Syn zmarł po zabiegu, matka walczy o odszkodowanie. Chce 10 mln złotych

Według matki zmarłego pacjenta lekarze popełnili szereg błędów
Według matki zmarłego pacjenta lekarze popełnili szereg błędów
Źródło: Shutterstock

Matka 22-letniego pacjenta, który zmarł w wyniku zakażenia krwi po zabiegu dentystycznym, pozwała krakowskich lekarzy, dwa szpitale i pogotowie. W sumie domaga się ponad 10 milionów złotych zadośćuczynienia. Deklaruje, że przekaże wszystko na cele charytatywne.

Sprawa dotyczy 22-letniego pacjenta, u którego w lipcu 2011 roku, po zabiegu stomatologicznym, pojawiły się dolegliwości – m.in. opuchlizna, nudności, wymioty, osłabienie. Mimo kolejnych wizyt lekarskich, przewiezienia do szpitala, a następnie kliniki uniwersyteckiej, pacjent zmarł po kilku dniach. Przyczyną zgonu była posocznica.

"Fałszowali dokumentację, źle leczyli"

Zdaniem matki lekarze lekceważyli informacje o złym stanie zdrowia jej syna, zbyt późno podali antybiotyk, i bagatelizowali podawane przez nią informacje o przebytym zabiegu stomatologicznym jako źródle zakażenia. Kobieta twierdzi, że medycy nieprawidłowo leczyli syna, a następnie fałszowali dokumentację. Po jego śmierci niektórzy wskazali na błąd w sztuce lekarskiej – twierdzi kobieta.

Śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - z zawiadomienia matki - prowadziła krakowska prokuratura, ale umorzyła je wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Śledczy nie widzą błędu

Prokuratura oparła się na opinii biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, z której wynika, że na początkowym etapie postępowanie lekarzy było prawidłowe. Budzące wątpliwości biegłych postępowanie lekarzy w pierwszym szpitalu – którzy podejrzewali białaczkę, podczas gdy wyniki badań dawały podstawy do rozpoznania posocznicy i podjęcia intensywniejszego leczenia – według biegłych nie miało jednak znaczenia dla stanu zdrowia pacjenta i nie zapobiegłoby jego śmierci.

Także wcześniejsze przewiezienie pacjenta do szpitala nie zmieniłoby już jego sytuacji, a leczenie w klinice uniwersyteckiej było prawidłowe – uznali biegli. Na tej podstawie prokuratura umorzyła sprawę.

Matka weszła na drogę sądową

Matka złożyła pozew cywilny przeciwko lekarzom i instytucjom i zapowiedziała wniesienie prywatnego aktu oskarżenia do sądu karnego.

W czwartek na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Krakowie w wydziale cywilnym pełnomocnicy wszystkich pozwanych wnosili o oddalenie pozwu. Według prawników w pozwie nie wykazano w związku przyczynowo-skutkowego poszczególnych pozwanych ze śmiercią syna, nie sformułowano w nim także konkretnych zarzutów przeciwko nim. Jak zgodnie podkreślali, pozew nie spełniał wymogów formalnych.

"Nie chcę tych pieniędzy dla siebie"

Od każdego z pozwanych matka zmarłego pacjenta domaga się po 500 tys. zł zadośćuczynienia i 300 tys. zł odszkodowania. - Nie chcę tych pieniędzy dla siebie. Jestem biedna i taka niech zostanę, a te pieniądze przekażę do różnych fundacji, niech pomagają ratować życie innym – mówi kobieta.

Sąd przydzielił matce obrońcę z urzędu i odroczył rozprawę do czasu przygotowania przez niego pozwu spełniającego wymogi formalne. - Ratujmy naszych obywateli, ratujmy pacjentów – mówiła na sali sądowej rozemocjonowana matka.

Termin kolejnej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: KMK/b / Źródło: TVN 24 Kraków/PAP

Czytaj także: