Kupiła parę szczurów, po dwóch latach miała ich w pokoju już 130. Sąsiedzi poprosili o pomoc strażników miejskich

Szczury rozmnożyły w sposób niekontrolowany
Do zatrzymania doszło w Tarnowie
Źródło: Google Maps
Mieszkanka Tarnowa kupiła w sklepie zoologicznym szczury. Nie była jednak świadoma, że zwierzęta są różnej płci. Szczury zaczęły się niekontrolowanie rozmnażać – dwa lata od zakupu było ich już 130. Interweniowali strażnicy miejscy oraz organizacje prozwierzęce.

Mieszkańcy bloku skarżyli się na fetor dochodzący z jednego z mieszkań. Sytuacja stała się tak uciążliwa, że o pomoc poproszono strażników miejskich.

- O interwencję poprosił mieszkaniec. Wyjaśnił, że w jednym z mieszkań w bloku utrzymywanych jest wiele gryzoni, które powodują smród – powiedziała w środę zastępca komendanta tarnowskiej straży miejskiej Zofia Hebda.

Szczury i szczurzyce

Wysłany na miejsce patrol nie zastał właścicielki szczurów. Strażnicy rozmawiali z członkiem rodziny, który był w tym czasie w mieszkaniu. Powiedzieli, że sprawa może mieć finał w sądzie, jeżeli zwierzęta nie zostaną zabrane.

W ubiegłym tygodniu córka właścicielki gryzoni poprosiła o pomoc Krakowski Dom Tymczasowy "Ogryzek".

- Okazało się, że zakupione w sklepie zoologicznym ponad dwa lata wcześniej szczury rozmnożyły się w sposób niekontrolowany. Podczas zakupu gryzoni kobieta nie była świadoma, że są różnej płci – powiedziała Agnieszka Wójcik z KDT "Ogryzek". Jak podała, właścicielka nie chciała oddać szczurów i nie widziała niczego złego w tym, że się rozmnażały.

Pomogły uczennice i TOZ

Według Wójcik, 130 gryzoni żyło w zagraconym pokoju, nie były głodzone, ale miały pasożyty, w tym tasiemce. - Wyłapywanie ich zajęło pół dnia, wezwaliśmy do pomocy uczennice tarnowskiego liceum plastycznego i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – podała Agnieszka Wójcik.

Gryzonie, które były w najgorszym stanie, trafiły do kliniki weterynaryjnej w Krakowie. Dzięki mediom społecznościowym Krakowskiemu Domowi Tymczasowemu "Ogryzek" i innym organizacjom pomagającym zwierzętom udało się zadbać o szczury. -Zostały rozwiezione po całej Polsce, część ma stałą opiekę, część tymczasową i jeszcze inne czekają na dobrych ludzi – poinformowała Wójcik. Zaapelowała, żeby nie kupować zwierząt w sklepach zoologicznych, a je adoptować. 

Czytaj także: