54-latek z podkrakowskich Zielonek (Małopolska) przyjechał na przesłuchanie w komendzie policji samochodem. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że mężczyzna miał składać wyjaśnienia w sprawie wcześniejszego prowadzenia pojazdu bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu.
Jak podaje policja, 54-latek z Zielonek został jakiś czas temu zatrzymamy podczas jazdy - był pod wpływem alkoholu i nie miał uprawnień. W związku z prowadzeniem pojazdu w "stanie po użyciu alkoholu" - co jest wykroczeniem, za które grozi areszt albo grzywna - skierowano przeciwko niemu wniosek do sądu o ukaranie.
Przyjechał z jednym, wyszedł z dwoma zarzutami
25 października mężczyzna miał się stawić w miejscowym komisariacie, gdzie miał usłyszeć zarzut w sprawie kierowania pojazdem mimo decyzji o cofnięciu uprawnień. I zjawił się, nawet przed czasem. Policjantka, do której się zgłosił, postanowiła sprawdzić, czy mężczyzna nie przyjechał samochodem jako kierowca.
- Jej przypuszczenia były trafne. Po przesłuchaniu 54-latek wsiadł do samochodu za kierownicę, lecz przejechał tylko kilka metrów, gdyż policjantka wybiegła z budynku i zatrzymała go. Mężczyzna wrócił na komisariat, by odpowiedzieć już nie za jedno, a za dwa przestępstwa – podaje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji
Za prowadzenie samochodu po cofnięciu uprawnień mężczyźnie grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienie wolności do dwóch lat.
Autor: wini/ks / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock