Próbuje skręcić, ale z impetem wjeżdża w przystanek, na którym na autobus czeka kilkanaście osób. Słychać było huk, jakby bomba jakaś wybuchła, a potem krzyki kobiet - mówią świadkowie. Na nagraniu z monitoringu tego nie słychać, ale widać, jak wielkie czarne BMW taranuje wszystko na swojej drodze. Także ludzi. Trzy osoby trafiły do szpitala. Jedna zmarła.
Prokuratura chciała postawić zarzuty 52-letniemu kierowcy BMW, mieszkańcowi Kielc, dziś, ale mężczyzna wciąż nie wytrzeźwiał. Planuje więc przesłuchać go juro. Podobnie jak pasażerów auta.
Reanimacja trwała kilkadziesiąt minut
Ranne zostały trzy kobiety w wieku 77, 36 i 32 lat oraz 18-letni mężczyzna. Wszyscy trafili do szpitala (kobiety zostały tam zawiezione od razu po zdarzeniu, nastolatek zgłosił się sam). Podczas akcji ratunkowej strażacy mieli problem z wydostaniem dwóch poszkodowanych. Musieli rozcinać metalowe elementy wiaty.
Najstarsza z poszkodowanych zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. - Reanimacja trwała kilkadziesiąt minut - mówi Anna Mazur Kałuża z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, do którego trafiła kobieta.
Świadkowie zdarzenia wspominają, że słyszeli ogromny huk. - Wrażenie miałem, jakby doszło do jakiegoś wybuchu. A później były krzyki tych cierpiących kobiet - mówi jeden z mężczyzn.
Nagranie z monitoringu
Na nagraniu z monitoringu widać, jak chwilę przed wypadkiem w zatokę przystankową wjeżdża bus. Kilkoro pasażerów wysiada, samochód odjeżdża. Wtedy w wiatę wbija się rozpędzone BMW, którego kierowca ułamki sekund wcześniej próbował skręcić w lewo.
Auto uderza w stojące pod wiatą osoby. Impet sprawia, że dwie kobiety zostają niemal wepchnięte pod przystankową ławkę. Młody mężczyzna próbuje uskoczyć przed rozpędzonym SUV-em. Nie udaje mu się to.
Po chwili z samochodu wysiada mężczyzna, prawdopodobnie pasażer. Spokojnym krokiem obchodzi wiatę i znika z kadru. Podobny manewr drugiego pasażera uchwyciła kamera umieszczona po drugiej stronie przystanku.
Przechodnie wyciągają telefony, prawdopodobnie dzwonią po policję.
Kierowca i pasażerowie pijani
52-letni kierowca BMW został zatrzymany. Policja bada okoliczności wypadku.
- Z naszych ustaleń wynika, że 52-latek z Kielc zjechał w stronę zatoki autobusowej i uderzył w przystanek. Pierwsze badanie wykazało, że kierowca miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu – przekazał Karol Macek, rzecznik prasowy kieleckiej policji.
Zatrzymani zostali też jadący BMW pasażerowie. Obaj byli nietrzeźwi. Jak mówi rzecznik policji, usiłowali uciec z miejsca zdarzenia, jednak po krótkim pościgu zostali schwytani. - Mężczyźni mogą usłyszeć zarzut nieudzielenia pomocy ofiarom wypadku – wyjaśnił Macek.
Kierowca może usłyszeć zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku lub sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
Zarzuty
Początkowo prokuratura zapowiadała, że czynności z zatrzymanymi mężczyznami najprawdopodobniej zostaną przeprowadzone w czwartek po południu.
- Mamy nadzieję, że kierowca do tego czasu wytrzeźwieje. Policjanci na bieżąco sprawdzają jego stan – informował w czwartek rano Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy kieleckiej prokuratury.
Okazało się jednak, że mężczyzna nadal jest nietrzeźwy, dlatego zarzuty ma usłyszeć w piątek. W podobnej sytuacji znajdują się obaj pasażerowie.
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Kielcach