Krakowscy radni apelują do prezydenta miasta w sprawie monitoringu w Parku Jordana. W lutym zniszczono w nim pomnik sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki”. Wcześniej zdewastowano też popiersie płk. Ryszarda Kuklińskiego.
Projekt apelu do prezydenta przygotował radny Stanisław Rachwał (PiS). – Są sygnały od mieszkańców, że są tam zaczepiane dzieci. Według moich informacji, zagrożenie w tym miejscu jest duże – przekonuje i dodaje, że w tej sprawie interweniowały też m.in. stowarzyszenia niepodległościowe i stowarzyszenie Przyjaciele Parku Jordana.
- Chcieliśmy, żeby w parku był stały monitoring i ochrona, np. dozorcy – mówi Rachwał.
Poprawka dot. „ślepej kamery”
Do tego projektu radny Dominik Jaśkowiec (PO) zgłosił jednak poprawkę, by wykorzystać w tym celu tzw. „ślepą kamerę” - aparat fotograficzny, który co 1 sekundę robi zdjęcie. Ten typ monitoringu nie potrzebuje osoby, która obserwuje obraz z niego non-stop. Działa to na tej zasadzie, że zdjęcia są przesyłane do centralnego serwera, ale nikt ich nie ogląda. Żeby to zrobić, potrzebna jest zgoda sędziego, chyba że jest to sytuacja nagła, np. wybuch pożaru, zaginięcie dziecka, bójka uliczna.
Poprawka radnego PO budzi jednak kontrowersje. - Mnie się wydaje, że to pozorowane działanie i nie przyniesie efektu – mówi Przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider. Zaznacza, że pomysłodawcy uchwały chcą chronić park, ale jego zdaniem to nie jest najlepsza metoda. – Jeśli stosować takie coś, to w miejscach, w których jest realne zagrożenie bezpieczeństwa. Polewanie pomników to jest draństwo, ale mimo wszystko to nie jest bicie ludzi – mówi Kośmider.
– Ja też uważam, że system stałego monitoringu jest lepszy – przyznaje Rachwał. – Nie spieraliśmy się już jednak, bo chcieliśmy, żeby w ogóle projekt został uchwalony. Mi chodzi tylko ochronę Parku Jordana.
Do pomysłu zamontowania „ślepej kamery” sceptycznie podchodzi też Urząd Miasta. – Trzeba było najpierw spytać ludzi czy chcą być inwigilowani. To jest duża ingerencja w życie obywateli – mówi Filip Szatanik z Urzędu Miasta.
- To jest ingerencja w życie mieszkańców, ale przecież trzeba wandali wyłapywać. Nie może tak być, że ktoś dewastuje mienie wspólne (w tym przypadku gminy) – mówi z kolei Rachwał.
Pomysłodawca systemu
Skuteczności systemu broni jego pomysłodawca, radny dzielnicy Prądnik Czerwony, Łukasz Wantuch.
- System poklatkowy ma dwie zalety: jest tańszy i zapewnia większą jakość, co jest ważne w przypadku identyfikacji przestępców – mówi.
Na argumenty, że ten typ monitoringu uniemożliwia szybką interwencją służb w konkretnym przypadku odpowiada:- Celem „ślepej kamery” jest redukcja przestępczości, a nie jej wykrywanie. Liczy, że po jej wprowadzeniu, przestępcy rezygnowaliby z popełniania przestępstw z obawy przed obiektywem.
Ostatecznie decyzję dotyczącą monitoringu ma podjąć Prezydent Krakowa.
Autor: jś/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Radosław Ślusarczyk