"20-latek sam, bez adwokata i pomocy". Przesłuchania posłów PO po wypadku premier

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu
Przesłuchania ws. niedopełnienia obowiązków po wypadku premier
Źródło: TVN24 Kraków

We wtorek, po pięciu miesiącach, przesłuchani zostali zawiadamiający o niedopełnieniu obowiązków przez policjantów i prokuratorów w sprawie wypadku premier Beaty Szydło. - To zawiadomienie przeszło długą drogę i chyba jest traktowane jak gorący kartofel - ocenia w rozmowie z TVN24 poseł PO Cezary Tomczyk.

Pięć miesięcy temu on i jego partyjna koleżanka Agnieszka Pomaska złożyli zawiadomienie o możliwości przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez policjantów i prokuratorów, którzy wykonywali czynności po wypadku premier Szydło.

Wczoraj zostali przesłuchani w tarnobrzeskiej prokuraturze. Dlaczego dopiero teraz? Bo zawiadomienie posłów wędrowało przez pięć prokuratur.

- Nasze zawiadomienie złożyliśmy do prokuratury w Oświęcimiu. Ta przekazała je do Krakowa, z kolei ta do Kielc. Ta przekazała je do Rzeszowa i dopiero później trafiło do Tarnobrzega. To zawiadomienie przeszło długą drogę i chyba prokuratura traktuje je jak gorący kartofel - mówi Cezary Tomczyk w rozmowie z TVN24.

Jak mówi, we wtorek śledczy pytali go, dlaczego z Pomaską złożyli zawiadomienie do prokuratury ws. wypadku szefowej rządu i skąd czerpali wiedzę o zdarzeniu.

"20-latek sam, bez adwokata i pomocy"

Głównymi zarzutami Tomczyka wobec śledczych i funkcjonariuszy jest niezapewnienie podejrzanemu Sebastianowi K. możliwości skorzystania z pomocy obrony oraz niezasadnego przedstawienia zarzutu dotyczącego wypadku.

- Jeszcze zanim powołano biegłych i ktokolwiek dowiedział się, co się stało, nie tylko minister Błaszczak (Mariusz Błaszczak, szef resortu MSWiA), ale i funkcjonariusze już wydali wyrok, aresztując tego człowieka. Odmówiono mu prawa do adwokata i został postawiony wobec całej machiny państwa - mówi poseł.

I zaznaczał: Czy po wypadku drogowym albo stłuczce kogoś aresztowano? Nie. A Sebastiana K. tak. 20-latek został sam, bez adwokata i pomocy. (Poseł mówi o 20-latku, w rzeczywistości mężczyzna ma 21 lat - red.).

- Mam nadzieję, że prokuratura stanie na wysokości zadania i mimo że sprawa dotyczy innych prokuratorów i policjantów to będą oni przykładnie ukarani i będzie wiadomo, że policjant musi traktować wszystkich równo. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - podkreślał.

Śledztwo prowadzi tarnobrzeska prokuratura

Śledztwo prowadzi tarnobrzeska prokuratura

Śledztwo w tarnobrzeskiej prokuraturze prowadzone jest od końca czerwca.

- Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantowi i prokuratorów pełniących czynności na miejscu wypadku z udziałem premier Szydło – powiedział TVN24 Andrzej Dubiel z tarnobrzeskiej prokuratury.

Z Kielc przez Rzeszów do Tarnobrzega

Zawiadomienie posłów pod koniec marca wpłynęło najpierw do prokuratury w Krakowie. W kwietniu decyzją zastępcy prokuratora regionalnego zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Kielcach i ta 12 kwietnia podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa. Zastępca prokuratora generalnego przekazał jednak sprawę do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, a ta z kolei wyznaczyła do prowadzenia śledztwa Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu.

Jak tłumaczy Dubiel, przekazanie śledztwa do tarnobrzeskiej prokuratury było kierowane "chęcią uniknięcia ewentualnego zarzutu braku obiektywizmu i bezstronności ze strony prokuratorów z okręgu krakowskiego". CZYTAJ WIĘCEJ

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

Prokuratura: Sebastian K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów

Prokuratura: Sebastian K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło.

U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

Zarzuty dla kierowcy

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie. W maju zadecydowano, że zostanie przedłużone do 10 sierpnia.

Dziś ani prokuratura regionalna ani okręgowa nie chciały rozmawiać na temat postępów w śledztwie.

Nagranie z monitoringu tuż przed wypadkiem premier Szydło

Nagranie z monitoringu tuż przed wypadkiem premier Szydło

Autor: mmw/i/jb / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: