W wypadku pod Kielcami zginęło czterech mężczyzn. Samochód, którym jechali uderzył w stojącą na bocznym pasie koparkę. Jak mówi sołtys Wólki Kłuckiej, z której pochodziło trzech z poszkodowanych, jeden z mężczyzn niedawno kupił opla calibrę, a pozostali "chcieli się tylko przejechać".
Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 13 w miejscowości Kuźniaki (powiat kielecki). Robert Sabat, oficer prasowy komendy miejskiej straży pożarnej w Kielcach poinformował, że samochód osobowy uderzył w stojącą na jednym z pasów koparkę.
- Koparka znajdowała się tam, bo trwał remont chodnika. Z tego samego powodu dozwolona prędkość na tym odcinku była ograniczona do 30 km/h – informuje Marzena Tkacz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Jak jednak podaje "Gazeta Wyborcza", podróżujący oplem mężczyźni mogli znacznie to ograniczenie przekroczyć. - Musieli jechać powyżej setki, chociaż to teren zabudowany i są tutaj znaki informujące o remoncie – mówił w rozmowie z "Gazetą" Tadeusz Buchcic, obecny na miejscu zdarzenia strażak OSP.
"Chcieli się przejechać"
Mężczyźni, którzy zginęli to w większości mieszkańcy Wólki Kłuckiej. Jeden z nich pochodził z Radoszyc. Najstarszy z nich, kierowca, miał 38 lat. Najmłodszy - 23.
- Jeden z nich dopiero kupił ten samochód, a pozostali chcieli się tylko przejechać - mówi na łamach "Wyborczej" Teresa Więckowska, sołtys Wólki Kłuckiej. Jak podaje dziennik, jeden z mężczyzn osierocił dwójkę dzieci.
W chwili zdarzenia w koparce siedział jej 28-letni operator. Mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń, był trzeźwy.
Policja wciąż bada przyczyny tego tragicznego wypadku.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Piotr Polak