Kolejne zapadlisko pojawiło się w nocy w poniedziałek w Trzebini (woj. małopolskie) - poinformował w mediach społecznościowych burmistrz miasta Jarosław Okoczuk. Dziura pojawiła się w ogrodzie przy jednym z domów przy ulicy Górniczej. Nikomu nic się nie stało. Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone, we wtorek zapadlisko ma zostać zasypane.
"Niestety życzenia "spokojnych świąt" się nie spełniły. W nocy przy ul. Górniczej pojawiło się kolejne zapadlisko. Nikomu nic się nie stało. Dziura pojawiła się w ogrodzie przy jednym z domów" - napisał burmistrz na swoim profilu na Facebooku.
Jak zaznaczył, natychmiast zadziałały służby, które zabezpieczyły teren. O zdarzeniu powiadomiona została także Spółka Restrukturyzacji Kopalń zajmująca się likwidacją szkód pogórniczych.
"Z niepokojem patrzymy na to, co się zdarzyło"
Reporter TVN24 rozmawiał z panią Edytą, mieszkająca w sąsiedztwie zapadliska, które pojawiło się na granicy dwóch działek. - Wracaliśmy do rodziny męża, mąż zawraca w ogrodzie i zobaczył wyrwę u sąsiada - relacjonowała w poniedziałek mieszkanka. Jak dodała, wkrótce zapadlisko rozszerzyło się także na drugą posesję. - Od godziny 22 wczoraj jest bardzo niespokojnie, nie śpimy, patrzymy w okno, co się więcej wydarzy. Liczymy, że SRK podziała na tym terenie - stwierdziła.
O zdarzeniu opowiadał też burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. - W dniu wczorajszym przed godziną 23 zostałem poinformowany przez oficera Państwowej Straży Pożarnej o tym nieszczęśliwym zdarzeniu. Na szczęście służby podjęły działania, teren został zabezpieczony. Nie zmienia to faktu, że mieszkańcy i ja z niepokojem patrzymy na to, co się zdarzyło i zdarza na terenie gminy - mówił w poniedziałek Okoczuk.
Burmistrz wyraził niepokój "opieszałością SRK" i przypomniał o zapadlisku na pobliskim cmentarzu sprzed trzech miesięcy. - Nie mamy żadnych wyników badań i i żadnych konkretnych działań, które dałyby jasne wytyczne i informacje, w jaki sposób spółka zamierza sobie z pojawiającym się tu problemem radzić - podsumował.
Zapadliska to tzw. szkody pogórnicze
Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.
Zapadlisko na cmentarzu, lej pochłonął ponad 60 ciał
Najgłośniej było o zapadlisku, które powstało 20 września tego roku na cmentarzu w Trzebini. Dziura miała głębokość 10 metrów i średnicę około 20 metrów. Lej pochłonął 61 ciał zmarłych z 40 grobów. Zgodnie z opinią ekspertów Spółki Restrukturyzacji Kopalń, nie było możliwe przeprowadzenie na terenie cmentarza ekshumacji, dlatego zapadlisko zostało zasypane.
Badania terenu wokół zapadliska przy użyciu georadaru rozpoczęły się 22 września. Były one prowadzone na zlecenie Spółki Restrukturyzacji Kopalń - następcy prawnego Kopalni Węgla Kamiennego "Siersza". Docelowo miały one objąć 100 hektarów terenu w rejonie zagrożonym powstawaniem deformacji nieciągłych na obszarach płytkiego kopalnictwa byłej KWK "Siersza".
Miasto czeka na wyniki badań zapadliska
Burmistrz Jarosław Okoczuk przypomniał, że władze miasta nadal nie otrzymały odpowiedzi od Spółki Restrukturyzacji Kopalń na pismo dotyczące wyników tych badań. "Przed świętami dotarło do mnie tylko pismo od SRK adresowane do wojewody (i do wiadomości UM), w którym pojawia się informacja, że dodatkowe badania mają zakończyć się na przełomie roku… jednak brak w nim konkretów" - poinformował burmistrz.
"Mam szczerą nadzieję, że obserwowana od tygodni bierność SRK nie doprowadzi do tragedii. Musimy jak najszybciej poznać wyniki, a spółka jak najszybciej musi przedstawić scenariusz działań i rozpocząć prace odwadniające, nie ma na co czekać" - podkreślił włodarz miasta
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24