Czy audi, którym ponad rok temu jechała ówczesna premier Beata Szydło przekroczyło dozwoloną prędkość i linię ciągłą jezdni? W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Krakowie zapewniła, że dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja. - Materiały otrzymaliśmy 2 lutego, 11 lutego sprawa się przedawniła - powiedział tymczasem we wtorek Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
28 lutego prokuratura poinformowała o zakończeniu śledztwa w sprawie wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, do którego doszło 10 lutego 2017 roku.
W poniedziałek prokuratura przekazała informację, że w toku jest inne postępowanie w sprawie tego samego wypadku. Według prokuratury policja miała prowadzić dochodzenie wykroczeniowe, dotyczące podejrzenia przekroczenia dozwolonej prędkości i przekroczenia linii ciągłej jezdni przez funkcjonariuszy BOR, którzy prowadzili pojazdy wchodzące w skład kolumny rządowej.
Sprawa przedawniona
Tymczasem policja poinformowała we wtorek, że dochodzenia w tej sprawie nie prowadzi. Powód? Przedawnienie.
- 2 lutego 2018 roku prokuratura przekazała nam część materiałów procesowych, które wyłączyła ze śledztwa. Te materiały dotyczyły ewentualnych wykroczeń popełnionych przez funkcjonariuszy BOR w zakresie niestosowania się do linii ciągłej, przekraczania podwójnej linii ciągłej czy niestosowania się do ograniczeń prędkości - poinformował we wtorek Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Jak wyjaśnił, przed skierowaniem wniosku o ukaranie policja musi przeanalizować zebrany materiał i przygotować dostateczny materiał dowodowy uzasadniający złożenie takiego wniosku. W tym celu policja między innymi poprosiła prokuraturę o uzupełnienie materiału i wysłała faks do Komendy Rejonowej Policji w Warszawie z prośbą o przesłuchanie kierowców BOR w drodze pomocy prawnej.
- Otrzymaliśmy część tych materiałów, ale 11 lutego minął rok od popełnienia wykroczenia i sprawa wykroczenia uległa przedawnieniu. W obecnej chwili nie wykonujemy już czynności w tej sprawie. Brak podstaw do ścigania - dodał rzecznik.
Rzecznik prokuratury nie potrafił odpowiedzieć, czemu dokumenty zostały odesłane tak późno do policji.
Autor: kk/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24