W Tatrach zakaz wędrowania po zmroku. Nocą żerują dzikie zwierzęta

Tatrzański Park Narodowy
Zakaz wędrowania po zmroku w TPN
Źródło: TVN24

Dzikie zwierzęta żyjące w Tatrach, takie jak niedźwiedzie czy świstaki, wkrótce zaczną swoją swoją aktywność po zimowej drzemce. W związku z tym od pierwszego marca do końca listopada turyści nie mogą poruszać się po tamtejszych szlakach po zmroku.

Przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) zwracają uwagę, że dla jednych zwierząt noc to czas odpoczynku, a dla innych czas aktywności i żerowania.

"Ostatnio obserwujemy wzmożoną aktywność pieszych i skiturowców wędrujących po tatrzańskich szlakach i trasach narciarskich nocą. Nocne wędrówki nie są obojętne dla zwierząt, ale przede wszystkim są znacznie bardziej niebezpieczne dla turystów" – czytamy w komunikacie TPN.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Wiele gatunków zwierząt, przede wszystkim ssaków, to są zwierzęta nocne, które w dzień odpoczywają, a w nocy migrują między dolinami, żerują, polują. Miejmy świadomość, że korzystamy z tej samej przestrzeni – mówi Jan Krzeptowski-Sabała, pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Tatrzański Park Narodowy
Tatrzański Park Narodowy

Nie wchodzić nocą

Przyrodnicy zaznaczają, że wędrowanie nocą po Tatrach może być niebezpieczne dla turystów, z uwagi choćby na aktywne nocą niedźwiedzie i wilki. Nocą zwierzęta stają się zwykle bardziej agresywne. Zaskoczony i przestraszony drapieżnik może być groźny dla człowieka.

Zwracają także uwagę, że korzystanie nocą z tras narciarskich i nartostrad oraz szlaków turystycznych w obrębie kopuły szczytowej Kasprowego Wierchu jest niebezpieczne z uwagi na pracujące w tym czasie ratraki, szczególnie w sytuacji ograniczonej widoczności. Stwarza to realne zagrożenie zderzenia z pracującą maszyną czy rozpiętą liną od wyciągarki.

Złamanie zakazu może się skończyć pouczeniem albo mandatem w wysokości do 500 złotych.

Mieczysław Ziach, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dodaje, że w razie wypadku nocą, możliwości ratunkowe są ograniczone. - Przede wszystkim nie poleci na ratunek nasz śmigłowiec. Po zmroku działamy klasycznie, czyli chodzimy na piechotę – podkreśla Ziach.

Czytaj także: