Prawdopodobnie człowiek go nie zabił, ale oskórował. Zwłoki wilka zostały znalezione w bieszczadzkim potoku. Sprawę bada policja.
Szczątki wilka zostały znalezione na początku lutego w bieszczadzkim lesie. Natknął się na nie przyrodnik, który zajmuje się monitoringiem dużych drapieżników.
Mężczyzna wezwał na miejsce policję. - Ze wstępnych oględzin, których wyniki dotarły do naszej fundacji wynika, że zwłoki znajdowały się w wodzie i były przysypane śniegiem. Po wyciągnięciu na ląd okazało się, że osobnik został oskórowany – informuje Radosław Michalski z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.
Bez łap, głowy i ogona
Fundacja opublikowała również raport, który miał jej zostać udostępniony przez policję. Obrażenia ciała wilka są w nim opisane następująco: "Głowa, cztery łapy, jak i ogon zostały odcięte. Jama brzuszna była otwarta i część wnętrzności znajdowała się na zewnątrz. W okolicach przejścia kręgosłupa piersiowego w lędźwiowy znajdowała się duża rana przypominająca wyrwę. Po drugiej stronie ciała była zlokalizowana mniejsza rana z przebarwieniami po bokach".
Fundacja wskazuje, że wilk prawdopodobnie został zabity i oskórowany przez człowieka.
- Z relacji osoby, która zgłosiła to zdarzenie, wynika również, że w odległości około 600 metrów od miejsca znalezienia wilka znajduje się nęcisko z amboną – dodaje Michalski.
Kłusowanie czy kradzież?
Sprawą zajmuje się policja. – Szczątki znalezione na początku lutego były w stanie rozkładu, jednak zachodziło podejrzenie, że jest to wilk, dlatego je zabezpieczyliśmy. Została przeprowadzone sekcja – podaje Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka prasowa podkarpackiej policji.
Okazuje się, że wilk najprawdopodobniej nie został zabity przez człowieka. – Wszystko wskazuje na to, że zwierzę zginęło po ataku niedźwiedzia. Oskórowanie i odcięcie głowy oraz łap nastąpiły później – tłumaczy rzeczniczka.
Na razie jednak nie wiadomo, kto obdarł wilka ze skóry. – Prowadzimy postępowanie pod kątem skłusowania wilka. Niewykluczone, że ta kwalifikacja zostanie zmieniona na kradzież – informuje Tabasz-Rygiel.
Autor: wini/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock