do wiosny 2017 roku.
Władze Torunia nie zgodziły się na wstrzymanie inwestycji. Budowa osiedla trwała. Skorygowano tylko tak projekt, by miejsca, w których znajdowały się groby, nie zostały zabudowane. Miała pojawić się zieleń, która koniec końców jednak się nie pojawiła. Niedaleko miejsc po grobach rozpoczęła się natomiast budowa kolejnych bloków.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl